Sorento. Zmiany nie są rewolucyjne, ale...

Kia od dawna ma w swojej ofercie samochody typu SUV i z generacji na generacje są one coraz lepsze. Tym razem mieliśmy okazję wypróbować największy model w gamie - Sorento.

Druga generacja modelu jest produkowana ponad trzy lata. Niedawno została poddana kuracji odmładzającej. Zmiany nie są rewolucyjne, ale ich efekt może się podobać. Z przodu pojawiły się nowe zderzaki z pionowo osadzonymi halogenami, nowa atrapa chłodnicy i diody LED w reflektorach. Z tyłu uwagę zwracają nowe światła - wraz z nową klapą optycznie poszerzają samochód, przypominając nieco te stosowane w nowych modelach Audi.

W wnętrzu zmian jest znacznie mniej, ale wszystkie są bardzo gustowne. Najważniejszą jest nowy zestaw wskaźników. Centralne miejsce zajął w nim znany z modelu Cee'd, ciekłokrystaliczny wielofunkcyjny wyświetlacz, który doskonale udaje tradycyjny prędkościomierz. Jakość jego wykonania, czytelność oraz wygląd nie pozostawiają nic do życzenia.

W ofercie dostępne są wersje 5- oraz 7-miejscowe. Na zdjęciach prezentujemy tę pierwszą. Zapewnia komfortowe warunki podróżowania wszystkim pasażerom i olbrzymią ilość miejsca na bagaż. Kufer ma 660 l pojemności (po rozłożeniu siedzeń 1675 l). Pod podłogą bagażnika znajdują się dwa obszerne schowki. Oparcie tylnej kanapy jest dzielone i można go blokować pod różnymi kątami - tak aby zapewnić optymalne podparcie dla pleców.

Reklama

Na nasze drogi

Fotel kierowcy opisywanego egzemplarza regulowany był elektrycznie, a zakres nastawów odpowiedni zarówno dla niskich, jak też wysokich osób. Przestrzeń nad głową minimalnie ogranicza opcjonalny, otwierany szklany, panoramiczny dach (dopłata 4500 zł).

Testowane Sorento nie jest ani prawdziwą terenówką, ani pogromcą autostrad. Najlepiej czuje się podczas zwykłej codziennej eksploatacji zastępując tradycyjne, duże kombi. Nie jest to może najbardziej ekologiczny punkt widzenia, ale ... "kto bogatemu zabroni"?.

A już tak na poważnie - w krajach o mizernej jakości nawierzchni zakup aut tego typu ma swoje uzasadnienie. A jeśli ktoś od czasu do czasu wyjeżdża na narty lub mierzy się z drogami gruntowymi nie powinien mieć żadnych wyrzutów sumienia. Tym bardziej, że Sorento nie jest autem przesadnie luksusowym. Owszem lista wyposażenia jest niemal kompletna, ale ani znaczek na masce, ani cennik nie sugerują przynależności do klasy Premium.

Wersja optymalna

Gama silnikowa Kii Sorento jest skromna. Obejmuje trzy propozycje: dwa diesle (2.0 CRDI, 2.2 CRDI) oraz jedną jednostkę benzynową (2.4 GDI). Taki wybór jest jednak wystarczający - przynajmniej w Polsce. Testowy egzemplarz maił pod maską najmocniejszy silnik wysokoprężny 2.2 CRDI. Skonfigurowano go z opcjonalnym napędem na cztery koła i także oferowaną za dopłatą, automatyczną skrzynią biegów.

Jazda

Przedłużająca się zima ułatwiła wypróbowanie pełnych możliwości koreańskiego SUV-a. Podróżowaliśmy ośnieżonymi bocznymi drogami, autostradami (tymi skończonymi i tymi w budowie), a także w lekkim terenie. Automatycznie dołączany napęd na tylne koła (z możliwością wymuszonej blokady centralnego sprzęgła) radził sobie wystarczająco dobrze.

Niezbyt szczęśliwym rozwiązaniem jest nożny hamulec postojowy. W Mercedesach jakoś można go tolerować (to przecież nawiązanie do tradycji). W Kii lepiej sprawdziłaby się tradycyjna dźwignia lub hamulec elektryczny, tym bardziej, że auto było wyposażone w układ ułatwiający ruszanie pod górkę.

Do pozostałych elementów wyposażenia i sterowania nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Automatyczna przekładnia działa płynnie, a niewielkie opóźnienie w zmianie biegów nie przeszkadza. Jeśli ktoś chce - może wybierać przełożenia ręcznie (brak łopatek pod kierownicą, ale dźwignia na tunelu środkowym pracuje idealnie).

Silnik robi co może, aby sprostać imponującej masie auta (1958 kg). Producent chwali się niezłym wskaźnikiem mocy i momentu z litra pojemności (2.2 l: 197 KM, 436 Nm), ale w praktyce nie można mówić o żadnej rewelacji. Ot - sensowna jednostka, która godzi akceptowalne osiągi z rozsądnym zużyciem paliwa. W teście wahało się ono od 8 do 9,5 l/100 km. To niezły wynik, choć trzeba zaznaczyć, że tym razem auto jeździło głównie w trasie.

Wygodnie czy sportowo?

Sorento jest samochodem bardzo wygodnym, ale do ideału jeszcze mu trochę brakuje. Producent twierdzi, że poprawił wyciszenie wnętrza, ale udało się to tylko połowicznie. Po uruchomieniu zimnego silnika słychać go bardzo wyraźnie. Później wzorowo cichnie i o jego pracy informuje wyłącznie obrotomierz. Niestety - w warunkach autostradowych dają o sobie znać szumy powietrza. Nie jest źle, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Choćby tak, jak w testowanym w ubiegłym roku Hyundaiu Santa Fe.

Wciąż dopracowania wymaga zawieszenie. W ramach liftingu zostało nieznacznie poprawione, a układ kierowniczy wyposażono w system Flex-Steer, czyli wspomaganie, które może działać w trzech trybach (Normal, Sport i Comfort). Niestety - samo zestrojenie podwozia pracuje wyłącznie w trybie komfortowym. Miękkie kołysanie łagodzi pokonywanie nierówności, ale zniechęca do szybkiej jazdy. Ze względu na profilaktykę bezpieczeństwa ruchu drogowego może to i dobrze, ale rywale z Niemiec i Japonii prezentują wyższy poziom.

Elementy wyposażenia

Testowany egzemplarz był wyjątkowo bogato wyposażony. Pokazuje to możliwości koreańskiego producenta. Wśród najciekawszych elementów warto wymienić: wspomniane wcześniej trzy tryby pracy układu kierowniczego (seryjne), skórzane podgrzewane (z przodu i z tyłu) i wentylowane (z przodu) fotele (seryjne w wersji XL), system wspomagający ruszanie na wzniesieniu HAC (seryjny), system monitorowania martwego pola i zmiany pasa ruchu (4500 zł), asystent parkowania równoległego (2500 zł), system bezkluczykowy (2000 zł), wspomniane wcześniej panoramiczne okno dachowe (4500 zł).

Podsumowanie

Nikt nie może zakwestionować faktu, że Sorento jest samochodem wyjątkowo obszernym i z tego względu idealnie sprawdzi się w roli rodzinnego środka transportu. Ostatni lifting to krok w dobrym kierunku. Bardzo pozytywnie zaskakuje precyzja montażu. Trudno mieć jakiekolwiek uwagi do jakości wykończenia detali, gatunku tworzyw sztucznych czy tapicerek. Do gustu przypadła nam także wyjątkowo udana, stonowana kolorystyka.

Do pełni szczęścia zabrakło lepszych uszczelek w drzwiach i opcjonalnego pneumatycznego zawieszenia, ale znając dynamikę rozwoju Kia, na wszystko przyjdzie pora. Trzeba tylko cierpliwie poczekać. Na razie wypada się cieszyć tym co jest i dość atrakcyjną ceną. Ta oficjalna (w tej wersji od 151 do 177 tys. zł) wydaje się wygórowana, ale w internecie można bez problemu znaleźć oferty wyprzedażowe z 2012 roku. Wysokoprężna wersja 4x4 z dieslem i skrzynią manualną za ok. 120 tys. zł jest bardzo atrakcyjną propozycją.

Jacek Ambrozik

Silnik: wysokoprężny, czterocylindrowy, 2199 cm3

Osiągi:

0-100 km/h: 9,9 s (automat) 9,7 s (manual)

V max: 190 km/h

Spalanie w teście: 8,0-9,5 l/100 km

Moc max.: 197 KM

Max mom.obr.: 436 Nm

Ceny:

Najtańsza wersja z napędem na koła przednie: 117 700 zł

Najtańsza wersja z silnikiem 2.2 CRDI i z napędem na cztery koła i ręczną skrzynią biegów: 145 700 zł

Wersja 2.2 CRDI z napędem na cztery koła z automatyczną skrzynią biegów i maksymalnym pakietem wyposażenia XL: 177 700 zł

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy