Kanadyjsko-amerykański spór o zakłady General Motors
Kanadyjscy związkowcy apelują o wstrzymanie podpisania nowej umowy handlowej między USA, Kanadą i Meksykiem w związku z decyzją General Motors o zamknięciu kilku zakładów, w tym fabryki w kanadyjskim mieście Oshawa.
Zakład w Oshawie na wschód od Toronto to nie tylko 2500 pracowników, którzy do końca 2018 r. będą pracować przy montażu samochodów. Jak obliczają cytowani w kanadyjskich mediach specjaliści, problem dotyczy ponad 20 tys. osób, bo każde miejsce pracy w fabryce GM tworzy dodatkowo 9 innych miejsc pracy: od zatrudnionych u producentów części do pracowników barów i restauracji w Oshawie. Miasto ma ok. 170 tys. mieszkańców.
Pierwsze niepotwierdzone informacje o decyzjach GM zaczęły pojawiać się w mediach już w niedzielę. Premier Kanady Justin Trudeau powiedział po oficjalnym ogłoszeniu informacji przez GM w poniedziałek, że zamknięcie zakładu jest "rozczarowujące" i zapowiedział wspólną z rządem prowincji Ontario pomoc dla tracących pracę.
Premier Ontario Doug Ford omawiał sprawę GM na zwołanym na środę posiedzeniu rządu, ale przyznając, że nic się nie da zrobić, wykorzystał problem Oshawy politycznie, twierdząc, że federalny plan egzekwowania planów redukcji emisji gazów cieplarnianych poprzez podatek od emisji jest największym problemem zabijającym miejsca pracy". Po objęciu rządów po wyborach w Ontario w br., konserwatyści Forda zlikwidowali ontaryjskie plany redukcji emisji, więc prowincji ma zostać narzucony federalny plan ochrony środowiska. Dla torysów w Ontario decyzja GM ma dodatkowo wymiar wizerunkowy: nadeszła niespełna 4 tygodnie po ustawieniu w prowincji kosztem prawie 107 tys. dolarów kanadyjskich 25 billboardów z napisem "Welcome to Ontario, open for business" (witamy w Ontario, otwarte dla biznesu).
GM pozostawia dwa inne zakłady w Ontario: w Ingersoll i w St.Catharines.
Związkowcy z Oshawy zapowiedzieli, że będą ostro walczyć o przedłużenie funkcjonowania swojej fabryki. Szef największego w kanadyjskim sektorze prywatnym związku zawodowego Unifor Jerry Dias zaapelował o niepodpisywanie nowej umowy handlowej między USA, Meksykiem i Kanadą (USMCA) podczas szczytu G20 w Buenos Aires, oraz nałożenie 40 proc. ceł na import samochodów GM z Meksyku. Jak powiedział Dias cytowany przez kanadyjskie media, winą za opóźnienia w podpisaniu nowej NAFTA politycy powinni obciążyć General Motors.
Przy czym nie do końca jest tak, że związkowcy i politycy byli całkowicie zaskoczeni. Jak przypomniał portal publicznego radia i telewizji CBC.ca, Dias mówił w kwietniu, że GM planuje zamknąć fabrykę w Oshawie jeszcze w czerwcu, ale nie chciał do tego dopuścić były szef GM Canada Steve Carlisle. Z kolei dziennik "The Toronto Star" podawał, że do zakładów w Oshawie odnosił się prezydent USA Donald Trump podczas negocjacji nowej NAFTA.
Samochody są produkowane w Oshawie od ponad 100 lat. GM prowadził tam działalność od 1953 r., kiedy odkupił zakład od McLaughlin Buicks. Po kryzysie 2008 r. rząd Kanady wspomógł sektor motoryzacyjny w 2009 r. kwotą 13,7 mld CAD, z czego GM otrzymał 10,8 mld CAD pod warunkiem utrzymania kanadyjskiej produkcji przez 6 lat. Kilka miesięcy temu media ujawniły, że ok. 3,7 mld dolarów nigdy nie zostało spłaconych przez firmy, a rząd anulował te spłaty. Stąd w Kanadzie dodatkowo poczucie naruszenia dobrych obyczajów biznesowych przez GM.
W USA, w wyniku decyzji GM o zamknięciu zakładów produkcyjnych w trzech stanach, z których dwa - Ohio i Michigan - miały kluczowe znaczenie w wyborze Donalda Trumpa na prezydenta w 2016 roku, pracę straci co najmniej 14 tys. osób. Dodatkowo GM planuje przeniesienie produkcji swoich popularnych modeli samochodów do Meksyku i Chin oraz całkowitą rezygnację z produkcji niektórych typów samochodów, jak coraz mniej popularne sedany.
Prezydent Trump w swoim wtorkowym wpisie na Twitterze zagroził koncernowi General Motors odebraniem subwencji federalnych. Jednak, jak zwróciły uwagę kanadyjskie media, ulgi podatkowe w wysokości 7,5 tys. USD przy zakupie samochodów elektrycznych są dla kupujących, a nie dla producentów. W USA analitycy rynku samochodowego również nie byli w stanie powiedzieć, jakie subwencje federalne Trump zamierza obciąć GM, ponieważ ten założony 110 lat temu koncern z siedzibą w Detroit nie korzysta obecnie z żadnych subwencji federalnych.
W 2019 r. GM zamierza zlikwidować 15 proc. miejsc pracy, zamykając siedem zakładów: cztery w USA, jeden z Kanadzie i dwa poza Ameryką Płn. Do końca 2020 r. GM chce dokonać oszczędności w wysokości 6 mld USD.