Brytyjczykom zostało 9 lat. Później będzie dramat!

Wielka Brytania chce narzucać ton elektrycznej rewolucji. Wszystko wskazuje na to, że wyspiarze wprowadzą zakaz rejestracji nowych aut z silnikami spalinowymi zdecydowanie szybciej, niż pierwotnie zakładano.

Brytyjskie media donoszą, że lokalne władze szykują się, do (kolejnego już) przyspieszenia, zapowiadanego od dłuższego czasu, zakazu rejestracji samochodów z silnikami spalinowymi. Źródła zbliżone do premiera Borisa Johnsona sugerują, że datą graniczną ma być rok 2030. Przypominamy, że pierwotne plany brytyjskiego rządu zakładały zakaz rejestracji nowych samochodów spalinowych od 2040 roku. Z początkiem roku coraz głośniej mówiło się już o roku 2035. Dziś wszystko wskazuje na to, że termin ulegnie skróceniu o kolejne 5 lat.

Podkreślamy, że zakaz objąć ma wszystkie samochody z silnikiem o spalaniu wewnętrznym, co oznacza, że po 2030 roku w Wielkiej Brytanii nie zarejestrujemy np. żadnej hybrydy typu plug-in!

Reklama

Z punktu widzenia przeciętnego obywatela nie jest to dobra wiadomość. Oznacza bowiem, że Brytyjczykom zostało już tylko 9 lat na stworzenie infrastruktury pozwalającej korzystać z elektrycznych pojazdów w sposób zbliżony do spalinowych. Oczywiście coraz większa liczba nowych elektryków pozwala na korzystanie z wysokonapięciowych stacji ładowania. Niestety - stworzenie sieci takich punktów, które stanowiłyby realną konkurencję dla stacji benzynowych - to ogromne wyzwanie zarówno finansowe jak i technologiczne.

Dość przypomnieć, że tylko jeden dystrybutor na stacji paliw obsłużyć może między 5 a 10 pojazdów na godzinę. Biorąc pod uwagę, że na stacji znajduje się zwykle między 4 a 8 dystrybutorów, przeciętny obiekt tego typu godzinę zaopatruje w paliwo między 40 a 80 zmotoryzowanych. Dla porównania - nawet korzystając z ultraszybkich ładowarek - "dotankowanie" pojazdu elektrycznego, by móc pokonać kolejne 100 km, trwa przeważnie około kwadransa. Jedna ładowarka może więc obsłużyć - maksymalnie - czterech kierowców. Oczywiście pod warunkiem, że każdy z nich będzie na tyle uprzejmy, by po kwadransie zwolnić gniazdo ładowania. Zwykle czas ładowania elektryka to 30-40 minut, zakładając że uzupełniamy energię tylko do poziomu 80 proc. Powyżej tej wartości czas wyraźnie się wydłuża.

Mówiąc prościej - w polskich realiach wakacyjny korek przed stacją "benzynową" na, prowadzącej nad morze, drodze ekspresowej S3 zaczynałby się najprawdopodobniej na wysokości Gorzowa Wielkopolskiego...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy