Elektryczny fetysz!
W 2002 roku na salonie w Genewie firma Venturi zaprezentowała concept car o nazwie Fetish. Samochód ten spotkał się z ciepłym przyjęciem publiczności i fachowców, którzy szczególnie docenili odważną stylistykę.
I już po dwóch latach, podczas salonu w Paryżu Venturi zaprezentowało... produkcyjną wersję Fetisha! To pierwszy w historii motoryzacji sportowy samochód o napędzie... elektrycznym.
Pojazd zaprzecza obiegowym opiniom, że samochody elektryczne są brzydkie, wolne, mają mały zasięg i trzeba je długo ładować.
Fetish jest piękny i niewątpliwie na ulicy przyciąga wzrok. Osiąga prędkość maksymalną 170 km/h, a bez ładowania można nim przejechać 350 km. Co więcej, już po jednej minucie ładowania samochód jest zdolny do przejechania 1,6 km, a po ładowaniu 10-minutowym zasięg wynosi 16 km.
Jednocześnie samochód zaprojektowano jak typowy wóz sportowy. Silnik został umieszczony centralnie, dzięki czemu uzyskano doskonałe prowadzenie w zakrętach. Masa pojazdu wynosi 750 kg bez - i 1100 kg z akumulatorami.
Silnik elektryczny posiada liniową charakterystykę, dzięki czemu już od najmniejszych obrotów oferuje maksymalny moment obrotowy. Jednocześnie można go rozkręcić aż do 14 tysięcy obrotów na minutę. Oznacza to, że samochód przyspiesza do 100 km/h w ciągu... mniej niż 5 sekund!
Czyżbyśmy byli świadkami rewolucji w motoryzacji? Na razie producent nie ujawnia ceny tego nieprzeciętnego pojazdu. A wobec obecnych rewolucji na rynkach paliw chyba tylko ten aspekt może stać na przeszkodzie w sukcesie rynkowym Fetisha.