Absurd: koniec okresu zatrzymania prawa jazdy nie oznacza zwrotu dokumentu
Sąd skazał kobietę na karę grzywny za prowadzenie samochodu bez uprawnień, choć czas, na jaki zatrzymano jej prawo jazdy, już minął. Takie mamy przepisy. Sprawą zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Ta sprawa bulwersuje, bo aktualnie obowiązujące przepisy nie mają nic wspólnego z logiką. Mowa o kobiecie, która w związku z popełnionymi wykroczeniami utraciła na pewien czas możliwość prowadzenia pojazdu. Gdy ten czas minął, wróciła za kierownicę. Nie dopełniła jednak drobnej formalności, przez co po kolejnym zatrzymaniu przez funkcjonariuszy, została potraktowana jak ktoś, kto nie posiada uprawnień do prowadzenia auta. Sprawą zajął się sąd i ukarał kobietę grzywną.
Czasowa utrata prawa jazdy - kiedy?
Mowa o sytuacji, w której na mocy przepisów kierowcy odbierana jest możliwość prowadzenia pojazdu, a prawo jazdy zostaje zatrzymane. Dzieje się tak np. przy przekroczeniu prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h (utrata na 3 miesiące). W opisywanym przypadku nie wiemy za co, ani na jaki czas ukarano kierującą. Wiemy natomiast, że gdy po zakończeniu okresu kary wróciła za kierownicę, została ukarana grzywną, jakby nie posiadała uprawnień do prowadzenia auta. Dlaczego?
Żeby odzyskać prawo jazdy, musisz zapłacić 50 groszy
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, a dokładnie z art. 102 ust. 2 Ustawy o kierujących pojazdami, odzyskanie prawa jazdy jest możliwe:
a) po upływie terminu na jaki zatrzymano prawo jazdy
b) po uiszczeniu opłaty ewidencyjnej (wynosi ona 50 groszy)
W praktyce żeby odzyskać prawo jazdy należy wypełnić wniosek o zwrot zatrzymanego prawa jazdy, uiścić opłatę ewidencyjną w wysokości 50 groszy, przygotować potwierdzenie opłaty i złożyć je wraz z wnioskiem w urzędzie miasta miejsca zamieszkania, starostwie lub urzędzie dzielnicy, zależnie od tego gdzie mieszkamy. Można go też nadać pocztą.
Fakt, że dziś zatrzymanie prawa jazdy nie musi oznaczać fizycznego odebrania dokumentu, tylko zaznaczenie odpowiedniej pozycji w systemie, niczego nie zmienia. Po upływie terminu, na jaki straciliśmy uprawnienia, system nie odblokowuje ich automatycznie. Trzeba złożyć odpowiedni wniosek i uiścić opłatę. Póki tego nie zrobimy, nikt nie zajmie się sprawą i w CEPiK-u będziemy figurować jako osoby, które nie posiadają uprawnień do prowadzenia pojazdów. To, czy posiadamy fizyczny dokument nie ma tu zupełnie żadnego znaczenia. Stwierdzenie "zwrot prawa jazdy" dotyczy zmiany w systemie, a nie samego wydania dokumentu.
W opisywanym przypadku sprawą zajął się sąd. Jak informuje Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO):
Jednym z zarzutów postawionych kierowczyni było to, że "kierowała samochodem nie mając do tego uprawnienia". Oskarżenie poparte było dowodami m.in. z pism urzędowych. Te jednak jednoznacznie wskazywały, że w momencie kontroli oskarżona odzyskała już - tymczasowo wcześniej utracone - uprawnienia. Nie wystąpiła jedynie z wnioskiem o zwrot zatrzymanego prawa jazdy, ale okazanie go podczas kontroli nie jest wymagane.
Według RPO nie można powiedzieć, aby okoliczności czynu i wina oskarżonej nie pozostawiały wątpliwości. W związku z tym sprawa nie powinna zakończyć się wydaniem przez sąd wyroku nakazowego. RPO wniósł w kasacji o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd.
Ministerstwo zna problem od dawna
Warto zwrócić uwagę, że problem ten w ubiegłym roku sygnalizowały posłanki Marta Wcisło, Anna Wojciechowska, Marzena Okła-Drewnowicz i Joanna Frydrych. W czerwcu złożyły interpelację do ministra infrastruktury zwracając uwagę na niedomagania procedury odzyskiwania uprawnienia do kierowania pojazdu. Posłanki zapytały m.in.:
Czy zdaniem ministerstwa utrzymywanie konieczności składania odpowiedniego wniosku o zwrot w czasie, gdy informacje o posiadanych uprawnieniach do kierowania pojazdami zostały zinformatyzowane, jest w jakikolwiek sposób uzasadnione? Czy ministerstwo planuje zmiany w przedmiotowej regulacji?
W odpowiedzi na interpelację Sekretarz Stanu Rafał Weber zapowiedział przeprowadzenie analizy w zakresie możliwości odstąpienia w przepisach prawa od tej opłaty. Do tej pory nic się jednak nie zmieniło. Pozostaje mieć nadzieję, że sprawa, którą zajął się RPO, skłoni rządzących do ponownego przemyślenia sprawy i wprowadzenia zmian w przepisach.
***