Liczba aut na prąd rośnie powoli. Jest ich nieco ponad 10 tys.

​Pod koniec lutego br. po polskich drogach jeździło ponad 20,5 tys. aut zelektryfikowanych - wynika z najnowszego "licznika elektromobilności". Przez pierwsze dwa miesiące br. ich liczba zwiększyła się o 1 793 pojazdy, o 51 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku 2020.

W Polsce jest 1410 punktów gdzie można naładować auto
W Polsce jest 1410 punktów gdzie można naładować autoPiotr KamionkaReporter

Według licznika na koniec lutego br. po polskich drogach jeździły 20 504 zelektryfikowane samochody osobowe, z których 51 proc. stanowiły pojazdy elektryczne (BEV) - 10 471 sztuki, a pozostałą część hybrydy typu plug-in (PHEV) - 10 033 pojazdy.

Park zelektryfikowanych samochodów dostawczych i ciężarowych liczył 851 sztuk. Rośnie też flota elektrycznych motorowerów i motocykli, która na koniec lutego składała się z 9 134 pojazdów. Liczba autobusów elektrycznych w Polsce wzrosła do 450 sztuk W styczniu i lutym przybyło 20 nowych lokalnie zeroemisyjnych pojazdów. W porównaniu z początkiem 2020 r., kiedy zarejestrowano 8 takich autobusów, oznacza to wzrost o 150 proc. rdr - czytamy.Według licznika, wraz ze wzrostem liczby pojazdów zelektryfikowanych, rozwija się również infrastruktura ładowania. Pod koniec stycznia w Polsce funkcjonowało 1 410 ogólnodostępnych stacji ładowania pojazdów elektrycznych (2 744 punkty).33 proc. z nich stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 67 proc. - wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. W lutym uruchomiono 15 nowych, ogólnodostępnych stacji ładowania (33 punkty) - dodano.Według Macieja Mazura z PSPA, jedną z priorytetowych kwestii z perspektywy przyspieszenia rozwoju lokalnie zeroemisyjnego transportu w Polsce stanowi obecnie konieczność uwzględnienia programów wsparcia elektromobilności w powstającym Krajowym Planie Odbudowy, który ma stanowić podstawę do otrzymania przez Polskę środków unijnych w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Wzmocnienia Odporności.Niestety w Polsce możemy mówić wyłącznie o "lokalnej zeroemisyjności". Spowodowane jest to tym, że w naszym kraju prąd pochodzi głównie z węgla, więc samochody elektryczne lokalnie nie emitują spalin, ale przyczyniają się do tego, że gdzieś jakaś elektrownia musi spalić więcej węgla."W pierwotnym wariancie KPO przewiduje przeznaczenie 27,4 mld zł na zieloną i inteligentną mobilność, jednak w porównaniu do podobnych dokumentów, przygotowanych przez pozostałe państwa członkowskie UE, rządowe propozycje zostały sformułowane bardzo ogólnikowo" - wskazał.Dodał, że w toku konsultacji społecznych dokumentu PSPA przedstawi swoje rekomendacje w tym właśnie obszarze, liczymy na to, że zostaną uwzględnione przez przedstawicieli administracji. "Czasu na optymalizację KPO pozostało niewiele - ostateczna wersja dokumentu musi zostać przedstawiona Komisji Europejskiej do końca kwietnia" - zaznaczył.Licznik elektromobilności, aktualizowany przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, dostępny jest na stronach internetowych organizacji. Pokazuje, ile pojazdów elektrycznych i hybryd plug-in porusza się aktualnie po polskich drogach i ile działa stacji ładowania. Dane zostały opracowane przez PZPM i PSPA na podstawie złożonych analiz danych pochodzących m.in. z Centralnej Ewidencji Pojazdów, a także własnych badań i prowadzonych ewidencji.

Co ciekawe, licznik próbuje traktować jak pojazdy elektryczne również hybrydy plug-in, które poza silnikami elektrycznymi i bateriami umożliwiającymi przejechanie na prądzie do 50 km, wyposażone są w silniki spalinowe i zbiorniki paliwa umożlwiające przejechanie 500 czy 600 kilometrów. Co więcej, hybrydy plug-in nie są traktowane jak auta elektryczne w myśl polskiej ustawy o elektromobilności.***

Jaka przyszłość czeka auta elektryczne?Newseria Biznes
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas