Tory testowe Toyoty

Prototyp każdego modelu Toyoty pokonuje co najmniej milion mil, nim trafi na taśmę produkcyjną. Większość testów odbywa się na torach w Belgii, Japonii i USA. Przedstawiamy miejsca, gdzie auta Toyoty są poddawane ekstremalnym próbom.

Niezawodność Toyoty jest przysłowiowa. Konstruktorzy koncernu pracowali na tę reputację przez kilkadziesiąt lat. Obok dopracowanej konstrukcji, perfekcyjnego montażu i skutecznego systemu kontroli jakości, jednym z czynników decydujących o nieprzeciętnej trwałości samochodów tej marki jest procedura testowa.

Toyota bada zarówno prototypy, jak i seryjne pojazdy, skutecznie eliminując każdy słaby punkt konstrukcji. Nie zawsze można je zlokalizować w testach laboratoryjnych. Prawdziwym poligonem badawczym są tory testowe, na których prototypy pokonują miliony kilometrów, zanim trafią do produkcji. Pierwszy, skromny tor testowy powstał we wrześniu 1956 roku przy ówczesnym Toyota Technical Center w Toyota City. Dwukilometrowy, owalny tor pozwalał na rozwinięcie 100 km/h. Poza właściwym torem, zbudowano także 200-metrową "tarkę". Po 3 latach obiekt rozbudowano o pochyłe podjazdy, zakręty oraz fragment o pofalowanej nawierzchni.

Reklama

Większy i lepiej wyposażony tor Higashi-Fuji w Susono powstał w listopadzie 1966 roku. Miał długość 3,7 km oraz kilka odcinków do badania hamulców i zawieszeń. W latach 60. Toyota testowała auta sportowe, m.in. model 2000GT, na profesjonalnych torach wyczynowych. Największym z nich był 4-kilometrowy Fuji Speedway (1963) wzorowany na torach NASCAR. Korzystano także z toru Suzuka i nieużywanego już dziś toru AHPG Yatabe (na wyspie Honshu).

Wraz ze wzrostem aktywności w Europie, od początku lat 70. Toyota odbywała jazdy testowe seryjnymi modelami w pobliżu Kolonii, ponieważ na autostradach RFN nie obowiązywał limit prędkości. Prototypy MR2 i kolejne generacje modelu Celica testowano w USA, na torach Riverside i Willow Springs. W 1979 roku zdecydowano o budowie toru testowego na północy wyspy Hokkaido, w mało zaludnionym, słynącym z niskich temperatur i znacznych opadów rejonie Japonii.

Na biegunie zimna

Na najbardziej mroźnej japońskiej wyspie Hokkaido, na północ od słynącego z zimowej olimpiady 1972 roku miasta Sapporo, znajduje się japoński biegun zimna. W Shibetsu ciągle pada. We wrześniu spada tu często ponad 167 mm deszczu. Zimą normą jest temperatura -18°C, a nierzadko osiąga ona wartość -22 stopni. Pokrywa śnieżna osiąga niekiedy 96 cm, a zwykle leży tu pół metra śniegu. Ukształtowanie terenu i sąsiedztwo wilgotnych lasów liściastych sprawiają, że okolicę Shibetsu spowija mgła, a od października do kwietnia na jezdni często leży warstwa lodu lub szronu. W innych miesiącach zdarzają się gradobicia. Wieje porywisty wiatr.

Nieprzyjazny dla mieszkańców klimat okazał się decydującym argumentem przy wyborze miejsca pod budowę największego toru testowego Toyoty w Japonii. Budowę Shibetsu Proving Ground (SPG) rozpoczęto w czerwcu 1982 roku. Zalesiony teren o powierzchni 932 hektarów otoczono wysokim ogrodzeniem.

Początek lat 80. to czas zimnej wojny między ZSRR a USA. Budowa dużego obiektu na północy słabo zaludnionej wyspy wzbudziła zainteresowanie sowieckiego wywiadu. Powstające obiekty SPG uznano za budowę amerykańskiej bazy rakietowej lub lotniska wojskowego niebezpiecznie blisko Władywostoku. Na szczęście sytuacja się wyjaśniła w październiku 1987 roku, kiedy oddano do użytku pierwszy z kilku odcinków SPG.

Inwestycję zakończono 27 maja 1988 roku. Pierwszym pojazdem testowanym w Shibetsu był Lexus LS400 (debiut w 1989 roku). Na torze SPG badano także prototypy 7. generacji Toyoty Corolli, która na japoński rynek trafiła w czerwcu 1991 roku, a do Europy - rok później.

Główny tor Shibetsu ma ponad 10 kilometrów. Najdłuższa prosta liczy dokładnie 3,86 km i pozwala na jazdę z prędkością 250 km/h. "Szybkie" fragmenty włącznie z zakrętem 450R mają nachylenie 43 stopni. Tam testowane auta rozwijają 200 km/h. Inne zakręty i łuki noszą oznaczenia 250R i 1000R. Poza prostymi, które imitują warunki autostradowe, są także "górskie" odcinki testowe.

Przy wysokich opadach testy są kontynuowane na mniejszym, wewnętrznym torze. Koncern testuje tu głównie samochody Lexusa, jednak trudne warunki pogodowe sprawiają, że na SPG bywają badane także różne modele i prototypy Toyoty. Każdy nowy model Toyoty czy Lexusa jest badany w komorze niskich temperatur, tzw. "lodówce", jednak testy w surowym klimacie Shibetsu dostarczają inżynierom koncernu mnóstwo cennych danych o zachowaniu pojazdu w rzeczywistych warunkach zimowych. Bada się tu właściwości jezdne, hamowanie z wysokich i średnich prędkości, działanie elektroniki pokładowej oraz systemów bezpieczeństwa. Duża wilgotność i niskie temperatury pozwalają na eliminację słabych punktów konstrukcji. SPG jest intensywnie eksploatowane przez cały rok. Pracuje tu ponad 200 osób - kierowców, inżynierów oraz personel pomocniczy.

Hi-tech w Miasteczku Nic

Przez 300 dni w roku świeci tu słońce. W sierpniu średnia temperatura osiąga 41°C, lecz i upały 48°C nie są rzadkością. Przez kilkanaście najchłodniejszych dni w roku termometr wskazuje 12 stopni powyżej zera. W rozgrzanym powietrzu czuć napięcie jak filmie "Tombstone". Wydaje się, że za chwilę do Wittman wjedzie konno szeryf Wyatt Earp lub banda zamaskowanych pistoleros.

Kiedyś to miasteczko, nie bez ironii, nazywano Nadaburg: "nada" po hiszpańsku znaczy "nic", a "Burg" to w języku niemieckim "gród". Pustynny klimat sprawiał, że tylko nieliczni zdecydowali się tu osiąść na stałe. Patton Road jest długa i prosta. Obok tablicy z logo Toyoty rośnie kilkumetrowa karnegia olbrzymia. Największy na świecie kaktus zwany też saguaro to symbol stanu Arizona.

Właśnie tu, ponad 60 kilometrów na północny zachód od Phoenix, w westernowym klimacie pustyni Sonora leży Toyota Arizona Proving Ground (TAPG). Główny tor testowy Toyoty w USA zajmuje powierzchnię 4855 hektarów. Klimat, który przez lata odstraszał osadników, zainteresował zarząd Toyoty. To odludne, upalne miejsce stwarzało idealne warunki do testowania prototypów i seryjnych samochodów przeznaczonych na kluczowy dla koncernu rynek USA. 31 maja 1991 roku przedstawiciele Toyoty i gubernator Arizony, John F. Symington, wbili symbolicznie łopaty na miejscu budowy.

Budowa Toyota Arizona Proving Ground trwała 23 miesiące. Strona japońska zainwestowała 100 milionów dolarów. Tor otwarto 25 kwietnia 1993 roku. Dr Shoichiro Toyoda określił nowy obiekt jako "kamień milowy dla działań koncernu w USA". Odtąd każdy model Toyoty, Lexusa, a dawniej także dedykowanej na rynek amerykański marki Scion, przechodzi tu mordercze testy i badania, jeszcze zanim otrzyma oficjalną homologację National Highway Traffic Safety Administration (NHTSA) dopuszczającą dany model do ruchu po drogach publicznych.

Głównym obiektem TAPG jest owalny tor o długości 16 km. Tu bada się dynamiczne walory aut - na prostej można osiągnąć ponad 300 km/h, a każdy z kierowców testowych jeździ w kasku ochronnym. Idealnie odtworzono na nim warunki, jakie panują na przeciętnej autostradzie i drodze międzystanowej. Na wybranych odcinkach sprawdza się układy kierownicze i hamulcowe oraz elektroniczne systemy bezpieczeństwa Toyoty. Testy obejmują także przyspieszanie, hamowanie z dużych prędkości, nagłe zmiany pasa, wielogodzinną jazdę ze stałą prędkością lub błyskawiczny slalom. Jest także odcinek do jazdy po okręgu.

W Wittman deszcz pada rzadko, a śniegu nie widziano od dekad, a mimo to pojazdy są testowane także w warunkach opadów. Cysterny pokrywają dowolny odcinek toru wodą ze specjalnym dodatkiem poślizgowym. Oprócz wielkiego owalu, TAPG to także 72 kilometry różnych odcinków testowych oraz obiekty specjalne, jak np. rampy o nachyleniu 35 stopni. Udało się też odtworzyć kilkadziesiąt typów nawierzchni, jakie występują w USA. Jest tu rozjeżdżony jak niektóre nowojorskie ulice asfalt, jest popękany od słońca i soli beton z zaniedbanej lokalnej drogi. Nawierzchnie gładkie, uszkodzone i całkowita "tarka". Poza odcinkami utwardzonymi na torze Toyoty znajdują się również odcinki bliższe natury - pokryte milionami ostrych kamieni, warstwą ubitej ziemi lub piaskiem. Tu prowadzi się testy zawieszenia i odporności nadwozi na uciążliwe wibracje, które nie ominą zarówno flagowego Lexusa LS 500h, kompaktowej Corolli czy eleganckiej Camry z hybrydowym napędem, jak i masywnego pick-upa Tacoma. Niektóre fragmenty TAPG przypominają wręcz trasę off-roadowych rajdów czy też pustynne wydmy.

Przy obsłudze toru w Wittman pracuje na stałe ponad 40 inżynierów i kierowców oraz 40 pracowników kontraktowych. Na TAPG Toyota organizuje kursy bezpiecznej jazdy i nagrywa spoty reklamowe. Zarówno seryjne pojazdy, jak i prototypy są ukryte przed obiektywami motoryzacyjnych paparazzi w garażach o powierzchni 3,2 tysiąca metrów kwadratowych. W pobliżu znajduje się lądowisko śmigłowców - Heliport AZ93. W ciągu 25 lat na TAPG przebadano kilka tysięcy pojazdów. Dawniej co roku dostarczano tu setki tysięcy ton paliwa. Dziś cysterny kursują rzadziej, bo większość testowanych w Arizonie modeli stanowią hybrydy lub pojazdy napędzane wodorem.

Hybrydowa przyszłość w mrozie i upale

Obecnie wszystkie hybrydowe Toyoty oferowane w Europie są testowane na torze w belgijskim Zaventem koło Brukseli. Zaventem Proving Ground (ZPG) znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie centrum technicznego Toyota Motor Europe. Do użytku oddano go w lipcu 2011 roku, po 2 latach budowy. Koszt zakupu terenu i budowy wyniósł 47 milion Euro.

Główny tor ZPG ma długość 1,4 km i kształt owalu. Przy nim zbudowano specjalne odcinki testowe z różnymi rodzajami nawierzchni, w tym okrągłą płytę poślizgową o średnicy 90 m. W Zaventem 440 techników i inżynierów TME bada osiągi silnika, własności jezdne, poziom hałasu i wibracji, reakcje układu kierowniczego i hamulcowego, pracę zawieszenia oraz inne parametry.

Obecnie w Japonii w prefekturze Aichi niedaleko siedziby głównej Toyoty powstaje na 650 hektarach wielkie centrum badawcze oraz tory do testowania samochodów z alternatywnym napędem. Jeden z nich jest wzorowany na niemieckim Nürburgring, na którym testowano już część nowych modeli Toyoty i Lexusa. Niedawno oddano do użytku fragment górskiej trasy o długości 5,3 km i różnicy wysokości 75 m. Całość inwestycji wycenionej na 2,8 miliarda dolarów powstanie do 2023 roku.

Gdy nowa konstrukcja Toyoty wymaga naprawdę ekstremalnych warunków, których nie sposób odtworzyć w laboratorium ani na torze testowym, grupa badawcza wraz z pojazdami wyrusza w najbardziej odległe miejsca na kuli ziemskiej. Już w latach 70. auta badano w ekstremalnych mrozach w kanadyjskim Cochrane. Zimą 2014 roku zasilany wodorem prototyp modelu Mirai był testowany w temperaturze poniżej -35°C w okolicy Yellowknife (Kanada). Inne auta są badane w północnych rejonach Finlandii. Gdy procedura testów wymaga ekstremalnych upałów, zespoły Toyoty pracują w Death Valley (Kalifornia), RPA lub Namibii.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy