Kontrowersyjne. Pracownik Fiata powinien jeździć Fiatem?

Fiat namawia swoich pracowników we Włoszech, którzy jeżdżą samochodami innej marki, by wykazali więcej przywiązania do zatrudniającej ich firmy i przesiedli się na jej produkty. Jedną z form zachęty jest 26-procentowa zniżka.

Parking marketing - tak agencja pracująca na zamówienie Fiata nazwała akcję, przeprowadzoną na parkingu przed znaną turyńską fabryką Mirafiori.

Właściciele samochodów wyprodukowanych przez konkurencję zastali je po wyjściu z pracy opakowane w przezroczysta tkaninę z adnotacją: "Widzieć cię z inną rozdziera nam serce (w języku włoskim samochód jest rodzaju żeńskiego). Mimo to nie przestajemy myśleć o tobie".

Skarceni w ten sposób przez swego pracodawcę pracownicy wcale się tym nie przyjęli.

Zaprotestowały natomiast związki zawodowe, według których pogwałcono prywatność pracowników i ich wolność wyboru. Związki odradzają też przeprowadzenie podobnej akcji w Pomigliano d'Arco pod Neapolem, bo tamtejsi robotnicy mogą nie być tak wyrozumiali, jak ich turyńscy koledzy...

Reklama

Fabryka w Mirafiori ma za sobą ciężki okres. To największy i najstarszy zakład Fiata, który przeszedł niedawno restrukturyzację, która wiązała się oczywiście ze zwolnieniami - pracę straciło (przynajmniej okresowo) ponad 5 tysięcy ludzi. W Mirafiori produkowano m.in. Fiata Cromę, a wkrótce zostanie uruchomiona produkcja Jeepa Renegade.

Również zakład w Pomigliano ma za sobą spore zmiany. Po ostrej wojnie ze związkami zarząd Fiata, grożąc przeniesieniem produkcji samochodów poza Włochy, wymógł m.in. uelastycznienie czasu pracy i zwiększenie dyscypliny. W zamian w Pomigliano ulokowano produkcję Pandy nowej generacji (przez co model ten utraciły Tychy).

(IAR/INTERIA.PL)

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy