Mercedes EQE SUV jest już w Polsce. Klientów czeka spory dylemat

Elektryczna rodzina modeli spod znaku trójramiennej gwiazdy jest już kompletna - na polskiej ziemi zadebiutował właśnie Mercedes EQE SUV. Po pierwszym, choć bardzo krótkim spotkaniu z tą nowością, mam pewne obawy. Gdzie leży problem?

Producent ze Stuttgartu jest na ostatniej prostej do zelektryfikowania całej gamy modelowej i tym samym zgłoszenia gotowości na bezemisyjną przyszłość. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, do 2030 roku wszystkie modele w salonach marki będą zasilane prądem. Do pełni szczęścia brakuje już tylko terenówki, ale na szczęście dla fanów gwiazdy, ta luka wypełni się już lada moment, gdyż Klasa G z rodziny EQ jest już w zaawansowanej fazie testów. Póki co wszystkie oczy są zwrócone na nowego Mercedesa EQE SUV, który debiutuje na polskim rynku. Pierwsze egzemplarze pojawiły się już we flocie polskiego importera i uczestniczą w cyklu wydarzeń EQ Tour.

Reklama

EQ Tour, czyli elektromobilność w teorii i praktyce

W telegraficznym skrócie “EQ Tour" to cykl szkoleń i spotkań z klientami marki, w trakcie których mamy szansę poznać elektromobilność w teorii i praktyce. Przed jazdami testowymi pełną gamą modelową, instruktorzy wyjaśniają konstrukcję i sposób działania napędu elektrycznego stosowanego w Mercedesach. Takie wprowadzenie pozwala lepiej zrozumieć jak oszczędnie jeździć autem elektrycznym, aby jego zasięg nie malał w oczach. 

Po treściwym wykładzie pora praktykę. Jest co testować, bowiem w tym roku flota składa się z 9 samochodów: kompaktowych crossoverów (EQA i EQB), długich limuzyn (EQE i EQS) i przestronnych SUV-ów (EQS SUV i EQE SUV). Miłośnicy użytkowych modeli (EQT Van, e-Vito czy e-Sprinter), niestety muszą obejść się smakiem. Nie ma konieczności podkradania kluczyków czy rezerwowania miejsc, gdyż program przygotowany jest tak, by każdy przejechał się każdym modelem.

Tego dnia gwiazdą był Mercedes EQE SUV

Z niemal wszystkimi modelami miałem okazję się już wcześniej spotkać. Wyjątkiem, z wiadomych względów, był Mercedes EQE SUV, który dopiero niebawem pojawi się w salonach dilerów. Widząc go po raz pierwszy, w mojej głowie narodziło się pytanie - to na co komu EQS SUV? Przedstawiciele marki nie do końca wiedzieli, jak mi odpowiedzieć. Owszem, EQS SUV jest większy, a opcjonalnie nawet 7-osobowy, jednak poza kilkoma detalami, tj. brak LED-owej listwy z przodu czy inny układ diod w przednich reflektorach, te auta są, można by rzec, identyczne. 

Fani marki wiedzą na co patrzeć, jednak gdyby zdjąć z klapy oznaczenia, sąsiedzi by nie dostrzegli różnicy. Z resztą, gdyby zakryli mi oczy i posadzili na miejscu kierowcy, ja spoglądając na wielki "Hyperscreen", nie byłbym w stanie powiedzieć, co to za auto, dopóki nie zajrzałbym do bagażnika - tam ewentualnie znalazłbym dwa dodatkowe miejsca lub w najgorszym przypadku, nieco więcej miejsca. Projekt deski, kierownica czy rozmieszczenie przycisków - wszystko jest takie, jak we flagowcu.

Tak, EQE SUV to mniejszy EQS SUV

Mercedes EQE SUV ma 4863 mm długości,1 940 mm szerokości i 1686 mm wysokości, a rozstaw osi mierzy 3030 mm. Bagażnik w domyślnej formie oferuje 520 litrów, jednak po złożeniu siedzeń ta wartość wzrasta do 1675 litrów. W standardzie kabinę zdobią dwa ekrany - jeden przed kierowcą i drugi na środku deski, który - niczym wodospad - wpływa w tunel środkowy. 

Opcjonalnie, za kosmiczną dopłatą w wysokości 41 446 zł, deska rozdzielcza może zamienić się w wielką taflę szkła (MBUX Hyperscreen), za którą schowane są trzy duże wyświetlacze. Ten trzeci znajduje się przed fotelem pasażera i można z niego korzystać tylko wtedy, gdy ktoś to miejsce zajmuje. Nasi goście mogą w trakcie jazdy oglądać telewizję, seriale czy przeglądać strony internetowe. Jednakże, gdy samochód dostrzeże, że zbyt często zerkamy na tamten ekran, wygasi wyświetlacz pasażera i przywoła nas do porządku. 

Wszystkie opcje dostępne w EQE SUV, pokrywają się z tymi, które znajdziemy we flagowym elektryku. Mowa tu m.in. o wielkim wyświetlaczu Head-Up, pneumatycznym zawieszeniu AIRMATIC, tylnej osi skrętnej (do 10 stopni), systemach bezpieczeństwa, rozbudowanych asystentach, kamerach 360 stopni i wielu innych.

Mercedes EQE SUV - wersje, moc i zasięg

Mercedesa EQE SUV i EQS SUV odróżnia jednak to, czego nie widać gołym okiem. Mowa tu chociażby o baterii, która w nowym modelu ma 90,6 kWh użytecznej pojemności (108,4 kWh we flagowcu). Podobnie jednak jak modelu z literą “S", niezależnie od wersji jaką wybierzemy, każda będzie napędzana przez ten sam akumulator, który można ładować z maksymalną mocą 170 kW. Klient musi natomiast zdecydować, co jest dla niego priorytetem - maksymalny zasięg czy osiągi?

W przypadku elektryków nie można mieć wszystkiego, bowiem wybierając wersję z napędem na cztery koła (4MATIC), decydujemy się na drugi silnik elektryczny. Wtedy robi się ciężej, a więc wolniej, a jeśli chcemy trochę lepszych osiągów, musimy poświęcić kolejne kilometry zasięgu. W przypadku Mercedesa EQE SUV - w zależności od wariantu - zasięg maksymalny waha się od 375 do 590 km (WLTP), moc od 245 do 626 KM, zaś moment obrotowy od 565 do 950 Nm. Ceny? Tu rozstrzał też jest spory - bazowy model (EQE 300) startuje od 411 800 zł, jednak konfigurując topową odmianę EQE 53 AMG, zaczynamy od 595 900 zł.

Mercedes EQE SUV: wersje napędowe

 WersjaMocZasięg0-100 km/hCena
EQE 300245 KM540 km wg. WLTP7,6 sod 411 800 zł
EQE 350+292 KM578 km wg. WLTP6,7 sod 428 000 zł 
EQE 350 4MATIC292 KM535 km wg. WLTP6,6 sod 441 300 zł 
EQE 500 4MATIC408 KM540 km wg. WLTP4,9 sod 463 500 zł 
EQE 43 4MATIC476 KM469 km wg. WLTP4,5 sod 533 500 zł 
EQE 53 4MATIC625 KM452 km wg. WLTP3,7 s od 595 900 zł

Klienci będą mieli spory dylemat

Czemu miałbym wybrać EQS SUV, kiedy EQE SUV jest tańszy, a oferuje niewiele mniej? To samo pytanie zadałem podczas EQ Tour, a w odpowiedzi usłyszałem, że ten sam problem dotyczy elektrycznych limuzyn z gwiazdą. Klienci Mercedesa są rzecz jasna gotowi sporo zapłacić za luksusowego elektryka, ale potrafią też liczyć pieniądze i kiedy nie widać specjalnie różnic, to nie ma powodów, żeby przepłacać. Upodobnienie do siebie wszystkich modeli wygląda dobrze na zdjęciu, ale jak widać, w praktyce to strzał w kolano.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mercedes-Benz | elektryki | pierwsza jazda | samochody nowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy