Zawieszenie samochodu w abonamencie. Czy w BMW ktoś oszalał?

Rozwój elektroniki sprawił, że stale możemy modyfikować swój samochód za pomocą różnego rodzaju płatnych subskrypcji. Przybiera to jednak czasem dość absurdalne formy. Takim przykładem może być właśnie oferta BMW.

Adaptacyjne zawieszenie sportowe od BMW

BMW ma w swojej ofercie adaptacyjne sportowe zawieszenie M, które, jak deklaruje, dostosowuje się do stylu jazdy i warunków na drodze. Zdaniem producenta adaptacyjne zawieszenie błyskawicznie dostosowuje się do warunków na drodze, które z kolei kontrolowane są za pomocą czujników. Elektronicznie sterowane zawory w amortyzatorach mają dostosować ustawienie do uzyskanych danych. Ustawienia możemy dostosować za pomocą przełącznika trybów jazdy. Ponadto, gdy uznamy to za stosowne, możemy w dowolnym momencie zmienić ustawienia, naciskając odpowiedni przycisk.

Reklama

BMW deklaruje, że "sprzęt umożliwiający korzystanie z tej funkcji jest bezpłatnie instalowany w pojeździe fabrycznie". Jeszcze całkiem niedawno dość naturalnym wydawałoby się, że w celu korzystania z takiej funkcji musimy po prostu kupić samochód z odpowiednim zawieszeniem. W dobie subskrypcji za różne funkcje sprawa wygląda jednak nieco inaczej.

W samochodzie mamy zawieszenie adaptacyjne, ale nie możemy z niego skorzystać

Owszem, kupując samochód możemy otrzymać adaptacyjne zawieszenie, ale nie będziemy mogli skorzystać dopóki nie aktywujemy specjalnej funkcji w ConnectedDrive Store (BMW zwraca jednak uwagę, że jej dostępność zależy od pojazdu). 

Jeśli chcemy skorzystać z możliwości adaptacyjnego zawieszenia oferowanego przez BMW i taka opcja została przewidziana dla naszego modelu, możemy zrobić to, w ramach testu, przez miesiąc za darmo. Jeśli jednak funkcja nam się spodoba, będziemy musieli zapłacić:

  • 1 miesiąc - 95 zł
  • 1 rok - 940 zł
  • 3 lata - 1 460 zł
  • Czas nieokreślony - 2 100 zł

W skrócie oznacza to więc, że klienci, chcący skorzystać z adaptacyjnego zawieszenia, muszą zapłacić za rozwiązanie, które już mają w swoim aucie.

Płatne subskrypcje nie są nowością

Oczywiście płatne subskrypcje nie są niczym nowym, a producenci korzystają z nich w różnych celach. Często wiąże się ze zwiększeniem możliwości systemu multimediów. Przykładem może być jednak również Mercedes, który za pomocą subskrypcji oferuje większą moc silnika w swoich elektrykach.

Oczywiście budzić to może oburzenie zwłaszcza wśród tych osób, które przyzwyczajone są do tradycyjnego modelu sprzedaży samochodu - czyli kupujemy auto z określonym wyposażeniem i możemy z niego korzystać. Podobnie jednak, jak przyzwyczailiśmy się do choćby mediów streamingowych, z których możemy korzystać za pomocą wykupionej subskrypcji, tak też pewnie przywykniemy do tego w przypadku samochodów. 

Z drugiej strony jednak takie rozwiązania prowadzą do absurdów i wyżej wspomniane BMW nie jest jedynym takim przypadkiem. Można tu wspomnieć choćby o Mercedesie i jego możliwości zwiększenia stopnia skrętu tylnych kół. W standardzie wychylają się one do 4,5 stopnia. Po zamówieniu specjalnej opcji będzie to już 10 stopni.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy