Grupa PSA będzie restrukturyzować produkcję

Przejęcie Opla sprawiło, że grupa PSA urosła do miana drugiego co do wielkości producenta samochodów w Europie. Na Starym Kontynencie pracuje obecnie 18 fabryk francuskiego koncernu. Nie wszystkie czeka jednak świetlana przyszłość...

Zakłady grupy PSA czeka restrukturyzacja
Zakłady grupy PSA czeka restrukturyzacjaAFP

Obecnie europejska sieć fabryk PSA sięga od Portugalii po Rosję i obejmuje 12 zakładów produkujących auta PSA (Citroen Peugeot) oraz 6 budujących modele Opla i Vauxhalla. Identyczną siecią produkcyjną (18 zakładów) na Starym Kontynencie może się dziś pochwalić grupa Renault-Nissan-Mitsubishi. Najwięcej fabryk w Europie - aż 24 zakłady - należy obecnie do Volkswagena.

Wbrew pozorom posiadanie aż 18 fabryk w Europie nie jest dla PSA powodem do radości. Zarząd koncernu zapowiedział już oszczędnościowy kurs, który zapewne wiązać się będzie z redukcją etatów.

Jako pierwszą na cel wzięto brytyjską fabrykę Vauxhalla w Ellesmere Port. Już kilka tygodni temu Francuzi zapowiedzieli, że załoga zredukowana zostanie aż o 1/4. Zakład, który obok polskiej fabryki w Gliwicach, buduje dziś nowe Ople i Vauxhalle Astra (głównie z nadwoziem kombi), wkrótce przejść ma na jednozmianowy tryb pracy (aktualnie w Ellesmere Port pracują dwie zmiany produkcyjne).

Wszystko wskazuje jednak na to, że oszczędności i zwolnienia nie ograniczą się do Wielkiej Brytanii. Część ekspertów szacuje, że w latach 2021-2022 PSA może zamknąć dwa lub trzy europejskie zakłady. Wśród zagrożonych zamknięciem fabryk wymienia się głównie: niemiecką fabrykę Opla w Eisenach i zakład PSA w hiszpańskim Villaverde.

Pierwsza z nich produkuje modele Adam i Corsa, których rynkowa kariera w obecnym wcieleniu zakończyć ma się w 2019 roku. Z fabryki w Villaverde (jeden z 21 dystryktów Madrytu) zjeżdżają obecnie jedynie Citroeny C4 Cactus. Auto, które doczekało się niedawno gruntownego liftingu, przekroczyło już połowę cyklu produkcyjnego i nie jest jasne, czy doczeka się następcy.

Większych powodów do obaw nie powinna mieć załoga polskiej fabryki Opla w Gliwicach, która od lat kojarzona jest z "lokomotywą sprzedaży" niemieckiej marki, jak często określa się Astrę. Nie oznacza to jednak, że polski zakład uniknie finansowych cięć.

W końcu października zarządzający grupą PSA Carlos Tavares w wywiadzie dla niemieckiego "Die Welt" stwierdził m.in., że "wiele rzeczy w Oplu jest przesadnie dużych i pochłania zbyt wiele energii". Tavares nie precyzował, które zakłady czekać może proces restrukturyzacji. Stwierdził jednak, że w przypadku Opla "koszty produkcji są co najmniej (!) o 50 proc. wyższe niż we francuskich fabrykach PSA".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas