Właściciele Mustangów Mach-E składają pozew. Nie mogą przyspieszać ani ładować auta

Trzech użytkowników Mustanga Mach-E ze Stanów Zjednoczonych nie jest zadowolonych ze sposobu, w jaki producent "rozwiązał" problem z ładowaniem pojazdu. Efektem jest złożony pozew sądowy.

Właściciele Mustanga Mach-E stracili cierpliwość. Z nieoficjalnych informacji wynika, że złożyli oni pozew przeciwko marce Ford do sądu federalnego. W pozwie tym zawarta jest teza, że Ford nie ma rozwiązania problemu, o którym wie od kilku tygodni.

Wycofanie Mustanga Mach-E bezskuteczne

Cała sprawa miała swój początek w czerwcu. Wtedy to została ogłoszona akcja naprawcza na Mustanga Mach-E, której powodem był wadliwy stycznik baterii trakcyjnej. Wadliwy do tego stopnia, że pod wpływem częstego ładowania prądem stałym lub częstego mocnego przyspieszania, mógł się on stopić. To z kolei skutkowało brakiem zasilania i unieruchomieniem samochodu.

Reklama

Autorzy pozwu twierdzą, że mimo akcji naprawczej problem nie został rozwiązany. Ponadto są zdania, że nawet codzienna eksploatacja samochodu w normalnych warunkach, może prowadzić do przegrzania stycznika. Sposobem, w jaki Ford chciał zaradzić tej sytuacji, miała być zdalna aktualizacja oprogramowania. W jej efekcie moc auta zostałaby ograniczona, tak samo jak maksymalna moc ładowania.

Ford nie potwierdza pozwu

Władze marki informują, iż nie został im doręczony żaden pozew. Ponadto nie posiadają informacji, jakoby poczynione aktualizacje były nieskuteczne lub ich efekty spotkały się z niezadowoleniem klientów. Wyjaśniono także, że aktualizacja została wprowadzona po to, aby chronić stycznik przed nadmiernym obciążeniem.

Nie mniej marka Ford nie wyklucza, jeśli zajdzie taka potrzeba, wymiany stycznika na nowy. I dokładnie tego domagają się z złożonym pozwie niezadowoleni klienci.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ford Mustang Mach-E | pozew zbiorowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy