Fiat niedługo zrezygnuje z silników spalinowych
Włoski producent od dekad odnosił sukcesy, oferując rozsądnie wycenione, nieduże auta, które świetnie łączyły poręczność w mieście z niezłą praktycznością. Będzie tak pewnie i dalej, tylko może zniknąć "rozsądne wycenienie".
Fiat 500 zmotoryzował Włochy, a 126p Polskę w czasach PRL. Z kolei lata 90. to triumf Cinquecento, które można było znaleźć na szczycie rankingów sprzedaży. Fiat zawsze kojarzył się z autami, które oferowały wiele za (relatywnie) niewiele, zdobywając uznanie rzesz kierowców. Najnowsze informacje płynące od producenta mogą oznaczać jednak, że wkrótce się to zmieni.
Włoski zamierzają zrezygnować z oferowania samochodów z napędem spalinowym i to już niebawem. Dokładna data nie została jeszcze ustalona, ale podaje się zakres od 2025 do 2030 roku. Z jednej strony kilku innych producentów już złożyło podobne deklaracje, ale z drugiej najwcześniejsze data, jaka się pojawiała, to rok 2030. Mówienie o tym, że może już z 4 lata Fiat zrezygnuje z silników spalinowych, wydaje się być dość ryzykowne.
Data nie jest co prawda przypadkowa, ponieważ w 2025 roku ma wejść w życie norma emisji spalin Euro 7, która może stać się początkiem końca klasycznej motoryzacji. Według pierwotnych informacji, sprostać jej wymogom mogłyby jedynie hybrydy plug-in. Ostatnio jednak mówi się o złagodzeniu stanowiska Komisji Europejskiej, po tym jak ludzie i instytucje mające dla odmiany pewne pojęcie na temat realiów rynkowych i technologicznych, zaczęli alarmować, że oznaczać to będzie załamanie sprzedaży i będzie mieć bardzo poważne konsekwencje.
Wiele więc wskazuje na to, że europejska motoryzacja będzie mogła chwilowo odetchnąć, a Fiat zdecyduje się na całkowitą elektryfikację bliżej 2030 roku. Co nadal jest krokiem ryzykownym, zważywszy na to, że nie sposób określić, czy do tego czasu uda się stworzyć odpowiednio wydajne i przede wszystkim tanie baterie, a także przygotować odpowiednią infrastrukturę, aby auto elektryczne nie ustępowało pod względem użytkowania spalinowemu. A wszystkim oburzonym w tym miejscu "elektroentuzjastom" powiemy tylko, że tak - da się obecnie w miarę komfortowo jeździć elektrykiem. Ale wszystko zależy od miejsca zamieszkania, naszej pracy i trybu życia. Nie bez znaczenia jest też fakt, że obecnie auto elektryczne to coś egzotycznego, a nie powszechnie spotykanego.
Poza kwestią użyteczności, jest też wspominany problem ceny. Obecnie zwykły Fiat 500 kosztuje 52 800 zł, podczas gdy nowa generacja, dostępna tylko z napędem elektrycznym, to wydatek przynajmniej 99 500 zł. Czy za kilka lat uda się obniżyć cenę elektryka o połowę? Nie sposób tego teraz określić, ale istnieje spore ryzyko, że tak się nie stanie, a nowe samochody podrożeją jeszcze bardziej.
Koncern Stellantis, do którego należy Fiat, podjął już pierwsze kroki, mające przygotować go na zbliżającą się erę elektromobilności. Firma szuka obecnie lokalizacji dla nowej fabryki, która zajmie się produkcją baterii. Rozważane są miejsca w Europie i Ameryce Północnej, a za faworyta uważane są Włochy. Według informacji Reutersa, włoski rząd chce zebrać miliard euro na ten cel i wejść w spółkę ze Stellantis, w której pakiet większościowy należałby do koncernu motoryzacyjnego.