140 urodziny Citroena. "Mały Żyd", który kochał Polskę?

W powszechnej opinii historia motoryzacji ogranicza się do trzech postaci: Karla Benza, Ferdynanda Porsche i Henry'ego Forda. Współczesne pojazdy nigdy nie osiągnęłyby jednak dzisiejszego zaawansowania technicznego, gdyby nie syn pewnej warszawskiej Żydówki, która - wraz z mężem Francuzem - w 1873 roku wyemigrowała do Francji. Owoc ich miłości otrzymał imię Andre. A nazwisko - Citroen - dostał po ojcu...

Wszystko zaczęło się równe 140 lat temu - Andre Citroen urodził się 5 lutego 1878 roku. Był piątym dzieckiem handlarza diamentami Luisa Citroena (Francuz pochodzenia holenderskiego) i Polki, Żydówki Maszy Amelii Kleinman. Rodzice poznali się w czasie jednej z biznesowych podróżny Francuza do Warszawy. W 1873 roku zamieszkali na stałe w Paryżu. To właśnie w stolicy Francji przyszedł na świat Andre.

Dzieciństwo Citroena nie było usłane różami. Gdy miał zaledwie 5 lat, jego ojciec popełnił samobójstwo. Dorastający chłopiec - za sprawą matki - był mocno związany z Polską. W 1900 roku, po ukończeniu studiów inżynierskich na École polytechnique, Andre Citroen wstąpił do wojska. W trakcie służby odwiedził między innymi ojczysty kraj matki.

Reklama

Właśnie w czasie pobytu w Polsce, w jednym z warsztatów zobaczył nieznane mu wcześniej koła zębate o zakończeniach w kształcie "jodełki". Wykształcenie techniczne pozwoliło mu dostrzec zalety takiej konstrukcji - możliwość przenoszenia większych obciążeń i cichszą pracę. Citroen odkupił prawa do tego wynalazku i w 1902 roku założył we Francji fabrykę kół zębatych. Ich wzór, opatentowany w postaci charakterystycznych szerwonów, do dziś widnieje w logo marki.

Andre Citroen dopiero w 1906 roku na stałe związał się ze światem motoryzacji. Za sprawą jednego z krewnych - paryskiego bankiera będącego prezesem rady nadzorczej upadającej francuskiej firmy samochodowej Mors - mianowany został nowym dyrektorem technicznym.

Citroena śmiało nazwać można wizjonerem. Jako przedstawiciel marki Mors Andre odwiedził Detroit, by zapoznać się z zastosowaną przez Forda linią produkcyjną. Wynalazek skopiował w Europie używając go do produkcji... pocisków, gdy Stary Kontynent spowił dym z bitewnych pól I wojny światowej.

Pierwsze auto z logo Citroena - typ A - wyjechało z jego fabryki w 1919 roku. W niespełna 10 lat później Citroen produkował już 400 pojazdów dziennie, co stanowiło 1/3 całej produkcji samochodów we Francji!

Warto dodać, że właśnie z inicjatywy Citroena powstały w Europie pierwsze Autoryzowane Stacje Obsługi. Wówczas nie chodziło jednak o zarabianie na obsłudze samochodów, lecz zdjęcie z ich właścicieli uciążliwych obowiązków, jak np. konieczność ładowania puszkowych smarownic Stauffera. Dzięki powstaniu ASO, które wyposażone były w odpowiednie urządzenia, można je było zastąpić nowoczesnymi tłocznicami nabijanymi smarem pod dużym ciśnieniem.

Citroen dostrzegał również znaczenie nowej dźwigni handlu - reklamy. W latach swojej świetności francuska firma zasłynęła m.in. oświetleniem w napis "Citroen" symbolu Paryża - Wieży Eiffla i markowaniem swoim logo montowanych we Francji znaków ostrzegawczych. W 1933 roku zorganizowano też pokaz jazdy non-stop, w którym seryjny, wybrany z taśmy produkcyjnej, Citroen w 133 dni przejechał 300 tysięcy kilometrów ze średnią prędkością 93 km/h!

W historii motoryzacji Citroen zapisał się jednak innym pomysłem - to właśnie dzięki niemu większość współczesnych samochodów napędzana jest na koła przednie!

W początku XX wieku niemal wszystkie samochody miały umieszczony wzdłużnie z przodu silnik i napęd na koła tylne. Citroen uważał jednak, że napęd na przód jest nie tylko łatwiejszy w opanowaniu, ale też bardziej efektywny. Przeciwników tej tezy uświadamiał doświadczeniem polegającym na wpychaniu po schodach załadowanej taczki. Gdy ci dochodzili już do wniosku, że jest to niewykonalne, Citroen bez większych trudności wciągał taczkę za sobą.

Pierwszy model z serii Traction Avant opracowano wg prostych założeń. Samochód - oprócz przedniego napędu - miał mieć również samonośne (!), wykonane w całości ze stali, nadwozie i czterodrzwiową kabinę zapewniającą komfortowe warunki podróżowania czterem dorosłym osobom. Auto miało się też charakteryzować świetnymi osiągami - rozpędzać się do prędkości podróżnej 100 km/h i zużywać średnio 10 l benzyny na 100 km.

Samochód zaprezentowano dokładnie 18 kwietnia 1934 rok i pospiesznie uruchomiono jego produkcję. Ta decyzja obróciła się przeciwko Citroenowi. Firmę, która popadła w ogromne problemy finansowe przejął jej największy wierzyciel - koncern Michelin, a sam Citroen stracił nad nią kontrolę. Ten cios przyszedł w najmniej odpowiednim momencie - Andre zmagał się bowiem z nieuleczalnym nowotworem żołądka. "Mały Żyd", jak pogardliwie określali go przedstawiciele największego konkurenta - firmy Renault, zmarł na raka 3 lipca 1935 roku.

PS. Z Citroenem wiąże się pewna zabawna historia dotycząca "Cytryny", jak często określa się samochody tej francuskiej marki. Mało kto wie, że przodkowie słynnego twórcy kultowych modeli pokroju 2CV, HY, CX czy DS nosili nazwisko "Limoenman". Te tłumaczyć można jako "człowiek z cytrynkami"... Dopiero dziadek Andre - Barend - zdecydował się na jego zmianę.

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy