Niemcy wprowadzą "stopnie zasilania"? Boją się "elektryków" i blackoutu
Niemcy rozważają możliwość ograniczania możliwości ładowania samochodów elektrycznych z obawy przed widmem blackoutu. Taki scenariusz zapowiedział nowo-mianowany szef Federalnej Agencji Sieci - Klaus Muller. W tym przypadku chodzić ma m.in. o "awaryjną możliwość" zmniejszania poboru prądu chociażby przez domowe ładowarki ścienne do samochodów elektrycznych.
Spis treści:
Klaus Muller objął stanowisko szefa Federalnej Agencji Sieci - organu odgrywającego "kluczową rolę w bezpieczeństwie dostaw energetycznych i wdrażaniu zielonej transformacji w Niemczech" - z początkiem marca bieżącego roku.
Jako prezes Federalnej Agencji Sieciowej zrobię wszystko, aby transformacja energetyczna zakończyła się sukcesem. Dołożymy wszelkich starań w to, by ekspansja odnawialnych źródeł energii rozwijają się szybko - mówił Muller w momencie objęcia nowego stanowiska.
Niemieckie stopnie zasilania. Chcą ograniczać moc ładowarek
W ubiegłym roku firma Energie Baden-Württemberg przeprowadziła badania, z których jasno wynikało, że zbyt duża liczba aut elektrycznych przyłączonych jednocześnie do sieci energetycznej to wyzwanie, z którym niemiecka sieć energetyczna może sobie nie poradzić.
W jednym z niedawnych wywiadów Klaus Muller przyznał, że Agencja liczy się również z takim scenariuszem. By zminimalizować jego prawdopodobieństwo Agencja pracować ma nad regulacjami pozwalającymi lokalnym dystrybutorom energii ograniczać moc przyłączy w sytuacjach zbyt dużego - z punktu widzenia aktualnych możliwości sieci - poboru.
Muller uspokaja, że nie chodzi o możliwość zdalnego wyłączania prywatnych ładowarek ściennych, lecz "awaryjne" ograniczania poboru prądu.
Takie rozwiązanie pozwoliłoby kierowcom nadal ładować swoje samochody elektryczne, ale trochę wolniej - informuje niemiecki "Karlsruhe-insider".
Muller nie zdradził jednak technicznych szczegółów dotyczących tego, w jaki sposób lokalni dostawcy mogliby zdalnie "sterować" poborem prądu w poszczególnych lokalizacjach, tak by nie spowodować całkowitego wyłączenia się domowych ładowarek ściennych.
Niemcy jak Wielka Brytania. Wyspiarze też boją się blackoutu
Przypominamy, że w maju ubiegłego roku w Wielkiej Brytanii wprowadzono przepisy mające na celu "ograniczenie obciążenia sieci energetycznej w okresach szczytu zapotrzebowania na energię".
Nowe wytyczne objęły głównie prywatne punkty ładowania, czyli stosowane coraz powszechniej w domach ładowarki ścienne (tzw. wallboxy) oraz - powstające przy przedsiębiorstwach - "słupki" wykorzystywanych do ładowania zarówno pojazdów służbowych i pracowniczych.
Na ich mocy ładowarki muszą mieć teraz opcję automatycznego wyłączania się w czasie dobowych szczytów zapotrzebowania na energię elektryczną. W tym przypadku chodzi o godziny od 8 do 11 i między 16 a 22. Obowiązujące od ubiegłego roku prawo daje też operatorom - dostawcom energii elektrycznej - możliwość tzw. "losowego opóźnienia". To "chwilowe", trwające do 30 minut, ograniczenie mocy w sieci energetycznej na danym obszarze, gdy dojdzie do "nagłego zapotrzebowania na energię elektryczną".
Elektryki problematyczne. Ograniczenia w Niemczech to kwesti czasu
Pierwsze przymiarki do zmiany prawa zezwalającego operatorom sieci energetycznej na czasowe ograniczenie mocy lub przerwy w dostawie prądu do wskazanych lokalizacji miały miejsce już w 2021 roku. Ostatecznie nie udało się jednak wypracować w tym zakresie ogólnokrajowych standardów.
Deklaracja Klausa Mullera pozwala jednak sądzić, że wprowadzenie nowych regulacji w tym zakresie czasowego ograniczania mocy przyłączy energetycznych to w Niemczech kwestia kilku najbliższych miesięcy.