Porsche 911 GT3. Życie chwilami bywa znośne...
"Gie-Te-Trzy". Dwie litery i cyfra, które wywołują przyspieszone bicie serca u każdego miłośnika sportowych samochodów. Tak, mamy na myśli litery i cyfrę obecne w oznaczeniu Porsche 911 GT3. Najnowszą wersję owego pod wieloma względami niezwykłego pojazdu poznajemy właśnie bliżej na drogach wokół hiszpańskiej Grenady i, co w przypadku tego akurat auta jest niezmiernie istotne - na torze.
Już przy poprzednim wcieleniu wspomnianego modelu, bardzo blisko spokrewnionego z typowo wyścigowym 911 GT3 Cup, wydawało się, że konstruktorzy z Zuffenhausen doszli do ściany i nie uda im się zaproponować klientom samochodu jeszcze bardziej bezkompromisowego, chociaż wciąż dopuszczanego do udziału w normalnym, ulicznym ruchu. Myliliśmy się.
Pokazane po raz pierwszy na salonie w Genewie najnowsze GT3 stało się jeszcze mocniejsze, zrywniejsze i szybsze. I nadal można nim jeździć po zwykłych drogach, co zresztą sugeruje filmik w materiałach prasowych, towarzyszących dziennikarskiej prezentacji auta. Powiedzmy jednak od razu, że ktoś, kto zechciałby na co dzień korzystać z Porsche GT3, zwłaszcza w polskich realiach, musiałby pogodzić się z paroma niedogodnościami...
Zajęcie miejsca w kabinie GT3 nie jest łatwe. Jeżeli masz ponad 180 cm wzrostu, będziesz do niej nie tyle wsiadał, co wpełzał. Auto jest dwuosobowe i ma wręcz mikroskopijny bagażnik, więc nie bardzo nadaje się do podwożenia dzieci do szkoły, podrzucania teściowej na działkę, z sadzonkami róż i pięcioma workami ziemi ogrodniczej, nie wspominając nawet o dalszych, rodzinnych wycieczkach. Niewielki prześwit, o 25 mm mniejszy od prześwitu Porsche 911 Carrera S, powoduje, że pokonanie każdego progu spowalniającego, krawężnika, każdej dziury w jezdni, stanowi nie lada wyzwanie.
Przenikający do kabiny odgłos silnika, aczkolwiek nader rasowy, przy dłuższej jeździe staje się dokuczliwy, zwłaszcza z punktu widzenia (a raczej słyszenia) osób nieczułych na piękno bulgotów, charkotów i kaszlu samochodowego wydechu. Wystawiony przez dealera rachunek za nowe, odpowiednio doposażone Porsche GT3 łatwo może przekroczyć milion złotych (polskie ceny startują z poziomu, bagatela, 788 960 zł). Nie każdy jest psychicznie gotów, by pozostawić takie drogie cacuszko na ciasnym, niestrzeżonym parkingu przy hipermarkecie czy na chodniku gdzieś w mieście. Nie każdy też lubi nieustannie skupiać na sobie uwagę otoczenia.
Tymczasem gdy jeździ się samochodem wyposażonym w ogromne, wykonane z włókna węglowego tylne skrzydło (bo przecież trudno nazwać to coś spojlerem), potężne koła z efektownymi zaciskami hamulców, w sterczącą spod zderzaka, centralnie umieszczoną w dyfuzorze podwójną, imponującą końcówkę wydechu, zainteresowanie ze strony innych kierowców i przechodniów jest przecież nieuniknione.
Jakoś wgramoliliśmy się do wnętrza auta. Rozglądamy się wokół i nie mamy żadnych wątpliwości, że siedzimy w Porsche. Charakterystyczny dla pojazdów tej marki główny zestaw instrumentów z pięcioma okrągłymi zegarami, świetne materiały z dużym udziałem karbonu, nienaganne spasowanie, doskonale leżąca w dłoniach zgrabna kierownica, zapożyczona z modelu Spyder, ultrasportowe, kubełkowe fotele...
No dobrze. Najwyższy czas obudzić drzemiące za nami cztery litry pojemności, podzielone między sześć cylindrów ustawionych w układzie bokser. Klasyczny, wolnossący, kochający wysokie obroty silnik benzynowy wita nas donośnym rykiem. Wciskamy pedał gazu i... auto wyrywa do przodu niczym poszukiwacze cennych kruszców na hasło "złoto w Dolinie Niedźwiedzia!" Według danych fabrycznych Porsche GT3, wyposażone w superszybką, precyzyjnie działającą dwusprzęgłową skrzynię biegów PDK, osiąga prędkość 100 km/godz. w 3,4 sekundy od startu i potrafi rozpędzić się do niebotycznych 318 km/godz. (z manualem jest jeszcze odrobinę szybsze). Co to oznacza? Ano to, że jeżdżąc po zwykłych drogach nigdy nawet nie zbliżycie się do granicznych osiągów tego samochodu.
Na szczęście my mamy w planie testy na torze. I tu właśnie nowe GT3 w pełni ujawnia swoje możliwości: piekielną dynamikę połączoną z anielskim posłuszeństwem woli kierowcy. Ta pierwsza wynika z potęgi napędu o mocy 500 KM i z aerodynamiki nadwozia, to drugie zawdzięczamy dopracowanej w najdrobniejszych szczegółach, zaczerpniętej ze świata motosportu technice: bezpośredniemu układowi kierowniczemu, zawieszeniu z aktywną tylną osią skrętną (zależnie od prędkości jazdy tylne koła skręcają w przeciwnym lub tym samym kierunku co przednie), blokadzie tylnego dyferencjału itp.
Elektronika? Oczywiście jest, ale działa na tyle dyskretnie, że nie odbiera kierowcy poczucia obcowania z czystą, nieokiełznaną mocą. Gadżety? Owszem, choćby specjalna aplikacja Track Precision, która pozwala śledzić, zapisywać i analizować na smartfonie szczegółowe dane dotyczące przebiegu jazdy, na szczęście w przypadku tego modelu samochodu nie odgrywają decydującej roli. Jak to pisała Wisława Szymborska? Życie chwilami bywa znośne... Za kierownicą nowego Porsche GT3 nie mamy co do tego najmniejszych wątpliwości.