Mówili o nim "Mały Żyd". ASO to jego pomysł!

Mija właśnie osiemdziesiąt lat od premiery pojazdu, który na dobre odmienił oblicze motoryzacji. Chociaż na jego konstrukcji bazują prawie wszystkie współczesne samochody, wiele osób nie ma nawet pojęcia o jego istnieniu...

W powszechnej opinii historia motoryzacji ogranicza się do postaci Karla Benza, Ferdynanda Porsche i Henry'ego Forda. Współczesne pojazdy nigdy nie osiągnęłyby jednak dzisiejszego zaawansowania technicznego, gdyby nie syn pewnej warszawskiej żydówki, która - wraz z mężem - z pochodzenia Holendrem - w 1873 roku wyemigrowała do Francji. Owoc ich miłości otrzymał imię Andre. A nazwisko - Citroen - dostał po ojcu...

Mały Andre nie miał łatwego dzieciństwa. Gdy miał zaledwie 5 lat, jego ojciec popełnił samobójstwo. Dorastający chłopiec - za sprawą matki - był mocno związany z Polską. Gdy w wieku 22 lat, jako student francuskiej Ecole Polytechnique wyruszył do ojczyzny rodzicielki, zauważył ciekawe - nie znane we Francji - drewniane koła zębate o daszkowym uzębieniu. Kupił na nie patent i w 1902 założył firmę wytwarzającą tego rodzaju przekładnie. Właśnie od kształtu uzębienia kół wzięło się logo marki Citroen.

Reklama

Andre Citroen dopiero w 1906 roku na stałe związał się ze światem motoryzacji. Za sprawą jednego z krewnych - paryskiego bankiera będącego prezesem rady nadzorczej upadającej francuskiej firmy Mors - mianowany został nowym dyrektorem technicznym.

Citroena śmiało nazwać można wizjonerem. Jako przedstawiciel marki Mors, Andre odwiedził Detroit, by zapoznać się z zastosowaną przez Forda linią produkcyjną. Wynalazek skopiował w Europie używając go do produkcji... pocisków, gdy Stary Kontynent spowił dym z bitewnych pól I Wojny Światowej.

Warto też dodać, że właśnie z inicjatywy Citroena powstały w Europie pierwsze Autoryzowane Stacje Obsługi. Wówczas nie chodziło jednak wcale o zarabianie na obsłudze samochodów, lecz zdjęcie z ich właścicieli uciążliwych obowiązków, jak np. konieczność ładowania puszkowych smarownic Stauffera (dzięki powstaniu ASO, które wyposażone były w odpowiednie urządzenia, można je było zastąpić nowoczesnymi tłocznicami nabijanymi smarem pod dużym ciśnieniem).

Citroen dostrzegał również znaczenie nowej dźwigni handlu - reklamy. W latach swojej świetności francuska firma zasłynęła m.in. oświetleniem w napis "Citroen" symbolu Paryża - Wieży Eiffla i markowaniem swoim logo montowanych we Francji znaków ostrzegawczych.

W historii motoryzacji Citroen zapisał się jednak innym pomysłem - to właśnie dzięki niemu większość współczesnych samochodów napędzana jest na koła przednie...

W początku XX wieku niemal wszystkie samochody miały umieszczony wzdłużnie z przodu silnik i napęd na koła tylne. Citroen uważał jednak, że napęd na przód jest nie tylko łatwiejszy w opanowaniu, ale też bardziej efektywny. Przeciwników tej tezy uświadamiał doświadczeniem polegającym na wpychaniu po schodach załadowanej taczki. Gdy ci dochodzili już do wniosku, że jest to niewykonalne, bez większych trudności wciągał taczkę za sobą...

Pierwszy model z serii Traction Avant opracowano wg prostych założeń. Samochód - oprócz przedniego napędu - miał mieć samonośne (!), wykonane w całości ze stali nadwozie i czterodrzwiową kabinę zapewniającą komfortowe warunki podróżowania czterem dorosłym osobom. Auto miało się też charakteryzować świetnymi osiągami - rozpędzać się do prędkości podróżnej 100 km/h i zużywać średnio 10 l benzyny na 100 km.

Samochód zaprezentowano dokładnie 18 kwietnia 1934 roku (a więc równe 80 lat temu) i pospiesznie uruchomiono jego produkcję. Ta decyzja obróciła się przeciwko Citroenowi. Firmę, która popadła w ogromne problemy finansowe przejął jej największy wierzyciel - koncern Michelin, a sam Citroen stracił nad nią kontrolę. Ten cios przyszedł w najmniej odpowiednim momencie - Andre zmagał się bowiem z nieuleczalnym nowotworem żołądka. "Mały Żyd" , jak - pogardliwie określali go przedstawiciele największego konkurenta - firmy Renault - zmarł na raka 3 lipca 1935 roku.

Ostatnie auto zaprezentowane za panowania Citroena ostatecznie okazało się jednak ogromnym sprzedażowym sukcesem. Samochód charakteryzował się nie tylko świetnymi osiągami i resorowaniem, ale - za sprawą niskiego środka ciężkości i rozłożenia masy - rewelacyjnym prowadzeniem. Właśnie z tego względu, Citroeny Traction Avant upodobały sobie służby mundurowe w tym - siejąca w Polsce postrach w pierwszych latach po II Wojnie Światowej - Służba Bezpieczeństwa. Samochód miał m.in. górnozaworowe silniki, świetne, hydrauliczne hamulce i hydrauliczne, teleskopowe amortyzatory.

Auto, które oferowano w kilku wariantach nadwoziowych (standardowe B, skrócone BL, cabrio, familiarne czy - pierwszy produkcyjny hatchback z pięciodrzwiowym nadwoziem - commerciale) i silnikowych (7CV, 11CV i - sześciocylindrowym - 15CV) przetrwało w produkcji aż do 1957 roku. To właśnie ten pojazd - zastąpiony przez słynną "boginię" DS - uznać można za pierwowzór większości współczesnych "samochodów popularnych".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy