Mazda 6 ma następcę. Nazywa się 6e i przyjedzie z Chin
Od dłuższego czasu było wiadomo, że Mazda szykuje konkurenta dla Tesli Model 3 czy VW ID.7 - i oto jest. Nazywa się 6e i będzie powstawać w ramach spółki joint venture z chińską marką Changan, która jest odpowiedzialna za produkcję czy oprogramowanie. Japończycy z kolei wzięli na siebie stylizację nadwozia oraz ogólne zestrojenie auta. Mieliśmy okazję oglądać ten model przed premierą. Mazda 6e zadebiutuje w salonach latem w dwóch wersjach do wyboru.
Mazda to ten producent, który, gdy wszyscy inni idą w jednym kierunku, włącza kierunkowskaz w przeciwnym i robi rzeczy po swojemu. Prawie każdy wycofuje diesle z oferty? No to proszę bardzo - Mazda rozpoczyna sprzedaż modeli z 3,3-litrową jednostką wysokoprężną. Silniki turbodoładowane o niewielkiej pojemności? Gdzie tam, Mazda woli proponować klientom niewysilone, wolnossące jednostki benzynowe. Gdy cały świat walczył o jak największe zasięgi aut elektrycznych, Mazda też poszła pod prąd i zaproponowała samochód, który przy wyjątkowo dobrych wiatrach mógł przejechać jakieś 150-200 km.
Tym razem jednak Japończycy nie próbują zawrócić rzeki kijem - postawili na emocjonujący design, estetyczne materiały i, takie przynajmniej są zapowiedzi, wciągające wrażenia z jazdy. Mazda 6e nie jest oczywiście bezpośrednim następca nieprodukowanej już “szóstki” spalinowej, raczej modelem, który ma na poważnie otworzyć drzwi do elektrycznej przyszłości marki. Jej rywalami będą między innymi Tesla Model 3 lub Volkswagen ID.7.
Mazda 6e nie wygląda jak bezpłciowy sprzęt AGD
Wiele samochodów elektrycznych, z uwagi na właściwości aerodynamiczne nadwozia i opływowe kształty, wygląda dość generycznie - jak auta, które zostały stworzone przez bezduszną, sztuczną inteligencję. Mazda 6e na żywo robi świetne wrażenie - tak dobre, że przed jazdą masz ochotę obejść ją z każdej strony i podziwiać zarówno całą sylwetkę jak i pojedyncze detale.
Klamki są chowane w nadwoziu, drzwi nie mają ramek, z boku nadwozia zastosowano wyraźne wcięcie, które sprawia wrażenie, jakby auto nabierało oddechu przed startem, z kolei najbardziej charakterystyczny element całości to wyraźne taliowanie w tylnej części nadwozia, między zderzakiem, a lampami. Reflektory są na tyle charakterystyczne, że od razu widać, z autem jakiej marki mamy do czynienia, a jednocześnie na tyle nowoczesne, żeby dawały efekt świeżości. Na pokrywie bagażnika zamontowano też wysuwany automatycznie spojler - otwiera się przy 90 km/h lub na życzenie kierowcy, poprzez system multimedialny. Ma on generować większą siłę docisku przy wyższych prędkościach. Z kolei z przodu uwagę najmocniej przyciąga trójwymiarowy “grill” z podświetleniem oraz wąskie reflektory, które przypominają zmrużone oczy. Gdy auto się ładuje, światło na krawędziach pulsuje.
Najważniejsza jednak informacja to ta, że Mazda 6e, choć może wyglądać jak sedan, jest hatchbackiem, z pokrywą bagażnika unoszoną wraz z szybą. Według danych producenta mierzy on 330 litrów pojemności, czyli w najlepszym razie przeciętnie, ale na żywo wygląda, jakby miał przynajmniej o 100 litrów “powietrza” więcej. Na osłodę - pod maską znajduje się 70-litrowy “frunk”, do którego zmieszczą się przewody do ładowania i na przykład średniej wielkości walizka.
Mazda 6e - świetne materiały i obsługa gestami
Kabina Mazdy 6e robi porównywalne wrażenie, co nadwozie. Do wyboru będą trzy opcje wykończenia wnętrza - z tapicerką z ekoskóry w kolorze czarnym lub beżowym, a także brązową skórą Nappa i zamszowymi obiciami drzwi czy deski rozdzielczej.
Wnętrze nie jest przeładowane przyciskami, centralne miejsce zajmuje ekran dotykowy o przekątnej 14,6 cala z nowym systemem multimedialnym. Kierowca ma przed oczami zestaw cyfrowych wskaźników, a także wyświetlacz head-up z funkcją rozszerzonej rzeczywistości. Z ciekawostek - ma on tak zwany tryb śnieżny, w którym wskazówki są wyświetlane w kolorze niebieskim, aby poprawić czytelność, gdy na zewnątrz jest biało.
Po raz pierwszy w Maździe zastosowano też funkcję sterowania gestami, dostępna będzie również obsługa głosowa. Auto będzie można otwierać przy pomocy smartfonu, a wirtualny kluczyk udostępnić trzem innym osobom.
Do wyboru będzie także sześć trybów - od “zaraz wracam” (utrzymuje na przykład zadaną temperaturę) przez specjalny tryb myjni po “czyste powietrze”.
Mazda 6e - zasięg od 480 do 550 km
Japoński “elektryk” będzie dostępny w dwóch wersjach do wyboru. Podstawowy wariant z mniejszym zestawem akumulatorów (LFP - litowo-żelazowo-fosforanowe), które mogą zgromadzić 68,8 kWh energii będzie mógł przejechać maksymalnie 479 km w trybie mieszanym. Za napęd odpowiada w tym wypadku silnik elektryczny osiągający 258 KM - w tym wydaniu Mazda 6e przyspieszy do setki w 7,6 s. Odmiana Long Range ma większe “baterie” (80 kWh, ale w technologii NMC, czyli litowo-niklowo-manganowo-kobaltowo-tlenkowe), dzięki czemu zasięg tej wersji sięgnie 552 km w trybie mieszanym. Jednak ze względu na technologię wykonania maksymalna moc ładowania tych drugich wyniesie tylko 95 kW, natomiast w przypadku mniejszych Mazda podaje, że będzie je można ładować z mocą ponad dwa razy większą (200 kW). W każdym przypadku siła napędowa będzie trafiać na tylne koła. Mazda 6e Long Range będzie osiągać 100 km/h po 7,8 s od startu, bo jej moc jest nieznacznie niższa (244 KM).
Czas ładowania akumulatorów, z uwagi na moc ładowania i ich tak zwaną pojemność, znacznie się różni. Podstawowy wariant da się naładować w około 22 minuty (10-80%), natomiast drugi w około 45 minut. Przedstawiciele Mazdy przyznają, że w przypadku akumulatorów NMC nie można było osiągnąć wyższej mocy ładowania z przyczyn technologicznych. Co ciekawe, większe “baterie” są zaledwie o 12 kg cięższe od mniejszego zestawu.
Na opisanie wrażeń z jazdy jeszcze przyjdzie czas, gdy Mazda udostępni samochód, zapewne chwilę przed zaplanowanym na lato tego roku debiutem. Można się jednak spodziewać, że 6e będzie miała wiele do powiedzenia w tym temacie, szczególnie, że w jej wypadku udało się uzyskać idealny rozkład mas. Cen w Polsce na razie nie podano, ale przypuszczamy, że podstawowy wariant będzie kosztował około 200 000 zł.