Chińczycy atakują
W pogoni za image'em wiele marek zdaje się zapominać, w jakim celu skonstruowano pierwsze auto.
Ogólnoświatowy sukces dacii logan wskazuje jednak wyraźnie na to, że kierowcy wyzbyli się już kompleksów i traktują samochody jako przyrządy służące do bezpiecznego i wygodnego przemieszczania się, a nie jak błyskotki podkreślające status społeczny.
Podobną zasadę wyznają Chińczycy, a dokładniej powstała niedawno marka Brilliance. Na salonie samochodowym w Genewie wokół jej stoiska niezmiennie panował spory ruch.
Brilliance rozpoczyna właśnie swoją ekspansję na rynki europejskie. Dotychczas znaleźli się już importerzy, chcący rozprowadzać te samochody m.in. w Niemczech, Francji, Szwajcarii, Belgii, Włoszech, Hiszpanii czy Portugalii. Do końca roku, w całej Europie ma być, co najmniej, 150 przedstawicielstw firmy. Tym razem, nie można jednak mówić o marnej, chińskiej "tandecie". W opracowywaniu modeli maczali, bowiem, palce inżynierowie BMW, Toyoty i Mitsubishi.
W Genewie, prócz znanego już flagowego modelu BS6, Chińczycy zaprezentowali jeszcze dwie inne, zupełnie nowe konstrukcje. Model BS4 to nowoczesna limuzyna klasy średniej. Nieznacznie mniejszy od BS6, samochód ma być od niego dużo tańszy (ceny BS6 zaczynają się od 19 tys. euro). Podstawowymi atutami wozu mają być: dobre wyposażenie, wysoki poziom bezpieczeństwa i komfortu oraz dynamiczne i oszczędne jednostki napędowe (w tym silnik wysokoprężny).
Pojazdem, który przyciągał na salonie najwięcej uwagi był jednak studyjny model - BC3. Sportowe coupe o miłej dla oka linii ma wejść do produkcji pod koniec roku. Czy będzie ono również sprzedawane w Europie? Tego, póki co, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że firma pracuje już nad niewielkim BS2 oraz SUVem.
W tym roku, marka zamierza sprzedać na Starym Kontynencie ok. 15 000 samochodów. W następnym, liczba ta ma wzrosnąć do 25 000 sztuk. Docelowo, w 2011 roku sprzedaż na rynkach europejskich osiągnąć ma poziom 75 000 egzemplarzy.