Eksperci alarmują: Hybrydy też stanowią zagrożenie w miastach

Paweł Rygas

Paweł Rygas

Aktualizacja

Ryzyko potrącenia przez zelektryfikowany samochód jest średnio dwukrotnie wyższe niż w przypadku pojazdu spalinowego, a w miastach elektryki są dla niechronionych uczestników ruchu drogowego nawet trzykrotnie groźniejsze niż klasyczne auta. Brytyjscy naukowcy ostrzegają, że problem dotyczy też aut z napędem hybrydowym i powinien doczekać się systemowego rozwiązania. Wraz z upowszechniania się samochodów zelektryfikowanych pojazdów, będzie szybko narastał.

Zdaniem brytyjskich naukowców z Journal of Epidemiology&Community Health prawdopodobieństwo potrącenia przez samochód elektryczny lub hybrydę jest w mieście 3x większe niż w przypadku auta spalinowego
Zdaniem brytyjskich naukowców z Journal of Epidemiology&Community Health prawdopodobieństwo potrącenia przez samochód elektryczny lub hybrydę jest w mieście 3x większe niż w przypadku auta spalinowegoTadeusz Koniarz/REPORTEREast News

Niepokojące dane płyną z analizy brytyjskiego zespołu badawczego z "Journal of Epidemiology&Community Health", który przeanalizował wypadki z udziałem niechronionych uczestników ruchu drogowego, do jakich doszło w Wielkiej Brytanii w latach 2013-2017. Wnioski nie napawają optymizmem.

Samochody elektryczne niebezpieczne dla pieszych. Uwaga w mieście

Brytyjczycy przeanalizowali dane dotyczące wszystkich udokumentowanych potrąceń pieszych (96 285 przypadków) przez samochody osobowe. W zdecydowanej większości przypadków - aż 71 666 zdarzeń - uczestniczyły samochody spalinowe, co w ogromnej mierze wynika z popularności tego rodzaju pojazdów. Zaledwie 2 proc, wypadków (1652 proc.) to zdarzenia z udziałem samochodów elektrycznych. W tym konkretnym badaniu oznacza to pojazdy bateryjne (BEV) i hybrydy plug-in.

W obszernym raporcie czytamy np., że o ile w przypadku aut spalinowych w obszarze zabudowanym doszło do 88 proc. wypadków, o tyle dla elektryków wynik wynosił już 94 proc. Po części tłumaczyć to można faktem, że właściciele elektryków rzadziej zapuszczają się w trasy. Inne wnioski dają jednak dużo poważniejsze powody do niepokoju.

Elektryki za szybkie i za ciche? Piesi mają z nimi wyraźny problem

Alarmująco wygląda chociażby analiza ryzyka potrącenia przez pojazd z konkretnym rodzajem napędu.

W latach 2013-2017 współczynnik ofiar na 100 mln mil wyniósł 5,16 osoby w przypadku pojazdów elektrycznych i hybryd plug in oraz 2,40 osoby w przypadku pojazdów ICE. Wskazuje to, że prawdopodobieństwo kolizji z pieszym było dwukrotnie większe w pojazdach elektrycznych.
czytamy w raporcie Journal of Epidemiology&Community Health

O ile analiza zdarzeń do jakich doszło poza obszarem zabudowanym nie potwierdziła tezy, że auta elektryczne stwarzają większe zagrożenie, o tyle - w przypadku obszaru zabudowanego - dane nie pozostawiają złudzeń. Zdaniem Brytyjczyków w miastach auta elektryczne są dla pieszych nawet trzykrotnie groźniejsze niż klasyczne samochody spalinowe.

Elektryczne samochody groźne dla mieszkańców miast. Powinny dostać piszczałki

Przyczyny takiego stanu rzeczy łatwo wytłumaczyć. Samochody elektryczne łączą dwie - bardzo niebezpieczne dla niechronionych uczestników ruchu - cechy: cichą pracę i duże przyspieszenie. Oznacza to, że nawet jeśli pieszy zauważy nadjeżdżające auto, tempo nabierania przez pojazd prędkości może być dla niego sporym zaskoczeniem. Poważnym problem jest też sama świadomość obecności samochodu, bo - zwłaszcza w warunkach miejskich, gdzie występuje wysoki hałas tła - w przypadku aut elektrycznych niemal zupełnie nie można liczyć na zmysł słuchu.

System AVAS obowiązkowy dla samochodów elektrycznych. Ale czy skuteczny?

Niewielkim pocieszeniem może być fakt, że brytyjskie badania analizowały wypadki z lat 2013-2017, gdy w Europie nie było jeszcze obowiązku wyposażania samochodów elektrycznych w system AVAS czyli dźwiękowe ostrzeżenie sygnalizujące zbliżanie się pojazdu. Ten stał się obowiązkowym wyposażeniem nowo homologowanych aut elektrycznych od 1 lipca 2019, a wszystkie sprzedawane w UE elektryki muszą być w niego wyposażone począwszy od 1 lipca 2021 roku. Z drugiej strony system AVAS działa w zakresie prędkości od 0 do 20 km/h, a nawet w najbardziej restrykcyjnych wobec samochodów miastach ograniczenia prędkości dla aut wynoszą z reguły między 30 a 50 km/h.

Nie bez znaczenia jest też zauważalnie wyższa masa elektrycznego pojazdu, która - w razie wypadku - może znacząco spotęgować obrażenia u niechronionych uczestników ruchu.

Autorzy badań zauważają, że problem wymaga głębszej analizy i podjęcia stosownych środków zaradczych, bo wraz z upowszechnianiem się elektrycznych aut będzie szybko narastał. Obrażenia drogowe są dziś główną przyczyną zgonów u dzieci i młodych Brytyjczyków, a jedną czwartą wszystkich ofiar śmiertelnych wypadków drogowych stanowią piesi. 

Hulajnogą wjechał pod samochód. 10-latek miał sporo szczęściaPolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas