Pięciosuwowy silnik przyszłością motoryzacji?

Zaostrzanie norm emisji spalin zmusza konstruktorów do odkurzenia zapomnianych i szukania nowych rozwiązań. Zdaniem brytyjskiej firmy Ilmor Engineering kolejnym krokiem w zwiększaniu wydajności jednostek napędowych ma być... spalinowy silnik pięciosuwowy!

Prace nad tego typu jednostką trwają w Wielkiej Brytanii od wielu lat. Pierwszy, działający prototyp udało się zbudować już w 2009 roku. Jego kolejna, rozwojowa wersja, pojawiła się w dwa lata później. Doładowany, trzycylindrowy motor, przy pojemności 700 cm3, legitymował się mocą 130 KM (przy 7000 obr./min) i maksymalnym momentem obrotowym 166 Nm (dostępnym przy 5000 obr./min).

Na czym polega zasada działania tzw. silnika pięciosuwowego i jakie są jego zalety? Inżynierowie postawili sobie za cel stworzenie jednostki o paliwowej efektywności współczesnych diesli, która nie emitowałaby do atmosfery cząstek stałych i tlenków azotu. W jaki sposób udaje się to uzyskać?

Reklama

Tzw. pięciosuwowy silnik wyposażony jest w dwa cylindry wysokiego ciśnienia pracujące w klasycznym, czterosuwowym cyklu. Rozdziela je dodatkowy, trzeci cylinder, pracujący w dwóch suwach, przy niskim ciśnieniu. Pełni on rolę "magazynu" gazów wylotowych. Naprzemiennie trafiają do niego gazy wylotowe z dwóch pozostałych cylindrów.

Dodatkowy, trzeci cylinder pozwala odzyskać część energii spalin a niskie ciśnienie obniża ich temperaturę. W dużym uproszczeniu można więc przyjąć, że dodatkowy cylinder niskiego ciśnienia pełni rolę - zabudowanego w bloku silnika - zaworu recyrkulacji spalin. Te - zamiast trafiać z powrotem do cylindrów wysokiego ciśnienia - trafiają do trzeciego cylindra pracującego w dwóch suwach. Tam - w ubogiej w tlen atmosferze - paliwo spala się dużo gorzej niż w dwóch pozostałych cylindrach, ale dzięki temu (niewielka zawartość tlenu) w procesie spalania nie powstają toksyczne tlenki azotu NOx.

W rzeczywistości trzeci cylinder, będąc swoistą chłodnicą spalin, dławi osiągi pozostałych dwóch, ale - gdyby nie on - te nie mogłyby pracować przy tak dużym ciśnieniu (do prawidłowej wymiany gazów niezbędna jest turbosprężarka), bo efekty spalania nie spełniałyby norm emisji spalin.

Czy tego typu rozwiązanie przyjmie się w motoryzacji? Do tej pory producenci niechętnie podchodzili takich "wynalazków". Trzeba jednak przyznać, że to stosunkowo łatwy sposób na poprawę osiągów i obniżenie toksyczności spalin. Rozwiązanie opiera się w całości na mechanice, więc - przynajmniej teoretycznie - zapewniać powinno dużą trwałość.

Jak myślicie, czy silniki zwane "pięciosuwowymi" (z punktu widzenia mechaniki nie jest to najtrafniejsza nazwa) okażą się przyszłością spalinowych jednostek napędowych?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy