"Mechanik" radzi: "Nie kupujcie diesli". Ma rację?
Diesel czy benzyna? Przez długi czas wydawało się, że w tej rywalizacji zdecydowanie górują silniki wysokoprężne. Wyposażone w nie samochody miały lepsze osiągi, korzystniejszy przebieg momentu obrotowego (czytaj: "lepiej zbierały się od dołu"), były dużo trwalsze, no i znacznie oszczędniejsze w zużyciu paliwa, a przez to bardziej przyjazne dla środowiska naturalnego.
Jednak ostatnie lata, stale zaostrzane wymogi ekologiczne, powodujące konieczność wyposażania ropniaków w delikatny, kosztowny w naprawach osprzęt przy jednoczesnym rozwoju techniki silników benzynowych, sporo zmieniły w postrzeganiu tego rodzaju napędu. Czy diesel rzeczywiście ma jeszcze przewagę nad benzyną? Dyskusja na ten temat rozgorzała ze szczególną intensywnością w związku z "aferą spalinową" Volkswagena. Teraz okazuje się, że podobne grzeszki i grzechy mogą mieć na sumieniu również inne firmy. Oto garść internetowych komentarzy, towarzyszących informacji, iż "Renault sprawdzi 15 tys. sztuk swych nowo wyprodukowanych samochodów i poprawi filtry w silnikach Diesla przekraczających normy emisji gazów w warunkach wysokich temperatur"... "Diesel to śmiertelne trujące spaliny i tyle!" - kwituje sprawę "chr".
"Te śmierdzące i klekocące dizle powinny być zakazane. Tylko benzyna" - wyrokuje "Piotrek".
"Dizlami jeżdżą kradzieje paliwa i wszyscy o tem wiedzą" - twierdzi "zmazur".
"Samochód z silnikiem Diesla to cichy zabójca. Wszyscy ci, co go kupują robią tak, bo mają nadzieję, że zaoszczędzą na kosztach paliwa. To wynik dobrej roboty marketingowej producentów i sprzedawców "aut na ropę". Niestety, ciemnota jest zgubna. Jak ludzie zaczynają chorować na raka, to już nic im po zaoszczędzonych pieniądzach. Jeśli jeździcie dieslami i macie dzieci, przy każdym przyciśnięciu pedału gazu spójrzcie za siebie i pomyślcie, co im fundujecie. One tymi wyziewami oddychają" - roztacza straszliwą wizję ""Antydiesel".
"Na ropę są traktory, na gaz - zapalniczki a na benzynę -samochody" - nie ma żadnych wątpliwości "he".
Podobnego zdania jest "Andrzej": "Od 1970 roku używam diesla, zaczynając od ursusa C330 i jakoś po tylu latach nadal uważam, że to napęd do traktorów oraz ciężarówek"
"mechanik" radzi: "nie kupujcie diesli - nie warto, potem tylko same problemy i koszty, lepiej wybrać wersję benzynową - powietrze będzie czystsze a w kieszeni zostanie więcej pieniędzy, bo diesle trują i mają większą awaryjność."
A "masakk" zauważa z żalem: "I co z tego? Na stacjach paliw w Polsce i krajach zachodnich (wczoraj wróciłem z Austrii) w dalszym ciągu promuje się śmierdzący diesel poprzez niższą cenę. Na stacji obok litr Pb95 - 3,98 zł a ON 3,65 zł. Kiedy w końcu skończy się promocja tego szajsu?"
Nie brakuje jednak opinii przeciwnych. Szeroko i szczegółowo, sięgając po fachowe argumenty, wypowiada się na ten temat nomen omen "diesel": "Do tych co promują benzynę... Silnik Diesla kręci się dwa razy wolniej niż benzyna co skutkuje dwa razy mniejszym wydechem, jego mieszanka spala się dokładniej, bo sprężanie w dieslu to 25 atm a w benzynie 15 atm. (...) Benzyna jest odpadem produkcji diesla, a jako odpad jest chyba gorsza (...). W zamkniętym garażu szybciej doprowadzi was do łez benzyniak; i zapach benzyny też poczujecie, jak i kapiącą wodę z tłumika. Sprawny diesel rurę ma suchą jak sachara (pisownia oryginału - przyp. red.), to tylko lejące wtryski powodują ją mokrą, a mit że diesel musi dymić, to nawet do zadbanych diesli w wieku 20 lat jest mitem (...). Diesel potrafi spalić nawet połowę mniej na dystansie 100 km (dla aut typu kombi), więc połowę mniej dymu idzie do atmosfery, ale wielkie halo powtarza się za krzykaczami ekologów (...). Pozdrawiam Dieslowców".
Z innej strony do problemu podchodzi "jan kowalski" pisząc: "Ale wy macie problemy. Jak się chciało zabłysnąć przed znajomymi pod remizą i po sumie w niedziele, to tak jest. Pokupowaliście szroty za grubą kasę i co? Samochód się kupuje do max 10 tys. Za np. 50 tys. jadę sobie na niejedne wypasione wakacje. Robię remont domu, kupuję jakieś meble itp. A problem emisji spalin mnie nie obchodzi. Moje auto ma jeździć. Nie służyć na pokaz i za bożka."
Jeszcze odmienną postawę prezentuje "adam": "Moja WSK jest najbardziej ekologicznym pojazdem na świecie, stoi w garażu i patrzy się na mnie od dziesięciu lat."
"A krzyż wam wszystkim na drogę" - w swoisty sposób podsumowuje tę dyskusję "zona".