Kupiłbyś Mercedesa z fabryki Renault?

Utrzymujący się w Europie kryzys zmusza wytwórców do szukania rozwiązań pozwalających utrzymać obecny poziom zatrudnienia.

Utrzymujący się w Europie kryzys zmusza wytwórców do szukania rozwiązań pozwalających utrzymać obecny poziom zatrudnienia.

Zarząd Renault ogłosił właśnie, że - jeśli osiągnie porozumienie z przedstawicielami związków zawodowych - firma udostępni moce produkcyjne swoim partnerom biznesowym - markom Nissan i Mercedes.

Prezes Renault - Carlos Ghosn - zdradził, że chodzi o około 80 tys. pojazdów rocznie, które powstawać mają we francuskich fabrykach. Jak na razie, nie wiadomo, które modele Mercedesa i Nissana miałyby powstawać nad Sekwaną, ostatnio niemieckie media coraz częściej wspominają jednak, że mogą to być np. nowe Mercedesy klasy A i B.

By chronić miejsca pracy we Francji, zarząd Renault planuje przeniesienie do rodzinnego kraju produkcji dostawczego modelu Traffic, który obecnie budowany jest w fabryce w Hiszpanii. Położony nieopodal Paryża zakład w Flins zająć ma się też budową niektórych wersji osobowego Clio, które do tej pory powstawały w fabrykach w Turcji.

Reklama

W zamian za ograniczenie części przywilejów i obcięcie wynagrodzeń zarząd francuskiej marki obiecał związkom zawodowym zwiększenie produkcji we francuskich fabrykach o jedną trzecią, do poziomu 710 tys. pojazdów rocznie. Ten śmiały plan ma zostać zrealizowany do 2016 roku. Jego powodzenie stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. By osiągnąć taki poziom produkcji, firma musi przekonać do swoich produktów nowych klientów.

Jeśli związkowcy przystaną na propozycje zarządu, przez następne trzy lata francuskie fabryki nie zostaną objęte planem zwolnień grupowych. Alternatywny plan przewiduje w tym czasie redukcję zatrudnienia we Francji o 7,5 tys. etatów.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy