Samochód od Huawei? Tesla ma się czego bać!

W ostatnim czasie coraz głośniej mówiło się, że na rynek samochodów wejść mogą chińscy giganci technologiczni.

Kilka tygodni temu Xiaomi ogłosiło, że wkrótce powoła do życia swój motoryzacyjny oddział, a plany na najbliższą dekadę przewidują inwestycje w wysokości 10 mld dolarów. Motoryzacyjną ofensywę planuje też inny z chińskich potentatów - Huawei.

Jeszcze w ubiegłym roku Huawei zawarło strategiczne umowy z trzema lokalnymi gigantami motoryzacyjnymi: BAIC, GAC Aian i Changan Automobile. Owocem współpracy Huawei z innym producentem pojazdów jest również - zaprezentowany niedawno - Cyrus SF5.

Nazwa Cyrus niewiele mówi miłośnikom motoryzacji. Nic dziwnego, bo mało kto słyszał o niej nawet w... Chinach. Spieszymy wyjaśnić, że producentem auta jest chińsko-amerykański Seres. Firma wywodząca się ze startupu SF Motors założonego w 2016 roku w Kalifornii. Z końcem 2016 roku do SF Motors dołączył m.in. Martin Eberhard czyli jeden z założycieli Tesli. W 2019 roku firma wycofała się z USA i zmieniła nazwę na Seres. W tym samym roku zaprezentowano pierwszy prototyp modelu SF5. Wiele wskazuje na to, że nazwa Cyrus to pomysł na wypromowanie pojazdu również poza rynkiem chińskim. Sam Cyrus SF5 to typowy SUV. Auto mierzy 4,7 metra długości, 1,9 metra szerokości i 1,6 metra wysokości. Rozstaw osi to 2,87 metra m.

Reklama

Informacje dotyczące napędu nie są do końca jasne. Wiemy, że w Chinach model SF5 oferowany jest jako hybryda z benzynowym doładowanym silnikiem o pojemności 1,5 l (112 KM). Ten nie ma jednak żadnego połączenia z kołami - pełni jedynie rolę generatora prądotwórczego doładowującego baterie trakcyjne. Rzeczywistym źródłem napędu są dwa elektryczne silniki trakcyjne (po jednym na oś) generujące blisko 700 KM i 1040 Nm. W efekcie sprint do 100 km/h trwać ma 4,7 s. Według doniesień lokalnych mediów, wariant opracowany wspólnie z Huawei ma mieć napęd czysto elektryczny i legitymować się zasięgiem - uwaga - około 1000 km na jednym ładowaniu. W lokalnej prasie nie padają jednak żadne szczegóły dotyczące architektury i osiągów układu napędowego.

Zacieśnienie współpracy Huawei z potentatami motoryzacyjnymi oznacza, że firmy z Chin coraz intensywniej szykują się do szturmu na rozkwitający rynek pojazdów elektrycznych. W tym przypadku nie chodzi jedynie o technologię zarządzania układem napędowym, ale też doświadczenia Huawei na polach takich jak systemy operacyjne dla urządzeń info-rozrywki oraz - co w kontekście samochodów może się okazać decydujące - technologię, którą można wykorzystać w rozwoju pojazdów autonomicznych (np radary pracujące na falach krótkich). Patrząc przez taki, pryzmat może się okazać, że Teslę czekają wkrótce trudne czasy... 

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy