Lotus Emira to pożegnanie marki z autami spalinowymi
Europejskie normy spalin oraz emisji CO2 są bezlitosne dla producentów samochodów, którzy, nie mając innego wyjścia, zaczynają planować pożegnanie z silnikami spalinowymi. Wśród nich są nawet tak niszowi producenci jak Lotus.
Brytyjczycy zapowiedzieli już wcześniej, że kończą produkcję modeli Elise, Exige oraz Evora i przygotowują się na wejście w nowy rozdział, pod znakiem hybryd, elektryków oraz... crossoverów. Zanim to jednak nastąpi, możemy nacieszyć się ostatnim, nieskażonym elektromobilnością, Lotusem.
Emira bez wątpienia wygląda bardzo drapieżnie, a wyjątkowa sylwetka jest wynikiem między innymi tego, że silnik umieszczono oczywiście centralnie. Do wyboru są dwie jednostki z czego bazowa ma tylko 2 litry pojemności. Ale dodajmy, że jest to silnik Mercedesa z modelu AMG A 35, który wzmocniono z 306 do koło 360 KM. To pozwala na sprint do setki w czasie "poniżej" 4,5 s. Jednostka standardowo łączona jest z siedmiobiegową skrzynią dwusprzęgłową, która przekazuje moc na tylne koła.Alternatywą jest silnik V6 3,5 l z kompresorem, który dobrze znamy z modeli Exige oraz Evora. Różnica w mocy nie jest duża, bo jednostka ta generuje 400 KM, ale za to będzie można ją zamówić ze skrzynią manualną (sześciobiegowy "automat" w opcji). Lotus nie podał przyspieszenia tej wersji, ale wiemy, że ma rozpędzić się do 290 km/h.
Auta brytyjskiego producenta kojarzą się raczej ze spartańskim podejściem do motoryzacji, ale Emira wcale się taka nie wydaje. We wnętrzu znajdziemy dwa duże ekrany (wirtualnych zegarów oraz multimediów), a skromna liczba fizycznych przycisków to raczej wpisywanie się w ostatnie trendy. Wśród innych zbytków, można wymienić adaptacyjny tempomat, elektryczną regulację foteli czy przeszycie deski rozdzielczej skórą.
Lotus Emira
Lotus Emira to auto dwuosobowe, ale całkiem praktyczne. Za siedzeniami znajdziemy przestrzeń, którą producent szacuje na 208 l, natomiast bagażnik umieszczony za silnikiem oferuje 151 l.