Kierowca w roli pasażera, czyli jazda "bez trzymanki" coraz bliżej?

Motoryzacyjni sceptycy uważają, że już w niedalekiej przyszłości w samochodzie nawet kierowca będzie pełnił rolę pasażera. Innego zdania są specjaliści, którzy w firmach motoryzacyjnych opracowują strategię produktów na najbliższe lata.

Ivan Espinosa
Ivan EspinosaInformacja prasowa (moto)

Kierowca był, jest i będzie najważniejszy - powiedział Interii Ivan Espinosa, "wizjoner" motoryzacji rodem z Nissana. Jego zdaniem systemy, które - na przykład - ułatwiają parkowanie czy jazdę w korku, wspomagają kierowców jedynie w tych sytuacjach, w których większość z nich i tak nie lubi siedzieć za kółkiem. Co jest przyjemnego we wjeżdżaniu tyłem do garażu czy w poruszaniu się ślimaczym tempem w czasie jazdy w porannym korku oraz w ciągłym przyspieszaniu i hamowaniu?

- Kto rozpoczął ten "wyścig zbrojeń"?

- Technologiczną rewolucję rozpoczęli sami kierowcy i ich potrzeby, a umożliwił ją postęp i rozwój elektroniki. Zdecydowana większość kierowców na co dzień korzysta z systemów wspomagających jazdę, jeśli ich auto jest w nie wyposażone. Gdy ktoś raz spróbuje jazdy z aktywnym tempomatem i przekona się jak bardzo ułatwia on poruszanie się po autostradzie czy w korku, zazwyczaj nie chce wracać do jazdy samochodem bez tego urządzenia. Nie mówiąc już o bezpieczeństwie podróżowania, które zwiększają nowoczesne systemy wspomagające kierowcę. Zdecydowana większość drobnych kolizji i stłuczek zdarza się w mieście, przy niedużych prędkościach i podczas zwyczajnych manewrów. Dzięki automatycznemu systemowi parkowania czy kamerom umieszczonym dookoła samochodu, które na centralnym wyświetlaczu pokazują najbliższe otoczenie wokół auta, można uniknąć wielu nieprzyjemnych niespodzianek.

- Jakie jeszcze elektroniczne niespodzianki czekają na kierowców w samochodach z niedalekiej przyszłości?

- Z pewnością dużo jest jeszcze do zrobienia w dziedzinie komunikacji kierowcy z samochodem. Kierunek rozwoju i niektóre możliwości pokazuje już elektryczny Leaf, ale można pójść znacznie dalej. Na przykład, smartfon zamiast kluczyka, czyli zdalne sterowanie otwieraniem i zamykaniem samochodu. Przy pomocy odpowiedniej aplikacji będzie można włączyć światła mijania czy awaryjne, aby odnaleźć samochód na parkingu. Przydatna może być też możliwość włączenia sygnału dźwiękowego na wypadek, gdyby niepowołane osoby trzeba było odstraszyć od auta.

- Kiedy za pośrednictwem smartfona będzie można prowadzić samochód?

- Nie tak prędko, ale już nad tym pracujemy (śmiech). A, tak serio, uruchomienie wcześniej klimatyzacji czy ogrzewania po to, aby w kabinie panowała odpowiednia temperatura wówczas, gdy wsiądziemy do auta, to bardzo przydatna funkcja. Podobnie jak sprawdzenie stanu technicznego samochodu, gdy siedzi się w domu w kapciach przed telewizorem. Stan licznika, poziom paliwa w zbiorniku czy oleju w silniku - o tym wszystkim już niedługo będzie można dowiedzieć się korzystając ze smartfona.

.Informacja prasowa (moto)

- Czyli jazda "bez trzymanki" czy na tylnym fotelu na razie nam nie grozi?

- Nie grozi, ale już niedługo może stać się możliwa. I znowu - przez kierowców, a raczej za ich sprawą. Narzekają, że tracą czas na szukanie miejsca do parkowania na parkingach w centrach handlowych, a po zakupach nie pamiętają, gdzie zostawili samochód. W takim razie, samochód samodzielnie zaparkuje i przyjedzie pod odpowiednie drzwi w o odpowiednim czasie, gdy kierowca wyśle mu stosowną informację. Do tego potrzebne są jednak albo rozwój miejskiej infrastruktury, albo zdecydowanie szybszy Internet, z którym będą miały łączność samochody, a najlepiej - jedno i drugie. Wtedy auta będą wiedziały, gdzie są wolne miejsca. Parkować same już potrafią. Do pełni szczęścia brakuje jedynie odpowiednich pasów, po których samochody mogłyby samodzielnie poruszać się w drodze na miejsce parkingowe i pod drzwi na wezwanie kierowcy.

- Czy w te systemy da się wyposażyć wszystkie nowe auta, niezależnie od rodzaju napędu?

- Zdecydowanie, nie. Do funkcjonowania wielu systemów niezbędne jest, aby auto miało możliwość poruszania się dzięki energii elektrycznej. Mówimy więc o samochodach całkowicie napędzanych na prąd lub o hybrydach typu plug-in. Do nich należy przyszłość.

Nissan leafInformacja prasowa (moto)

Mimo że sprzedaż aut elektrycznych i hybrydowych rośnie z roku na rok, ich udział w sprzedaży samochodów w ogóle wciąż jest znikomy. Nie tylko na "smartfonową" rewolucję w obsłudze aut przyjdzie nam jeszcze długo poczekać.

Maciej Ziemek

Członek jury Car of the Year

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas