Subaru Forester i XV – hybrydy na wertepy, łąki i pola
Subaru to marka, która choć mało popularna na polskim i europejskim rynku, zyskała sobie grono wiernych fanów na naszym kontynencie. Na rynek polski wchodzi właśnie poliftingowa wersja SUVa XV oraz całkiem nowa odsłona Forestera. Oba te modele miałam okazję testować na drogach i bezdrożach Łotwy.
Europejskie normy oraz odmieniana w motoryzacyjnym świecie przez wszystkie przypadki elektromobilność wymuszają zmiany, które dotykają nie tylko producentów ale i pasjonatów motoryzacji. W nowych modelach Subaru próżno już szukać uwielbianego swego czasu 2-litrowego silnika z turbodoładowaniem i jego 2,5-litrowego następcy. Tutaj silniki przeciwsobne o mocy 150 KM uzyskały wsparcie w postaci motoru elektrycznego i tym samym powstała hybryda z silnikiem elektrycznym o mocy 17 KM. Nowy e-Boxer korzysta z tego napędu przy niższych prędkościach, co możemy zaobserwować na wyświetlaczu, gdy tylko ściągamy nogę z gazu - samochód niemal natychmiast przełącza się w tryb odzyskiwania energii. Sam silnik elektryczny został umieszczony przy skrzyni biegów a zestaw baterii z tyłu, co ma wpływać na obniżenie środka ciężkości i razem z napędem na cztery koło znacząco poprawiać komfort prowadzenia pojazdu. Przy tym zachowana została symetria napędu oraz rozkład mas, z czego od zawsze słynęło Subaru.
Tuż po wylądowaniu na lotniskowym parkingu oba modele czekały na testujących. Na pierwszy ogień poszło Subaru XV w nowym kolorze Lagoone Blue Pearl. To co od razu rzuca się w oczy, poza całkiem przyjemnym nadwoziem, to bardzo dobra jakość materiałów wykończeniowych we wnętrzu - skórzana tapicerka, kontrastowe pomarańczowe przeszycia, wygodne fotele i elektrycznie otwierany szklany dach oraz 8-calowy dotykowy wyświetlacz.
Jazda po Rydze okazała się przyjemna i komfortowa - przy mniejszych prędkościach (poniżej 40 km/h) auto automatycznie przełącza się na tryb elektryczny, jest to właściwie niezauważalne i nieodczuwalne dla kierowcy. System start-stop działa płynnie i bez zarzutu, bezstopniowa automatyczna skrzynia biegów Lineatronic to także duże ułatwienie, zwłaszcza gdy przychodzi stać w korkach w zatłoczonej stolicy. Jednak gdy wyjeżdżamy z miasta i zmierzamy w stronę ośrodka doskonalenia jazdy, gdzie będziemy testować oba modele, daje się odczuć, że XV nie jest stworzony do szybkiej jazdy. Co prawda adaptacyjny tempomat, system eye sight: asystent pasa ruchu, martwego pola, czy system automatycznego hamowania wspomagają kierowcę ale w kabinie już przy 110 km/h robi się dość głośno (choć i tak jest zdecydowanie ciszej niż w Foresterze), a przyspieszenie 10,7 s/100 km nie powala na kolana. Nie pomaga w tym bezstopniowa skrzynia, która co prawda stara się symulować obecność przełożeń i nie trzyma silnika na jednostajnych, wysokich obrotach, ale jej działanie sprawia wrażenie "rozmytego". Z drugiej strony gdy tylko wjeżdżamy do lasu natychmiast doceniam największy prześwit w klasie, sztywne zawieszenie i doskonałą widoczność - słupki A są stosunkowo wąskie, a lusterka mają dużą powierzchnię.
W ośrodku doskonalenia jazdy czekają na nas cztery różne pola aktywności - tor przeszkód ze slalomem i ostrymi zakrętami, drugi gdzie sprawdzamy systemy bezpieczeństwa, las z piaszczystymi pagórkami i wąwozami, oraz tor enduro przystosowany również do jazdy offroadowej. Tu także testowałam oba flagowe modele Subaru a na torze przeszkód aby można było poczuć różnicę organizatorzy podstawili także Forestera poprzedniej generacji - miło wysiada się z niego wiedząc, że nowa konstrukcja to nie tylko nowocześniejszy design ale całkowita zmiana, zwłaszcza gdy chodzi o bezpieczeństwo i dynamikę.
W praktyce testujemy też flagowy system wspomagania kierowcy Eye Sight Driver Assist, w który, niezależnie od wersji wyposażony jest każdy model Subaru. System podwójnych kamer skanuje drogę, by zapewnić maksimum bezpieczeństwa. Wspomniany wcześniej asystent kontroli pasa ruchu, system pozwalający zachować ustaloną odległość od poprzedzającego pojazdu czy automatyczne hamowanie po wykryciu przeszkody, gdy kierowca nie reaguje działają bez zarzutu. System kamer monitoruje także oczy i usta kierowcy, jeśli zbyt długo znajdują się one poza obszarem kamery kierowca jest ostrzegany o tym fakcie sygnałem dźwiękowym. Tego typu sytuacje zdarzają się często gdy sięgamy po telefon, szukamy czegoś na podłodze lub coś na poboczu zbyt długo przyciąga nasze spojrzenie - te momenty mogą kosztować zdrowie, a czasem nawet życie, Subaru zadbało o to by minimalizować to ryzyko.
Tor zręcznościowy pozwolił sprawdzić jak oba modele zachowują się podczas slalomu, ostrych zakrętów i nagłych zmian pasa ruchu. I tu zaskoczeniem był dla mnie fakt, że auto takich gabarytów jak Forester potrafi sobie tak dobrze radzić w tego typu warunkach - pewnie pokonałam slalom, gładko weszłam nawet w bardzo ostre zakręty, a przy nagłej zmianie pasa ruchu nie bujało mną jak na sprężynach. Nieco mniejszy XV to podobne wrażenia - usztywnione zawieszenie sprzyja stabilności na zakrętach i nagłym zmianom kierunku jazdy.
W lesie i na piaszczystych wniesieniach oraz w wąwozach miała okazję potestować elektroniczny system wspomagający jazdę w terenie X-Mode - służy on do utrzymywania stałej prędkości podczas zjazdów i wspomaga podjazd na stromizny, równocześnie wykorzystując silnik elektryczny. W modelu Forester X-Mode ma dwa tryby - jeden na błoto i głęboki śnieg, drugi warto aktywować gdy jedzie się po zaśnieżonym asfalcie czy drodze szutrowej.
Na koniec to, do czego stworzony został Forester - offroad po torze przeznaczonym także dla miłośników enduro - przy tym trochę wody, błota i dużo piasku. Strome zbocza, gałęzie, wąskie przesmyki - to właśnie w takich warunkach można zdać sobie sprawę jak łatwo pokonać wszystkie przeszkody gdy trafi się na odpowiedni samochód. Do tego jeszcze szerokokątna przednia kamera i kierowca doskonale widzi, bez potrzeby wysiadania z samochodu, co znajduje się tuż przed maską. Otwierające się pod kątem 90 stopni drzwi oraz pojemny i przestronny bagażnik ucieszy nie tylko miłośników ekstremalnej turystyki. Model XV w tych warunkach radził sobie także świetnie, nieco mniejszy i lżejszy gładko pokonywał przeszkody, udowadniając, że nie tylko duży może więcej.
Dzień drugi upłynął mi na testach w terenie - drogi szybkiego ruchu oraz te niekończące się szutrowe, w zachwycającym otoczeniu łotewskiej przyrody, potwierdziły fakt, że sztywne zawieszenie i poziom hałasu w kabinie sprawiają, że zdecydowanie lepszym wyborem jest zdjęcie nogi z gazu, otworzenie dachu i jechanie wolniej, co umożliwia delektowanie się cudowną końcówką lata.
Natomiast leśne ostępy i wystające pnie drzew to już zupełnie inna historia - tutaj jako mieszkanka terenów na których nie brakuje lasów i gór z przyjemnością przemierzałam kolejne kilometry, zwłaszcza, że wykorzystałam tu kolejny "bajer" - niewielka kamera, zamontowana na lusterku, dzięki której możemy zobaczyć, co znajduje się po prawej stronie samochodu - przydatna także w ruchu miejskim. A jeśli o kamerach mowa, warto wspomnieć o możliwości automatycznego wyczyszczenia kamery cofania, wyposażonej w spryskiwacz, dzięki temu już nigdy nie będziemy poirytowani, spowodowanym kurzem czy błotem, brakiem widoczności przy parkowaniu czy cofaniu. Spalanie w mieszanym trybie jazdy kształtowało się w granicach 8 l/100 km dla XV i nieco ponad 9 l/100 km w przypadku Forestera - to całkiem przyjemny wynik jak na pojazdy tego typu.
W obu modelach mamy do czynienia z przestronnym wnętrzem, co prawda w Foresterze nigdy nie brakowało miejsca, ale teraz jest on wręcz przepastny. Mimo baterii litowo-jonowej montowanej z tyłu pojemność bagażnika nie zmalała, a wręcz urósł (choć tylko o 5 litrów) i ma teraz 509 l, co jednak można wytłumaczyć rezygnacją z koła zapasowego na rzecz zestawu naprawczego. Szerszy jest także otwór ładunkowy - 130 cm daje sporo możliwości przy pakowaniu, a elektrycznie podnoszona klapa otwiera się też szybciej niż w poprzednim modelu. Jeśli lubicie wiosłować z łatwością przetransportujecie na dachu na przykład kajak. XV natomiast ma do zaoferowania 385 l. W obu modelach elektrycznie otwierany szklany dach, dla miłośników wiatru we włosach czy powiewów świeżego powietrza podczas podróży w pięknych okolicznościach przyrody to absolutny "must have".
Subaru ma swoich wiernych fanów, choć Europa, a zwłaszcza Polska to dla tego producenta raczej nisza. Fani zapewne docenią kierunek w którym zmierza japoński producent, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, jakość materiałów i design było nie było mocno użytkowych samochodów. Ja osobiście po dwóch dniach testów ze zdziwieniem odkryłam, że mimo mojej wielkiej miłości do dużych samochodów, jeśli już miałabym wybierać to postawiłabym jednak na XV - zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Lepiej się prowadził między innymi dzięki temu, że jest lżejszy i ma krótszy rozstaw osi przez co był też bardziej zwinny i czułam się w nim po prostu komfortowo. To trochę jak z psami - uwielbiam leonbergery i nowofundlandy ale gdy przyplątał się jamnik, po bliższym poznaniu skradł moje serce.
Agnieszka Maciaszek