Izera to już nie „narodowa” marka. Teraz to państwowa marka samochodów!

ElectroMobility Poland od początku mocno związane jest ze spółkami skarbu państwa. Teraz samo stanie się jedną z nich - do jego przejęcia szykuje się Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Jak informuje Puls Biznesu, minister Michał Kurtyka powiedział, że: "ElectroMobility Poland i jej plan budowy fabryki samochodów elektrycznych to projekt o tak dużym znaczeniu, że powinien otrzymać wsparcie z pieniędzy publicznych". I takie też otrzyma. Minister nie zdradza jeszcze jaki model finansowania zostanie tu zastosowany, ale informacja taka ma pojawić się w ciągu najbliższych tygodni.

Przypomnijmy, że spółka ElectroMobility Poland powstała w 2016 roku, a jej udziałowcami zostały Tauron, Energa, Enea oraz PGE, czyli spółki skarbu państwa. W początkowym okresie działalności przeznaczyły na projekt polskiego auta elektrycznego 70 mln zł, a pod koniec 2019 roku dołożyły kolejne 38 mln zł. W trakcie pięciu lat zagospodarowano te niemałe pieniądze w taki sposób, że zrezygnowano z pomysłu, aby projekt nadwozia wyłonić w ramach konkursu nadesłanych przez Polaków prac, jak również z tego, by samemu stworzyć platformę dla aut elektrycznych i sprzedawać licencję na nią zachodnim koncernom motoryzacyjnym. Zamiast tego to my zapłaciliśmy włoskiemu studiu Torino Design za projekt stylistyczny pierwszych dwóch modeli Izery (hatchbacka oraz SUVa) oraz niemieckiej firmie EDAG Engineering za projekt technologiczny.

A komu zapłacimy za platformę, na której powstanie Izera? Tego nadal nie wiadomo, chociaż jest to najważniejsza kwestia w projektowaniu samochodu i determinuje ona wszystkie jego pozostałe elementy. Kiedy Izera została zaprezentowana w lipcu 2020 roku, przedstawiciele ElectroMobility Poland zapewniali, że "negocjacje kontraktu na zakup platformy dobiegają końca". W listopadzie natomiast spółka informowała, że wybrano dwóch potencjalnych dostawców platformy. Czyli poprzednie negocjacje się nie powiodły? Wybór poddostawcy miał być wstrzymywany tylko ze względu na to, że ElectroMobility Poland chciała podjąć decyzję "przy udziale nowego udziałowca EMP, w sprawie którego toczą się finalne ustalenia". Do dziś nic się w tej kwestii nie zmieniło, więc wnioskujemy, że "toczące się finalne ustalenia" zakończyły się zerwaniem negocjacji. Wnioskujemy również, że nie pojawił się żaden inny potencjalny udziałowiec, co może dziwić, skoro w listopadzie przedstawiciele EMP przekonywali, iż "aktualizacja biznesplanu spółki potwierdziła, że Izera jest nadal atrakcyjnym biznesowo przedsięwzięciem".

Reklama

Wiele więc wskazuje na to, że projekt polskiego, narodowego auta elektrycznego, pomimo pięciu lat prac oraz przeznaczonych na niego ponad 100 mln zł, nadal pozostaje wizją, która nie została jeszcze oparta na konkretnej technologii, a do tego wizją, która nie porwała żadnych zewnętrznych inwestorów, więc nie ma za co tej technologii kupić. Stąd prawdopodobnie wzięła się więc decyzja, żeby spółkę, sfinansowaną przez spółki skarbu państwa, zakupił skarb państwa. I wpompował w nią kolejne grube miliony.

Osoby pamiętające zapewnienia, że produkcja Izery ma ruszyć w trzecim kwartale 2023 roku, mogą być zaniepokojone faktem, że przywoływane zapewniania o "dobiegających końca negocjacjach", skończyły się na niczym. Czy to nie wpłynie na planowany termin pojawienia się polskiego elektryka na rynku? Uspokajamy, że termin został już przesunięty na 2024 rok. Budowa fabryki w Jaworznie ma rozpocząć się jesienią 2021 roku. Czy rozpocznie? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ponieważ w minionym miesiącu okazało się, że przeznaczony pod budowę fragment Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w 70 procentach składa się... z "zadrzewienia i zakrzaczenia". W sumie pod inwestycję należałoby wykarczować 250 hektarów drzew. A temu sprzeciwiła się Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Katowicach.

Ale może to jest kolejny argument za tym, żeby ElectroMobility Poland została zakupiona przez skarb państwa. Publiczne pieniądze pozwolą na zakup platformy dla państwowego auta elektrycznego, a powaga należna państwowej instytucji, rozwiąże nieporozumienia w sprawie jakichś drzew i krzaków blokujących budowę fabryki. Sam koszt wybudowania i wyposażenia zakładu w Jaworznie szacowany jest na 2-2,5 mld zł. Drugie tyle pochłonąć ma wprowadzenie samochodów na rynek, promocja czy utworzenie sieci serwisowej. Zakładając, że spółce uda się uzyskać preferencyjne pożyczki na budowę fabryki, udziałowcy i tak musieliby wysupłać z własnej kieszeni około 3 mld zł.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy