Skandal zabije cały segment? Najuczciwszy największym przegranym!

Wywołany przez Mitsubishi skandal, dotyczący zaniżania rzeczywistego zużycia paliwa produkowanych w Japonii mikrosamochodów, kładzie się cieniem na całą branżę.

Jak donoszą lokalne media, w ostatnim czasie sprzedaż pojazdów segmentu kei-car w zmalała w Kraju Kwitnącej Wiśni aż o 14,3 proc. Największym poszkodowanym wydaje się być Nissan, którego przedstawiciele zwrócili Mitsubishi uwagę na niepokojące rozbieżności w danych (oszustwo dotyczyć miało modeli Mitsubishi eK w wersji Wagon i Space oraz - produkowanych dla Nissana - modeli Dayz i Dayz Roox z benzynowymi silnikami o pojemności 660 cm3).

W zeszłym miesiącu zarejestrowano w Japonii zaledwie 3105 mikrosamochodów ze znaczkiem Nissana. W stosunku do maja ubiegłego roku oznacza to drastyczny, wynoszący aż 76,8 proc, spadek!

Reklama

Załamanie rynku odczuwa też Suzuki, którego przedstawiciele przekazali niedawno do japońskiego Ministerstwa Infrastruktury, Transportu i Turystyki informacje o szesnastu modelach, których rzeczywista emisja spalin odbiega od danych homologacyjnych.

Przypominamy, że jako przyczynę problemu firma wskazuje lokalizację swojego ośrodka testowego Sagara. Poligon badawczy Suzuki mieści się na wzgórzu, nieopodal brzegu morza. Z tego względu, by wykluczyć wpływ silnego wiatru, w czasie badań inżynierowie Suzuki zdecydowali się wykorzystać tunel aerodynamiczny, zamiast przeprowadzić - wymagany japońskimi przepisami - test drogowy.

Sprzedaż aut segmentu kei-car ze znaczkiem Suzuki zmalała po tych doniesieniach o 15,4 proc.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy