Terenowy mieszczuch

Oto kolejny model BMW zawieszony między segmentami.

Nazywa się X1 i jest wynikiem nowego trendu panującego w BMW, jakim jest wprowadzanie na rynek nowych modeli, które trudno przyporządkować do konkretnego segmentu. Niedawno mieliśmy okazję jeździć serią 5 GT, którą można opisać jako luksusową limuzynę z nieco podwyższonym nadwoziem typu liftback. Nowe X1 zaś jest SUV-em z obniżonym nadwoziem, co w logice BMW musiało wydawać się oczywistym posunięciem. Inne firmy robią wszak kombi starające się wyglądać jak terenówki, więc oni zrobią terenówkę udającą kombi. Pozostaje jedynie pytanie, czy wynik tego eksperymentu jest czymś, co warto rozważyć, kupując nowy samochód.

Reklama

Pierwsze spojrzenie na auto pozostawia całkiem niezłe wrażenie - X1 wygląda bardzo masywnie i muskularnie, a do tego jest o niebo ładniejsze od innego małego SUV-a BMW, modelu X3. Bardzo dobrze wypada również wnętrze, które jest uporządkowane i wykończone materiałami wysokiej jakości. Na pochwałę zasługują zwłaszcza opcjonalne sportowe fotele, które są przyjemnie twarde i świetnie trzymają na zakrętach.

O ile jednak rozsiadając się z przodu, będziemy kiwać głową z zadowolenia, o tyle z tyłu czeka na nas niemiłe zaskoczenie. X1 bowiem, pod względem ilości miejsca, nie dorównuje nawet niektórym kompaktom. Do tego wyprofilowanie kanapy zdecydowanie odwodzi od pomysłu przewożenia tam trójki pasażerów, zaś niewielka ilość miejsca na nogi i krótkie siedzisko zdaje się sugerować, iż przewozić tam powinniśmy jedynie niezbyt wysokie osoby. A jeżeli ktoś chciałby zabrać swoje pociechy na wakacje tym samochodem, musi zaprowadzić żelazną dyscyplinę podczas pakowania walizek - 420 l przestrzeni bagażowej, to zdecydowanie za mało w aucie rodzinnym.

Pamiętajmy jednak, że samochody BMW to nie rodzinne toczydełka, ale pojazdy mające przede wszystkim sprawiać radość z jazdy. Na tym polu nowy model sprawdza się świetnie - precyzyjny układ kierowniczy daje pewność podczas szybkiego wchodzenia w zakręty, a dobrze zestrojone zawieszenie sprawia, że auto posłusznie trzyma się wybranego toru jazdy.

W sportowy charakter samochodu wpisują się też rewelacyjne hamulce, które zatrzymują ważącego 1,7 t SUVa na dystansie poniżej 36 m. Co warte podkreślenia, X1, w przeciwieństwie do starszego brata - X3, nie naraża swoich pasażerów na strzaskanie kości ogonowej na pierwszej napotkanej dziurze. Małe bmw jest zaskakująco komfortowe. Nawet podczas jazdy po bardzo nierównej i dziurawej drodze, ma się wrażenie, jakby informacje o wybojach docierały do nas przez grubą poduszkę.

Pod maską testowanego egzemplarza pracował 2-litrowy, podwójnie doładowany diesel, o mocy 204 KM. Pomimo uzyskiwania takiego tabunu koni ze stosunkowo niewielkiej pojemności, nie sprawiał wrażenia nadmiernie wysilonego. Ochoczo reagował na dodanie gazu w całym niemal zakresie obrotów i kręcił się prawie do 5 tys. obr./min., czyli znacznie wyżej, niż większość diesli. Dzięki temu auto rozpędza się do 100 km/h w 7,3 s i na niemieckiej autostradzie pozwoli przekroczyć 200 km/h. Nie spala przy tym nadmiernych ilości paliwa - producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 6,3 l, zaś w mieście niecałe 8 l.

Bardzo dobrze spisywała się również opcjonalna automatyczna skrzynia biegów, która szybko i bardzo miękko zmieniała przełożenia, dzięki czemu, podczas dynamicznego przyspieszania, auto przez cały czas miało "ciąg".

Przyjemności zawsze dużo kosztują i nie inaczej jest w przypadku X1. Za najtańszy model ze 177 konnym dieslem i napędem na jedną oś trzeba zapłacić 132 tys. zł. Wersja z silnikiem o mocy 204 KM i napędem 4x4, to wydatek 149 tys. zł. Może nie wydawać się to bardzo dużo, ale BMW, zgodnie z filozofią niemieckich producentów, niemal za wszystko każe sobie dopłacać. Nawet za takie rzeczy, jak automatyczna klimatyzacja (2267 zł), czy też podłokietnik (607 zł), których obecność wydaje się dość oczywista w aucie za taką cenę.

Jeśli zaś chcemy, aby nasze X1 wyglądało jak to testowane, musimy jeszcze dokupić, między innymi, sportowe fotele ze skórzaną tapicerką i drewnianymi wstawkami (10 121 zł), nawigację satelitarną (10 364 zł) oraz automatyczną skrzynię biegów (8299 zł). Ze względu na marną widoczność do tyłu i masywny przód warto zainwestować w czujniki parkowania (3036 zł) oraz kamerę cofania (1700 zł). W sumie opcje do testowanego egzemplarza kosztowały około 60 tys. zł, a to kwota pozwalająca na zakup nowego kompaktu.

Gdy jednak spojrzymy na konkurencję X1, czy to wewnętrzną (seria 3 touring z napędem 4x4, X3), czy też zewnętrzną (audi A4 allroad i Q5, mercedes GLK), okaże się, że każdy z tych samochodów jest droższy. Jedynie volvo XC60 znajduje się na tym samym pułapie cenowym.

BMW X1 zatem, to całkiem ciekawa propozycja. Jest komfortowy, świetnie się prowadzi, ma dobry silnik i, wbrew pozorom, całkiem korzystną cenę. Oczywiście zupełnie nie sprawdzi się on poza asfaltowymi drogami, ze względu na niewielki prześwit, ale przecież nikt nie kupuje SUVa, aby jeździć nim w teren. Bawarczycy dobrze o tym wiedzą, dlatego też ich połączenie terenówki i kombi, jest całkiem ciekawym pomysłem. Jeśli więc nie planujemy podróżować z rosłymi pasażerami na tylnej kanapie, ani transportować dużych ilości bagażu, najmniejszy SUV BMW jest bardzo dobrym wyborem. Michał Domański

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | zawieszony | Alex Minsky | BMW
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy