Nagłe zmiany w FCA. A co z polskimi fabrykami?

Zarząd Fiat Chrysler Automobiles stara się otrząsnąć po niespodziewanej rezygnacji Serghio Marchionne spowodowanej nagłym załamaniem stanu zdrowia.

Jakie konsekwencje mogą mieć zmiany w szefostwie włosko-amerykańskiego koncernu dla polskich zakładów w Tychach i Bielsku-Białej?

Sergio Marchionne był pomysłodawcą przejęcia przez Włochów Chryslera i głównym strategiem włoskiego koncernu. Większość obserwatorów spodziewało się, że plany dotyczące podziału nowych modeli między poszczególne zakłady produkcyjne ujawnione zostaną przy okazji konferencji w Turynie (31 maja). Marchionne nakreślił na niej plany koncernu na kolejne 5 lat, ale nie wdawał się w szczegóły dotyczące rozdziału modeli między poszczególne fabryki. Ostatecznie, jak donosi "Rzeczpospolita", te miały zostać ujawnione właśnie z końcem lipca. Niespodziewana zmiana władzy w FCA - najprawdopodobniej - poskutkuje kolejnym odsunięciem w czasie tego terminu.

Reklama

Co czeka polskie fabryki Fiat Chrysler Automobiles w kolejnych latach? O najbliższą przyszłość nie musimy się martwić. Zaledwie od miesiąca zakład FCA Powertrain w Bielsku-Białej buduje nowe, turbodoładowane, jednostki napędowe z rodziny FireFly. Trzy i czterocylindrowe silniki trafiać mają m.in. do Jeepa Renegade z roku modelowego 2019. Obecnie zdolności produkcyjne wynoszą około 200 tys. egzemplarzy. Docelowo, już w przyszłym roku, z polskiej fabryki wyjeżdżać ma aż 400 tys. nowych silników rocznie.

Więcej niewiadomych dotyczy fabryki w Tychach. 10 maja z linii montażowej polskiego zakładu zjechał dwumilionowy egzemplarz Fiata 500. Tyskie zakłady wyprodukowały w 2017 roku ponad 200 tys. egzemplarzy modelu 500, w tym 179 tys. Fiatów 500 oraz 22 tys. sztuk Abartha 500.

Mimo, że Fiat 500 to dziś prawdziwy "dinozaur" (auto trafiło na rynek w 2007 roku), samochód wciąż cieszy się dużym powodzeniem. W pierwszym kwartale bieżącego roku europejscy nabywcy zdecydowali się na 60 tys. egzemplarzy "Pięćsetki". 80 proc. z nich zarejestrowanych zostało poza Włochami.

Oprócz dalszego wytwarzania Fiata 500, Abartha 500 i Lancii Ypsilon (oferowana wyłącznie we Włoszech), w najbliższym czasie polski zakład zająć ma się też budową elektrycznego Fiata 500e. To jedyny pewnik dotyczący najbliższych miesięcy. Tychy mogą być jednak ważnym punktem ambitnego planu przeistoczenia FCA w producenta "premium". Chociaż brzmi to niezbyt poważnie, chodzi o to, by ograniczyć ofertę "budżetowych" pojazdów na rzecz nowych modeli Alfy Romeo, Jeepa i Maserati. W ich przypadku marże sprzedażowe są zdecydowanie wyższe, a koszty pracy mają mniejszy wpływ na ostateczną cenę samochodu.

Zgodnie z pierwotnym planem Marchionne, z oferty Fiat Chrysler Automobiles zniknąć mają wkrótce przestarzałe Alfa Romeo MiTo i Fiat Punto, a zwolnione w ten sposób moce wykorzystane zostaną do produkcji nowych SUVów. Włosi chcą też dodać swoim samochodom prestiżu za sprawą promowania ich znaczkiem "made in Italy". Zgodnie z takim założeniem w ojczyźnie marki powstawać mają np. wszystkie modele Alfy Romeo.

Oznacza to, że Tychy, jako jeden z najwydajniejszych zakładów Fiata, mają dużą szansę na pozyskanie produkcji kolejnej generacji Fiata Pandy. Obecne wcielenie samochodu budowane jest we włoskim Pomigliano d’Arco. Według nieoficjalnych informacji, biorąc pod uwagę historyczne konotacje (w fabryce budowano m.in. modele Alfasud, 33, 145, 146, 155, 56, 147, GT oraz 159) włoski zakład miałby się skupić na produkcji nowych modeli Alfy Romeo.

Przypominamy, że produkowane w latach 2003-2012 drugie wcielenie Pandy wytwarzane było wyłącznie w Polsce. Produkcję trzeciej generacji powierzono włoskiemu zakładowi w Pomigliano d’Arco. Decyzja miała na celu uchronienie podupadającej włoskiej fabryki przed znaczną redukcją zatrudnienia.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy