Myślę: luksus, mówię: Lexus. Myślę: Lexus, mówię: hybrydy...
Myślę: luksus, mówię: Lexus. Myślę: Lexus, mówię: hybrydy... Koncern Toyota, do którego należy ta japońska marka Premium, jest pionierem i niekwestionowanym światowym liderem w dziedzinie napędu spalinowo-elektrycznego. Najnowsze i najnowocześniejsze rozwiązania z tego zakresu trafiają zazwyczaj najpierw właśnie do lexusów. A te najlepsze, najbardziej wyrafinowane z owych najnowszych i najnowocześniejszych - do topowych, najbardziej luksusowych modeli spod znaku stylizowanej litery L. Takich, jak flagowa limuzyna LS 500.
Z jej piątą generacją, w wersji z silnikiem V6, zetknęliśmy się po raz pierwszy przed kilkoma miesiącami w Stanach Zjednoczonych. Teraz mamy okazję poznać ją jeszcze bliżej w egzotycznym Omanie, ale w odmianie hybrydowej.
Z Frankfurtu do Muscat leci się prawie 6,5 godziny. Na lotnisku otrzymujemy wizy i jedziemy do Al Jabal Al Akhdar, gdzie przesiadamy się do pojazdów terenowych, które zawożą nas do położonego w górach hotelu. Nazajutrz wyruszamy do Nizwa Souk, gdzie czekają już testowe "eL-eSy"...
Nie wiadomo, co bardziej podziwiać - malowniczą okolicę czy samochód, dla którego tu przywędrowaliśmy. Osadzony na nowej platformie o symbolu GA-L, dłuższy i niższy od poprzednika, Lexus LS 500 numer 5, zachwyca płynnymi, dynamicznymi liniami, przywodzącymi na myśl rasowe coupe. Imponuje jako całość, ale też każdy detal jego sylwetki jest dziełem, które mogłoby być ozdobą ekskluzywnych galerii sztuki użytkowej.
Spójrzcie tylko na boczne szyby, tworzące idealną płaszczyznę ze słupkami. Zwróćcie uwagę na koła wykonane z wykorzystaniem specjalnej techniki nanoszenia powłok na powierzchnię metalu przez napylanie.
Popatrzcie na wąskie światła, na ogromny grill w kształcie charakterystycznej dla marki Lexus klepsydry. Jego siatkę tworzy 5000 laserowo ciętych oddzielnych elementów (w wersji F-Sport jest ich 7100), których dobór, określenie wielkości powierzchni i wzajemne usytuowanie zajęło uzbrojonym w komputery projektantom ponoć pięć miesięcy. A wszystko po to, by przednia część auta prezentowała się odpowiednio efektownie, zmieniając swój wygląd zależnie od oświetlenia.
Nie będzie żadnym zaskoczeniem, jeżeli powiemy, że również wnętrze najnowszego LS 500 daje niezliczone powody do "ochów" i "achów". Jego wystrój ma być wizytówką kunsztu japońskiego rzemiosła. Ma być i jest.
Wspomnijmy choćby o ręcznie szytej tapicerce, której poszczególne warstwy składa się wedle sztuki origami czy o detalach, przypominających ręcznie cięte szkło.
Jesteście miłośnikami masażu shiatsu? No to kupując Lexusa LS 500 będziecie zadowoleni, bowiem zasiądziecie w fotelach, których bogate oprogramowanie przewiduje dostarczanie podróżnym również takiej właśnie przyjemności.
Kochacie muzykę? Świetnie, bowiem w doskonale wyciszonej kabinie LS 500 poczujecie się niczym w sali koncertowej. Lubicie być dobrze poinformowani? No to co powiecie o 24-calowym (!) wyświetlaczu projekcyjnym HUD, który prezentuje najistotniejsze dane na przedniej szybie?
Priorytetem jest dla was bezpieczeństwo? Podamy tylko jeden przykład z bogatego zestawu różnego rodzaju asystentów, ostrzegaczy i wspomagaczy, który powinien was uspokoić. Oto gdy jeden z pokładowych systemów wykryje niebezpieczeństwo potrącenia pieszego, wyświetli jego sylwetkę w postaci animowanej grafiki w polu widzenia kierowcy. Następnie uruchomi układ hamulcowy, wyśle sygnał ostrzegający kierowcę i pomoże mu ominąć przeszkodę, przejmując częściową kontrolę nad układem kierowniczym.
Wnętrze Lexusa, jak czytamy, zostało zaprojektowane w stylu "Cabin Couture". Cokolwiek dokładnie to znaczy, kojarzy się właściwie i dobrze oddaje istotę rzeczy.
Jeszcze długo moglibyśmy ciągnąć opowieść o luksusach flagowego Lexusa, ale w końcu przylecieliśmy tutaj przede wszystkim po to, by poznać zalety jego napędu hybrydowego.
W LS 500h zastosowano najnowszej generacji układ o nazwie Multi Stage Hybrid System, złożony z 3,5-litrowego silnika benzynowego V6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa i zmiennymi fazami rozrządu, pracującego w tzw. cyklu Atkinsona, dwóch silników elektrycznych, akumulatora litowo-jonowego, elektronicznie sterowanej bezstopniowej skrzyni biegów oraz dodatkowej, czterobiegowej przekładni automatycznej.
Takie rozwiązanie, z dwiema skrzyniami, pozwoliło pozbyć się uciążliwej cechy innych hybryd - wycia silnika przy gwałtownym przyspieszaniu. W trybie manualnym obie przekładnie działają jak skrzynia 10-biegowa, montowana w klasycznej, benzynowej wersji LS 500.
Łączna moc hybrydowego układu napędowego wynosi 359 KM, co przekłada się na zupełnie zacne osiągi: samochód przyspiesza od 0 do100 km/godz. w 5,4 sekundy; w trybie czysto elektrycznym na krótkim dystansie potrafi jechać z maksymalną prędkością nawet do 140 km/godz. A jak się prowadzi? Cóż, relatywnie lekka, a jednocześnie sztywna konstrukcja, dopracowane zawieszenie, precyzyjny układ kierowniczy i elektronika wykonują tu świetną robotę.
Lexus LS 500h w swojej najnowszej odsłonie łączy ultranowoczesną technikę z japońską tradycją, jest godnym rywalem topowych modeli mercedesów, audi i bmw. Pojazdem królewsko przestronnym, fantastycznie wykonanym i bajecznie wyposażonym, nader godnie prezentującym się w ojczyźnie szejków. Z tak nawiasem mówiąc testowanie auta z napędem hybrydowym, z założenia nastawionym na ekonomię i ekologię, nad Zatoką Perską, gdzie benzyna wciąż jest tańsza od wody, stanowi pewną przewrotność...