Holandia to nie tylko "trawka"...
W latach trzydziestych angielski Rolls-Royce miał poważną konkurencję. I nie chodzi tu bynajmniej o niemieckie marki Mercedes czy też Maybach.
Mianowicie w pomarańczowej Holandii istniała fabryka produkująca superluksusowe samochody, które nierzadko przewyższały "brytyjczyków" pod względem komfortu, a ich osiągi pokazywały, jak można połączyć luksus ze sportem.
Samochody te często widywano w różnorakich rajdach i wyścigach na terenie całego świata. Jednym z nich był wyścig górski "Mont De La Turbie" niedaleko Monte Carlo. W 1922 roku wyścig ten wygrał niderlandzki milioner Hugo Baron von Pallant, jadąc swoim standard spikerem C4, luksusowym coupe wytworzonym ręcznie w fabryce niedaleko Amsterdamu.
Po 84 latach od tamtego wydarzenia, spyker, bo taką nazwę nosi obecnie ów holenderski producent, postanowił nazwą tego wyścigu uhonorować swój czołowy model, będący najmocniejszą odmianą serii o prostej nazwie"C". Tak właśnie powstał C12 LaTurbie.
Modele Spykera opatrzone literką "C" to przepiękne sportowe roadstery najwyższej klasy. Ich znakiem szczególnym jest wnętrze, będące połączeniem przepięknego, przedwojennego stylu z najnowocześniejszą techniką. Można oczywiście również wybrać deskę rozdzielczą w nowoczesnym, sportowym stylu; jednakże patrząc już na samą kierownicę, jej styl i wykonanie, można się zachwycić. A to nie wszystko; motywem przewodnim dla stylu, w jakim wykonuje się wnętrze spykerów, jest pierwotny cel powstania fabryki - produkcja samolotów. I rzeczywiście, konwencja deski rozdzielczej przywodzi na myśl wnętrza starych, przedwojennych aeroplanów, w których na prostym płacie drewna lub metalu umieszczano różnorakie liczniki.
Tutaj jednak materiałami nie są drewno, o plastiku już nie wspominając - materiały te zastąpiono wspaniale wykonanym płatem aluminium, z którego wyłaniają się stonowane, okrągłe wskaźniki oraz - również utrzymane w klasycznym stylu - błyszczące przełączniki.
Poza tymi elementami, wszystko pokrywa najwyższej jakości skóra w kultowym, holenderskim kolorze pomarańczowym. Skórą, miast aluminium, może być pokryta także część deski rozdzielczej zawierająca wskaźniki, decyzja należy do klienta. Wszystko to sprawia, że tego samochodu nie można pomylić z żadnym, absolutnie żadnym innym.
Spyker C12 z adnotacją "LaTurbie" jest, jak do tej pory, najmocniejszym samochodem holenderskiego producenta. Jest to pierwszy model z "dwunastką" przy literce "C", a to oznacza nic innego, jak po prostu dwanaście cylindrów pracujących w centralnej części pojazdu (do tej pory wszystkie modele były oznaczone jako C8, czyli napędzane były ośmiocylindrowymi silnikami - niektóre, np. C8 Spyder T, z turbosprężarką).
Sześciolitrowa, aluminiowa jednostka napędowa produkowana jest przez Audi (znany W12), a w fabryce w Niderlandach jest tylko lekko modyfikowana. Moc 500 KM i moment obrotowy ponad 600 Nm sprawiają, że samochód należy do luksusowych samochodów klasy supersport - przyśpieszenie do 100 km/h zajmuje mu 3,9 sekundy, natomiast prędkość maksymalna wynosi 314 km/h. Osiągi te są skutkiem nie tylko dużej mocy, ale i niewielkiej masy pojazdu - to z kolei wynika m.in. z wagi aluminiowej ramy i lekkiego, przeźroczystego hard-topu.
Napęd jest przenoszony w całości na tył pojazdu za pomocą manualnej skrzyni biegów o sześciu przełożeniach. Biegi zmieniać można drążkiem lub łopatkami umieszczonymi za kierownicą. To już jest uzależnione od woli kupującego.
Spaliny wydostają się przez specjalnie zaprojektowany i ręcznie wytwarzany układ wydechowy, którego dźwięk jest po prostu niepowtarzalny. Jak zresztą cały samochód.
Koszt takiego pojazdu nie jest mały i plasuje się między cenami ferrari czy lamborghini. Jego styl i konwencja, a także (a może przede wszystkim?) wykonanie sprawiają jednak, że staje się on swego rodzaju perełką - czymś niepowtarzalnym, nie do podrobienia i nie do skopiowania.
A przede wszystkim - samochodem, który zawsze będzie się wyróżniał spośród wszystkich innych, bez względu na to, gdzie się znajdzie...
Saleen