Hyundai wstrzymuje produkcję z powodu koronawirusa

Hyundai stał się pierwszym producentem samochodów spoza Chin, który na własnej skórze odczuwa następstwa rozprzestrzeniającego się w Kraju Środka koronawirusa.

Firma poinformowała o zawieszeniu produkcji w swoich fabrykach w Korei Południowej. Przerwa podyktowana jest problemami z zapewnieniem ciągłości dostaw części niezbędnych do budowy pojazdów.

W rodzimej Korei Południowej funkcjonuje aż siedem montowni Hyundaia, które odpowiadają  za 40 proc. jego światowej produkcji. Decyzja podyktowania jest wstrzymaniem dostaw części od kontrahentów z Chin. Dwóch największych dostawców - Kyungshin oraz Yura Corp. - próbowało rozwiązać problem zwiększając wydajność swoich koreańskich zakładów, ale nie były one w stanie sprostać zapotrzebowaniu Hyundaia.

Reklama

Niektóre lokalne fabryki Hyundaia wstrzymały produkcję już w miniony weekend. Linie montażowe pozostałych zatrzymane zostaną w piątek, 9 lutego. Wg prognoz przerwa w produkcji potrwać ma do 11 lub 12 lutego, w zależności od zakładu i linii montażowej konkretnego modelu.

Koronawirus kładzie się cieniem na produkcję przemysłową w Chinach. By ograniczyć rozprzestrzenianie się epidemii w wielu regionach - zarządzeniem władz - pracownicy wysłani zostali na przymusowe urlopy. W innych ograniczono np. funkcjonowanie komunikacji publicznej, co spowodowało poważne trudności w zapewnieniu ciągłości pracy w wielu fabrykach.

Zgodnie z zaleceniami chińskiego rządu wielu producentów pojazdów, jak np. Ford, Honda, Nissan, PSA Group czy Tesla, zawiesiło już funkcjonowanie swoich lokalnych fabryk.

Służby prasowe takich potentatów, jak BMW, Chrysler, Ford, General Motors czy Volkswagen uspokajają, że rozprzestrzeniający się w Chinach wirus nie ma wpływu na produkcję pojazdów poza Krajem Środka. Mówiąc wprost - klienci ze Starego Kontynentu, którzy oczekują właśnie na swój nowy samochód mogą spać spokojnie.

W gorszej sytuacji mogą być jednak europejscy nabywcy niektórych modeli takich producentów, jak np. Honda czy Volvo, które importowane są do Europy właśnie z Chin.

Do tej pory epidemia koronawirusa pochłonęła już 420 ofiar śmiertelnych.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy