Suzuki SX4 - pierwsza jazda
Suzuki SX4, pionier miejskich crossoverów, przestaje być samochodem miejskim. Teraz to pełnowartościowy kompakt.
Suzuki SX4 (debiut w 2006 r.) nie było co prawda pierwszym tego typu autem w Europie (wcześniej pojawiły się Daihatsu Terios czy Suzuki Ignis), ale w wielu krajach to właśnie SX4 przetarło szlaki miejskim crossoverom. Po 7 latach przyszedł czas na drugą generację. Teraz jednak producent zadecydował, że model ten powinien urosnąć i stać się kompaktowym crossoverem.
Więcej i lepiej
Nowa odsłona jest aż o 15 cm dłuższa od poprzedniej, ma też większy o 10 cm rozstaw osi. Za to wysokość auta zmalała o 3 cm, przez co zupełnie zmieniła się jego sylwetka. Nowe SX4 zdecydowanie bardziej przypomina pod tym względem Nissana Qashqaia niż swojego poprzednika. Biorąc pod uwagę dużą popularność Nissana, trudno się dziwić konstruktorom Suzuki, że wybrali podobną drogę.
Pierwsza odsłona SX4 oferowała swoim pasażerom sporo miejsca we wnętrzu (jak na auto tej wielkości), ale miała jedną poważną wadę - ledwie 270-litrowy bagażnik. Trudno do takiego spakować urlopowe bagaże całej rodziny. Teraz problem ten zniknął, bo bagażnik nowego SX4 mieści aż 430 l.
W pierwszym rzędzie siedzeń miejsca jest pod dostatkiem - bez problemu usiądą tu nawet wysokie osoby. Jednak za nimi wygodnie będzie tylko podróżnym, których wzrost nie przekracza 175 cm. Powodem nie jest brak przestrzeni na nogi (te mieszczą się bez problemu nawet za maksymalnie odsuniętymi przednimi fotelami), lecz szklany dach, który "kradnie" miejsce nad głowami.
Bez szaleństw
Do napędu SX4 przeznaczono dwie jednostki. Benzynowa 1.6 o mocy 120 KM jest znana z poprzednika. Zapewnia ona SX4 wystarczające osiągi - z przednim napędem auto osiąga 100 km/h w 11 s, a wersja 4x4 potrzebuje o sekundę więcej (bezstopniowa skrzynia CVT dodaje kolejne 1,5 s). Zużycie paliwa jest zupełnie akceptowalne - podczas pierwszych jazd, głównie w górzystym terenie pozamiejskim, przednionapędowe Suzuki z benzynowym silnikiem zużyło średnio 6,5 l/100 km.
Drugą jednostką jest diesel 1.6 o tej samej mocy. Choć "na papierze" odmiana z turbodieslem jest wolniejsza od benzynowej, podczas jazdy wrażenie jest zupełnie inne. Samochód chętniej przyspiesza, a przy tym na zbliżonej trasie wystarcza mu niecałe 5 l na 100 km.
Marcin Laska