Polskie autobusy wstrzymały ruch w Oslo. Nie da się nimi jeździć
Zimowa aura, która nawiedziła Oslo spowodowała poważne problemy z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej, w dużej mierze opartej na autobusach elektrycznych. Norwegowie narzekają m.in. na stosunkowo niski zasięg niedawno zakupionych polskich pojazdów.
Spis treści:
Problemy z zasięgiem elektrycznych autobusów
Raczej nie jest zaskoczeniem, że zasięg aut na prąd, który deklaruje producent, nie pokrywa się z rzeczywistą odległością, jaką możemy pokonać na jednym ładowaniu. Oczywiście jest to problem nie tylko prywatnych właścicieli samochodów elektrycznych, ale także autobusów zasilanych prądem.
Niedawno pisaliśmy, że w Gdańsku kierowcy autobusów miejskich skarżyli się na 18 elektrycznych pojazdów MAN-a, które miały przejeżdżać na jednym ładowaniu 400 km, a w rzeczywistości ich zasięg był o połowę mniejszy, co nie wystarczało do przejechania pełnej zmiany. W efekcie między kursami konieczne jest wykonywanie tzw. zjazdów technicznych na podładowanie akumulatorów.
Problemy z elektrycznymi pojazdami komunikacji miejskiej występują nie tylko w naszym kraju. Serwis Trojmiasto.pl otrzymał jakiś czas temu list od czytelnika - kierowcy autobusu miejskiego w Niemczech. Jak informował, autobusy spalinowe pokonywały dziennie 250 km. W przypadku pojazdów na prąd dystans dzielony jest na pół. W połowie dnia autobus zjeżdża do zajezdni na ładowanie, a zastępuje go drugi pojazd. Czytelnik portalu zwrócił uwagę, że cała sytuacja odbywała się w dość komfortowych dla pojazdów elektrycznych warunkach pogodowych.
Zima ograniczyła zasięg autobusów elektrycznych w Oslo
Na zasięg pojazdów elektrycznych, również autobusów, wpływa zima i niskie temperatury. Właśnie z takim problemem zmierzyła się ostatnio norweska stolica. Zimowa pogoda i niskie temperatury doprowadziły do trudności w odpowiednim funkcjonowaniu komunikacji miejskiej. W związku z tym konieczne było wycofanie z kursowania wielu autobusów na prąd.
Początkowo nie informowano, czego dokładnie miał dotyczyć problem. Wkrótce jednak Ruter (zarządca transportu publicznego m.in. w Oslo) potwierdził, że odpowiadają za to autobusy elektryczne, które nie radzą sobie z mrozem - informuje portal tv2.no. W sumie miało być odwołanych ok. 90 połączeń, tak podały norweskie media. "To właśnie mróz powoduje, że zasięg autobusów elektrycznych nie jest tak duży, jak zwykle" - stwierdziła w rozmowie z portalem Nordre Aker Budstikke kierownik ds. komunikacji w firmie Ruter, Catherine Myhren-Haugen.
Aktualizacja: to nie autobusy, problem był bardziej złożony
Norweskie media informowały początkowo, że problemy dotyczyły m.in nowych autobusów marki Solaris, które na ulice w Oslo trafiły w kwietniu tego roku. W sumie, wskutek umowy wartej 100 mln euro, w stolicy Norwegii pojawiły się 183 przegubowe pojazdy polskiej firmy (należącej obecnie do hiszpańskiej grupy Construcciones y Auxiliar de Ferrocarriles). Jak się jednak okazało, problem leżał również po stronie infrastruktury - ładowarki należące do zakładu komunikacyjnego nie doładowywały akumulatorów w autobusach do końca, dodatkowo nie korzystano z możliwości wstępnego podgrzewania kabiny jeszcze zanim pojazdy zostały odłączone od ładowania, co oznaczało dodatkową stratę energii na uzyskanie optymalnej temperatury we wnętrzu, co odbiło się na zasięgu.