Ładowarki do aut elektrycznych w Polsce - mapa. Obraz nędzy i rozpaczy!

Polacy niechętnie przesiadają się na samochody elektryczne. Największym problemem jest oczywiście cena, ale obawy o ładowanie takiego pojazdu w trasie również nie są bezpodstawne.

Dobitnie świadczy o tym mapa przygotowana przez Instytut Samar. Eksperci z Samaru pokusili się o ciekawe zestawienie uwzględniające zarejestrowane w naszym kraju pojazdy bateryjne i działające obecnie stacje ładowania. Wnioski - łagodnie rzecz ujmując - nie są optymistyczne.

Z danych Urzędu Dozoru Technicznego (UDT) wynika, że w ostatnim dniu lipca bieżącego roku  w Polsce funkcjonowały 1 274 stacje ładowania. W sumie było na nich 1 559 ładowarek, które oferowały 3 013 punktów ładowania.

Wynik jest raczej skromny, a trzeba jeszcze wiedzieć, że nie wszystkie z tych punktów są ogólnodostępne (część należy np. do dealerów i znajduje się na wewnętrznych parkingach). Takich, z których skorzystać może obecnie statystyczny Kowalski jest dziś 2 306 (składa się na nie 1 167 ładowarek na 979 stacjach). Niestety zaledwie 587 punktów oferuje szybkie ładowanie prądem stałym. Zdecydowana większość - aż 1582 punktów - to ładowarki prądu zmiennego, na których - będąc w trasie - spędzić musimy nawet 4 godziny! Te 2 206 punktów obsłużyć musi 13 625 zarejestrowanych obecnie w Polsce samochodów bateryjnych. Ze stacji mogą też korzystać właściciele blisko 17 tysięcy poruszających się po naszych drogach hybryd plug-in.

Reklama

Prawdziwy obraz dramatu ukazuje jednak dopiero mapa obrazująca pokrycie polski ładowarkami z zaznaczonymi okręgami o promieniu 30 km. Eksperci Samaru zwracają uwagę, że spośród 380 powiatów blisko połowa - dokładnie 183 - nie ma żadnego ogólnodostępnego punktu ładowania! Trudno się jednak temu dziwić, skoro w Polsce wskazać można aż 20 powiatów, w którym nie ma też ani jednego zarejestrowanego samochodu elektrycznego! 

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy