Szlachectwo kosztuje!

Bentley arnage kosztuje ...? A może lepiej nie? Po co nam dodatkowy stres i świadomość, że nigdy nie staniemy się właścicielami nabytego za pieniądze szlachectwa.

Wśród samochodów jak wśród ludzi. Niby wszystkie takie same, a jednak inne. Podział na klasy społeczne, jak świat światem, był jest i będzie. Nie nasza to wina i wola. Nie my urządzaliśmy to wszystko. Po części zrobili to za nas starożytni, po części samo życie. Nie każdy z nas miał szczęście urodzić się arystokratą, nie każdy w poczuciu przynależności do potężnie rozbudowanego drzewa genealogicznego. I dobrze. Trudno bowiem wyobrazić sobie arystokratyczny tłum. I choć pojęcie błękitnej krwi trąci dzisiaj myszką miło jest spotkać kogoś kto pamięta swój rodowy herb i związane z nim tradycje.

Reklama

Rolls-Royce i Bentley to prawdziwi samochodowi arystokraci. Kiedyś dumni i pewni swego, dzisiaj nieco podupadli. No cóż. Interesy mają to do siebie, że idą raz lepiej, raz gorzej. Chylącej się ku upadkowi świetności trzeba jednak pomóc. W imię tradycji i ku pamięci. Tak więc Rolls-Royce i Bentley miast zniknąć z samochodowej mapy świata, dostały się pod opiekuńcze skrzydła światowych koncernów.

Ostatnim modelem Bentleya jaki opuścił taśmę montażową fabryki przed "uwłaczającym" przejęciem był arnage. Nie ustrzegło to jednak tego dostojnego pojazdu przed mezaliansem. Pod potężną maską arnage'a znalazł się silnik produkowany przez Niemców. Psu na buty zabieg maskujący. Mimo stosownych insygniów rodowych na pokrywie silnika, wszyscy wiedzą, że pochodzi on ze znacznie "podlejszego" rodu.

Omawiany przez nas model Bentleya to jeżdżąca kwintesencja dostojeństwa, elegancji i wyrafinowanego smaku, obrażona na świat, że podobnie jak przedstawiciele pośledniejszych stanów musi poruszać się po ziemi na czterech kołach. Ta pięciomiejscowa limuzyna o wymiarach: 5390 x 1930 x 1515 mm i królewskiej wadze 2302 kilogramów szczyci się wspaniałą, obrosłą w chromy linią stylizacyjną. Żadnych tam wygibasów czy prób ekstrawagancji. Zachowanie szlachectwa kształtów arnage'a to potwierdzenie faktu, iż mimo dostania się w ekonomiczną "niewolę" Bentley nie rezygnuje z obrony swojej tożsamości. Z drugiej jednak strony jest to także świadectwo rozsądnej polityki, która nie próbuje narzucić nobliwemu arystokracie, wykraczającego poza jego bogate tradycje stylu.

Arnage zachowuje więc swój styl także we wnętrzu Ileż tu drewna, skóry i materiałów na najwyższym poziomie gatunkowym? Pasażerowie tego samochodu muszą czuć się w nim niecodziennie. Nie na co dzień bowiem towarzyszy nam dyskretna niepowtarzalna woń mistrzowsko wyprawionej skóry, połysk politurowanego drewna i chromu. Nie na co dzień też podróżujemy tak wygodnie. Arnage oferuje komfortowe fotele, rewelacyjnie zestopniowane, regulowane komputerem zawieszenie, oraz wszystko to co standardowo wpływa na luksus podróży: klimatyzację, wysokiej klasy sprzęt stereo i.t.p.

A teraz o tym, co pod maską. A pod maską arnage'a silnik, obwieszczający wszem i wobec konieczny z punktu widzenia ekonomicznego mariaż z BMW. Wygląda jednak na to, że Niemcy nie muszą się wstydzić. Stworzyli bowiem jednostkę napędową, która niewiele ustępuje klasie i charyźmie samego auta. Ośmiocylindrowy olbrzym w układzie V wyposażony w podwójne turbodoładowanie i chłodzony cieczą wykazuje niezwykłą dynamikę. Oto z pojemności 4398 cm.sześć. osiąga zawrotną moc 354 KM przy 5500 obr / min. i maksymalny moment obrotowy 570 Nm przy 2500 obr / min. Czyż można się zatem dziwić, że przy tak określonych gabarytach osiągi silnika są równie imponujące? Jeśli uzmysłowimy sobie, że dwutonowy kolos przyspiesza od 0 do setki w przeciągu zaledwie 6 i pół sekundy i że rozwija prędkość maksymalną 240 km / godz. zrozumiemy wówczas, jak wspaniały jest silnik BMW. Łatwiej będzie nam również przełknąć informację o tym, że bentley arnage kosztuje ...? A może lepiej nie? Po co nam dodatkowy stres i świadomość, że nigdy nie staniemy się właścicielami nabytego za pieniądze szlachectwa.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy