Toyota obchodzi srebrną rocznicę. Jej hybrydy są na rynku od 25 lat
Pierwszy samochód hybrydowy Toyoty pojawił się 25 lat temu. To dobra okazja, by sprawdzić, jakim zmianom przez te lata podległa technologia hybrydowa japońskiego koncernu.
Parafrazując tytuł piosenki znanego zespołu nawiązującego w swojej nazwie do prądu, długa jest droga do bycia najlepszym. A Toyota w kwestii hybryd jest prawdziwą legendą.
Trudno w to uwierzyć, ale pierwsza seryjnie produkowana hybryda Toyoty, czyli Prius, pojawiła się 25 lat temu. Ćwierć wieku to szmat czasu nie tylko w motoryzacji. Jak przez te lata zmieniała się technologia hybrydowa?
Do 1997 roku powstało pięć generacji napędu hybrydowego, a gama modeli hybrydowych zwiększyła się do 40. Przez 25 lat Toyota sprzedała 20 mln samochodów z napędem hybrydowym, z czego połowę w ciągu ostatnich pięciu lat.
W Polsce na debiut hybryd Toyoty musieliśmy nieco poczekać. Pierwszy model, Pius II generacji, zadebiutował w 2004 roku. Od tego momentu nabywców w naszym kraju znalazło ponad 190 tys. samochodów Toyoty z napędem hybrydowym.
Obecnie pojazdy hybrydowe stanowią ponad połowę sprzedaży marki zarówno w samej Polsce, jak i całej Europie. Teraz, wraz z Corollą Cross oraz Corollą po liftingu oferowaną od roku modelowego 2023 wchodzi na rynek piąta generacja napędu hybrydowego.
Z okazji takiej kumulacji wydarzeń ważnych dla japońskiej marki mieliśmy okazję sprawdzić premierowo, jak sprawuje się nowy napęd w Corolli po liftingu, a także porównać go ze starszymi układami.
Corolla po modernizacji w salonach pojawi się w przyszłym roku. Według danych sprzed homologacji, które podała Toyota, nowy układ hybrydowy (z silnikiem benzynowym 1,8) będzie posiadał moc 140 KM.
Toyota deklaruje ponadto, że zmniejszyła wszystkie elementy układu, ale nie spotkało się to ze spadkiem wydajności. Wręcz przeciwnie. Ponadto od nowa zostały zaprojektowane silniki elektryczne. Czy więc zmiany wprowadzone przez Toyotę faktycznie mają znaczenie pod kątem ekonomicznej jazdy?
Oprócz wspomnianej Corolli po liftingu z nową generacją układu napędowego, do dyspozycji mieliśmy także Corollę sprzed modernizacji (oferowaną w latach 2018-2022) z hybrydą 4. generacji (łączna moc układu wynosi 122 KM) oraz model Auris z napędem generacji 3 (136 KM). Wszystkie auta posiadały silnik spalinowy 1,8.
Na torze Modlin zasymulowaliśmy jazdę miejską (parkowanie, zatrzymywanie się na "światłach", jazda z prędkością ok. 50 km/h). Jak się okazało, udział silnika elektrycznego w czasie jazdy wyniósł 78 proc. Dla porównania w Corolli ze starszym układem napędowym wynosił on 72 proc. (co wciąż jest bardzo dobrym wynikiem), a w Aurisie 58 proc.
Nierzadko podczas jazdy miejskiej, konieczne jest nagłe i natychmiastowe przyspieszenie. Jak poradziła sobie z nimi nowa generacja układu hybrydowego japońskiej marki? Sprawdziliśmy, jak auta rozpędzają się od 0 do 80 km/h oraz do tej samej prędkości, ale już mając 40 km/h na liczniku.
Najnowsza Corolla osiągnęła wynik 7,3 s. (0-80 km/h) i 4,5 s. (40-80 km/h). Jest to spora różnica w porównaniu ze starszym typem układu. Corolla sprzed liftingu ustanowiła czasy 7,9 s. (0-80 km/h) oraz 5,0 (40-80 km/h). Patrząc na wyniki od zera do 80 km/h poradził sobie lepiej nawet Auris (7,8 s.), co jest zasługą większej mocy układu. Od 40-80 km/h był nieznacznie wolniejszy (5,1 s.).
W mojej opinii złotym środkiem między osiągami, przyjemnością z jazdy, komfortem użytkowania i ekologią jest hybryda. Toyota przez lata wyrobiła sobie miano prawdziwej legendy, eksperta w dziedzinie tego rodzaju napędów. Wnioski są takie, że nie jest to czcze gadanie, a sama marka nie odcina kuponów od pozycji, którą sobie zbudowała, ale stale pracuje nad rozwojem, udoskonalaniem swoich napędów. I coraz lepiej wychodzi jej pogodzenie dynamiki jazdy z ekologią.
***