Porsche Panamera GTS i GTS Sport Turismo. Premiera w Bahrajnie
Bahrajn. Arabska monarchia nad Zatoką Perską. Oszałamiająca rozmachem architektura i świetne drogi. Pustynia i oazy starannie wypieszczonej zieleni. A przede wszystkim wszechobecny zapach pieniędzy, efektu "przeróbki" ropy naftowej i gazu ziemnego, bogactw naturalnych występujących tu w nadzwyczajnej obfitości. Przybyliśmy do Bahrajnu, aby sprawdzić możliwości najnowszej generacji Porsche Panamery GTS i GTS Sport Turismo, samochodów, które wyjątkowo pasują do miejscowych realiów.
GTS to skrót od Gran Turismo Sport. Oznacza pojazdy marki Porsche o wybitnie sportowym charakter ze, jednak przystosowane do normalnego użytkowania na publicznych drogach. Pierwszym modelem, w którego nazwie znalazło się owo określenie, było 904 Carrera, zaprezentowane w 1963 r. Pierwsza Panamera GTS objawiła się światu w 2011 r. Sport Turismo jest jej odmianą z nadwoziem typu kombi, jakkolwiek dziwnie to brzmi w przypadku Porsche (Gran Turismo Sport Sport Turismo...Oj, coś się nam wydaje, że spece od nazewnictwa aut ze Stuttgartu trochę się tu zapętlili...).
Panamera GTS jest pojazdem o dwoistej naturze. Na parkingu oraz w zwykłym ulicznym ruchu sprawia wrażenie klasycznej, luksusowej limuzyny. Owszem, okazałej (ponad pięć metrów długości); przestronnej (prawie trzymetrowy rozstaw osi); bardzo komfortowej (znakomite fotele regulowane elektrycznie w 18 kierunkach, doskonałe wyciszenie wnętrza kabiny); perfekcyjnie wykonanej z najwyższej jakości materiałów (alcantara, szczotkowane aluminium); bardzo nowoczesnej i w standardzie lub, niestety, częściej w kosztownych opcjach znakomicie wyposażonej, a w wersji Sport Turismo również nader funkcjonalnej z punktu widzenia zdolności przewozowych. Ale mimo wszystko limuzyny. Samochodem stonowanym, eleganckim, będącym idealnym wyborem dla statecznego, zamożnego kierowcy. Takim wozem przyjemnie dojeżdża się do pracy, odwozi dzieci do przedszkola, jeździ z rodziną na weekendowe wycieczki za miasto. Można nim też z powodzeniem zaszpanować w klubie golfowym czy na jachtowej przystani. Wymienione wyżej walory znamy z wcześniejszych kontaktów z Panamerą.
Na dwóch szosowych odcinkach testowych w Bahrajnie znalazły one tylko swoje potwierdzenie. Istnieje jednak też druga strona medalu. Zdradza ją specyfikacja techniczna modelu GTS.
Pod jego maską umieszczono silnik, który nijak nie pasuje do wizerunku auta, przeznaczonego do spokojnych, relaksujących przejażdżek. Jest to bowiem imponujące parametrami i brzmieniem rasowe, czterolitrowe benzynowe V8, wspierane dwiema kręcącymi się w przeciwnych kierunkach turbosprężarkami. W czasach, gdy nawet samochody klasy wyższej są napędzane trzycylindrowymi maleństwami obecność owego potwora może wydać się nieporozumieniem, efektem gapiostwa strażników surowych limitów emisji spalin. Okazuje się tymczasem, że V8 z Panamery, m.in. dzięki zainstalowaniu filtra cząstek stałych, spełnia aktualną normę Euro 6d-Temp. Zadaje w ten sposób kłam twierdzeniu, że tego rodzaju potężne jednostki są reliktami skazanymi na zagładę.
Silnik zainstalowany w Panamerze GTS nowej generacji w porównaniu z poprzednikiem (4.8 l) stracił sporo z pojemności, ale zyskał na mocy. Konkretnie 20 koni, dobijając teraz do 460 KM. Maksymalny moment obrotowy wynosi 620 niutonometrów (aż 100 Nm więcej niż poprzednio) i jest generowany między 1800 a 4500 obr./min. Porsche z takim "sercem" potrafi rozpędzić się do prawie 300 km/godz. Setkę osiąga po około 4 sekundach od startu, a liczba 200 pojawia się na prędkościomierzu po kolejnych jedenastu.
Tak, 200 kilometrów na godzinę, albowiem - i był to gwóźdź programu naszego pobytu nad Zatoką Perską - mieliśmy okazję zweryfikować możliwości Panamery GTS i GTS Sport Turismo nie tylko na zwykłych drogach, lecz również na torze Bahrain International Circuit. Ma on około 5,4 km długości i składa się z trzech długich prostych oraz 15 zakrętów. Został oddany do użytku w 2004 r. i jest wykorzystywany m.in. podczas wyścigów Formuły 1.
Dzienne i jeszcze bardziej ekscytujące jazdy odbywające się po zmroku udowodniły, że słowo "Sport" w rozwinięciu nazwy tego modelu Porsche jest jak najbardziej uprawnione. Panamera GTS na torze zamienia się w wyścigowy bolid, mobilną fabrykę adrenaliny. I nie chodzi tu wyłącznie o imponujące skądinąd przyspieszenia i rozwijane prędkości, lecz o całą konstrukcję pojazdu. Obniżone o 10 mm w porównaniu ze "zwykłą" Panamerą nadwozie. Liczne systemy sterujące amortyzatorami, zawieszeniem, rozdziałem momentu obrotowego między poszczególne koła. Cztery tryby jazdy z ekstremalnym Sport +. Ośmiostopniowa ultraszybka dwusprzęgłowa skrzynia PDK (prędkość maksymalną osiąga się na biegu szóstym).
Pełniący funkcję dopalacza przycisk na kierownicy, którego naciśnięcie daje przez 20 sekund dodatkowy przyrost mocy i zaostrzenie pracy skrzyni biegów. Rewelacyjne hamulce. Można tak wymieniać długo, zagłębiając się w szczegóły techniczne i rozbudowane nazwy poszczególnych rozwiązań. Najważniejszy jest jednak cel: zapewnienie jak najlepszej dynamiki oraz niezapomnianych wrażeń z jazdy, przy jednoczesnej gwarancji bezpieczeństwa i poczucia całkowitego panowania nad pojazdem. Musimy przyznać, że inżynierom ze Stuttgartu udało się ten cel osiągnąć. Zbudowali maszynę doskonałą.
Egzotyczny Bahrajn, tor Formuły 1, fantastyczny samochód... Czy można wyobrazić sobie lepszy koniec tygodnia?