Wszędzie się da, tylko nie u nas

O ciężkiej sytuacji rosyjskiej Łady pisaliśmy niejednokrotnie. Podobnie, jak w przypadku innych marek byłego bloku wschodniego, kapitalizm nie okazał się dla producenta z Togliatti łaskawy.

Zwłaszcza ostatnie lata to okres coraz mocniejszego zaciskania pasa. Śledząc najnowszą historię rosyjskiego producenta można odnieść wrażenie, że w roku dziewięćdziesiątym firma wtoczyła się na równie pochyłą, którą coraz szybciej stacza się w otchłań historii. Teraz pojawiło się jednak światełko w tunelu.

W ubiegłym roku wydawało się, że Łada na dobre zniknie z motoryzacyjnej mapy świata.

Klienci znów szturmują salony

Okazuje się jednak, że działania rosyjskiego rządu sprawiły, iż producent z Togliatti może na chwilę odetchnąć. Klienci znów szturmują salony, a z fabryki wyjeżdżają tysiące nowych pojazdów. Tylko w marcu sprzedaż aut tej marki wzrosła aż o sześćdziesiąt procent! W lutym sprzedano 20 145 samochodów, w marcu wynik zamknął się rekordową liczbą 32 000 egzemplarzy. Jak to możliwe?

Reklama

Na ratowanie przedsiębiorstwa rosyjski rząd przeznaczył już 1,7 mld euro. Kwota ta, ma być jednak zwrócona w czasie najbliższych pięciu lat. Powodem szturmowania przez Rosjan salonów nie są jednak pieniądze wpompowane w producenta, ale akcja dopłat zorganizowana na wzór tych, stosowanych w innych państwach europejskich.

Dopłata w wysokości 4,5 tys. zł.

Rząd ustalił bowiem, że każdy Rosjanin, który zdecyduje się oddać na złom swoje stare, minimum dziesięcioletnie auto będzie mógł otrzymać od państwa dopłatę do zakupu nowego pojazdu w wysokości 50 000 rubli, czyli ok. 4,5 tys. zł.

Chociaż, zwłaszcza w naszym kraju, rząd nie widzi potrzeby i wątpi w skuteczność tego typu akcji, w Rosji na efekty nie trzeba było długo czekać. Podobnie, jak wcześniej w Niemczech, obywatele rzucili się, by szturmować salony. Łada, jako producent najtańszych pojazdów na rynku, może się więc nie martwić o kolejne zamówienia, przynajmniej do czasu, aż skończą się pieniądze przeznaczone na rządowe dotacje.

W tym miejscu warto zauważyć, że niezwykłym sprytem wykazali się Chińczycy z koncernu Geely, który nabył niedawno szwedzkie Volvo. W początku stycznia w Rosji uruchomiona została fabryka pojazdów chińskiej marki, dzięki czemu auta produkcji Geely spełniły warunek pozwalający kupującym starać się o dopłaty. Władze Rosji zastrzegły bowiem, że dopłata przeznaczona na zakup nowego auta obejmować może jedynie pojazdy produkcji rosyjskiej. Taki manewr nie przeszedłby w Unii Europejskiej...

Większość kupujących zwróciła się jednak w stronę producenta z Togliatti, więc trzeba przyznać, że rosyjski rząd uzyskał to, na czym najbardziej mu zależało. Nie zmienia to jednak faktu, że Łada wciąż jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Jeśli firma chce przetrwać do 2020 roku, trzeba w nią będzie zainwestować kolejny miliard euro. Strategiczny partner Łady - Renault, póki co nie kwapi się jednak z finansowym wspieraniem rosyjskiego partnera. Francuzi dostarczają jedynie technologie niezbędne do opracowywania nowych modeli.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama