Jadąc po przesyłkę do paczkomatu, naładujesz sobie samochód
Firma InPost, znana przede wszystkim z popularyzacji paczkomatów, poinformowała, że od pewnego czasu zajmuje się także rozwojem sieci stacji ładowania. Zainstalowano już ponad 200 takich urządzeń, a plany zakładają dalszą rozbudowę sieci ładowarek.
InPost kojarzy się głównie z paczkomatami, ale okazuje się, że firmie bliska jest też idea elektromobilności, czego wyrazem jest rozpoczęta już współpraca z operatorem stacji ładowania, firmą GreenWay. Okazuje się, że obie firmy mają już na tym polu niemałe dokonania. Jak poinformował Rafał Brzoska, prezesa zarządu InPost:
200 urządzeń to jak na warunki polskie całkiem dużo, chociaż zwróćmy uwagę, że tylko część z nich jest ogólnodostępna. To się będzie jednak stopniowo zmieniać, ponieważ jak zapowiada Brzoska:
Każda informacja o inicjatywie rozwoju sieci ładowarek w Polsce, to powód do radości dla właścicieli elektryków. Zgodnie z danymi PSPA na koniec kwietnia kierowcy mieli do dyspozycji 2768 stacji ładowania, ale tylko 845 z nich były to stacje DC, czyli tak zwane szybkie ładowarki. To niewiele jak na ponad 37 tys. elektryków, jakie jeżdżą po naszych drogach.
Orędownicy elektromobilności często podkreślają, że nie ma to dużego znaczenia, ponieważ i tak zdecydowana większość sesji ładowania odbywa się z domowego gniazdka. To oczywiście prawda, ale problem pojawia się, gdy chcemy elektrykiem pojechać gdzieś dalej. Samochody mające nominalny zasięg na poziomie 500 km, realnie w trasie przejeżdżają około 300 km. Możliwość szybkiego uzupełnienia energii w trasie jest więc kluczowa, a przy obecnej licznie ładowarek i jej niekorzystnym rozmieszczeniu (skupione głównie w miastach), jak najszybszy jej rozwój jest bardzo istotny dla popularyzacji elektrycznego transportu w Polsce.
Dlatego też inicjatywa InPostu jest godna pochwały, chociaż plany zakładające stawianie ładowarek w pobliżu paczkomatów oznaczają, że rozwój będzie odbywał się w miastach, a nie na przykład przy drogach szybkiego ruchu. Może to jednak rozwiązać problemy kolejek do ładowarek, co szczególnie docenią kierowcy będący w podróży.
Rozwiać natomiast musimy wizje naładowania samochodu podczas wizyty w paczkomacie. Przesyłkę odbiera się w minutę, a ładowanie samochodu to realnie 1-2 godziny, zależnie od mocy ładowarki i wielkości baterii. Ale przynajmniej będzie można załatwić dwie sprawy w jednym miejscu.
***