Infiniti FX50 - test

Marka Infiniti powstała w 1989 roku.

Tworząc ją, Nissan rzucił wyzwanie Toyocie, która Lexusem zaatakowała rynek amerykański. Plan Nissana był podobny, dlatego samochody Infiniti przez wiele lat sprzedawane były tylko w USA.

Dopiero w zeszłym roku auta tej marki oficjalnie zaczęły trafiać do Europy. W tyle nie została Polska, od niedawna również w naszym kraju (w Warszawie) działa salon Infiniti. Drugi powstanie niedługo w Krakowie. I co ciekawe, jak na razie samochody... schodzą na pniu.

Najwyższym obecnie sprzedawanym w Polsce modelem Infiniti jest FX. Jest to SUV będący bezpośrednim konkurentem np. BMW X5. Samochód dostępny jest tylko w dwóch wersjach silnikowych: bazową (FX37) napędza silnik 3.7V6 o mocy 320 KM, zaś topową - pięciolitrowa jednostka V8 (FX50 S).

Sprzedawane w Polsce FX to już druga generacja tego pojazdu. Po sukcesie, jaki pojazd ten odniósł w USA Japończycy nie zdecydowali się na duże zmiany. Dla Polaka, który do czynienia z Infiniti nie miał w ogóle, będą one i tak niezauważalne. FX cechuje masywna, ale nie ociężała stylistyka. Nietypowe kształty, mimo ekspansji SUV-ów, mocno wybijają się na ulicy. W oczy rzuca się głównie potężna maska oraz... równie potężne felgi.

Bliższa analiza wykazuje, że mają one 21 cali średnicy (w FX37 - 20), co wygląda imponująco, ale na polskich, dziurawych drogach nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Taki rozmiar kół daje również jasny sygnał - FX50, mimo napędu wszystkich kół, nie sprawdzi się w terenie. Jego żywiołem są równe asfalty. Mogą być nawet kręte, kierowca mając pod nogą olbrzymią moc, a pod ręką zwarty, dobrze działający układ kierowniczy szybko zapomina, że jedzie zawieszonym wysoko, dwutonowym kolosem. Japończycy dobrze poznali europejską specyfikę, wiedzą, że tutaj, inaczej niż w USA, kierowcy również skręcają. Stąd samochód wyposażono w aktywne zawieszenie, dzięki czemu jazda po zakrętach jest prawdziwą przyjemnością. Ważące dwie tony auto, chętnie i z zaskakującą lekkością zmienia kierunki ruchu, dając wrażenia godne samochodów sportowych.

Sytuacja zmienia się, gdy FX50 natrafi na asfalt o gorszej nawierzchni. Jazda przypomina wówczas zmagania z narowistym koniem, który ma własne zdanie na temat kierunku w którym chce podążać i rzadko jest ono zbieżne ze zdaniem kierującego. Nie obejdzie się bez ciągłych korekt toru jazdy, trzeba też pilnować tylnej osi, która jakby zaczyna żyć własnym życiem, wykonując "co nierówność" delikatny ruch w bok. Ale czy to japońscy inżynierowie winni są stanowi polskich dróg? Oni konstruowali auto, które miało podróżować po cywilizowanych krajach i z tego zadania wywiązali się fantastycznie.

Trzeba przyznać, że kierowca FX50 może poczuć się panem szos. Siedząc za kierownicą widać przez przednią szybę obłość maski oraz błotników, co daje pojęcie o gabarytach pojazdu, silnik pięknie mruczy (wszak to V8) i szybko reaguje, a na innych kierowców patrzy się z góry.

Reklama

Silnik FX50 ma 5 litrów pojemności, 8 cylindrów, 32 zawory i wykonany jest w całości z aluminium. Jak na klasę premium nie jest przesadnie wyciszony, ale to dobrze, bo grająca na wysokich obrotach "fałósemka" to dźwięk miły dla ucha. Silnik współpracuje, z siedmiostopniową, oczywiście automatyczną skrzynią biegów, która "uczy się" stylu jazdy kierowcy. Przełożenia można również zmieniać ręcznie, sekwencyjnie, za pomocą lewarka lub łopatek przy kierownicy. Napęd trafia na wszystkie cztery koła, co rozwiązuje problemy z trakcją.

Jednostka napędowa dysponuje mocą 390 KM (przy 6500 obr/min) i momentem 500 Nm (przy 4400 obr/min) i świetnie radzi sobie z potężnym autem. FX50 przyspiesza do 100 km/h 5.8 s oraz może rozpędzić się do 250 km/h. To osiągi godne samochodów sportowych... Co więcej, FX50 nie musi zostawać w tyle również na zakrętach - zawieszenie w połączeniu z rozkładem masy (54/46) sprawiają, że auto, mówiąc kolokwialnie, daje radę...

Niestety, waga samochodu i potężny silnik muszą odbić się na zużyciu paliwa. O ile w trasie da się je jeszcze zaakceptować (producent podaje 9.8, w teście wyniosło 15 l/100 km) to już jazda miejska jest absolutnym drenażem portfela (wg danych producenta 18.9 l/100 km).

Spore gabaryty (4,87 m długości, 1,93 m szerokości i 1.68 m wysokości) sprawiają, że FX50 nie jest łatwo zaparkować. A może inaczej: nie byłoby łatwo zaparkować, gdyby nie fenomenalny system wspomagający manewrowanie. Składa się on z kamer zamontowanych z tyłu, przodu i w obu lusterkach. Obraz wyświetlany jest na dużym kolorowym ekranie. Na jednej jego części widzimy standardowy obraz z kamery cofania, natomiast na drugiej mamy widok na prawe przednie koło (dzięki czemu nie porysujemy felgi o krawężnik). Widok możemy przełączyć na tryb "z lotu ptaka". Widzimy wówczas sylwetkę samochodu widzianą z góry (rysunek), a dookoła niej obraz z kamer, co daje nam pokrycie przestrzeni wokół auta wynoszące 360 stopni. Rewelacja!

Obecnie FX50 nie jest częstym widokiem na polskich drogach, jednak pewna liczba tych samochodów trafiła do naszego kraju w ramach prywatnego importu z USA. Ich właściciele narzekali na wydajność hamulców. Powód? Inna specyfikacja samochodów przeznaczonych na rynek, gdzie nikt i nigdzie nie przekracza 55 mil/h. Samochody europejskie nie mają tej wady. Za hamowanie odpowiadają tarcze o średnicy 355 mm (z przodu) i czterotłoczkowie zaciski. Takie rozwiązanie jest skuteczne, FX50 hamuje zdecydowanie, a hamulce nie wykazują oznak fadingu.

Infiniti to pojazdy klasy premium, stąd ich wyposażenie jest bardzo bogate. Już podstawowa wersja FX37 posiada 6 poduszek, czujniki deszczu i zmierzchu, kamerę cofania, tempomat, klimatyzację dwustrefową, skórzane fotele czy reflektory biksenonowe z doświetlaniem zakrętów. Lista opcji jest bardzo krótka i obejmuje inteligentny tempomat (potrafi wyhamować auto i działa w pełnym zakresie prędkości) za 3950 zł, pakiet multimediów (nawigacja z funkcją rozpoznawania głosu i system audio Bose z 11 głośnikami) za 12 tys. zł oraz system kamer za 3950 zł. Ale uwaga - w FX50 wszystkie układy są w standardzie, dlatego jedynym elementem wymagającym dopłaty jest lakier metaliczny za 3500 zł.

A ile kosztuje sam samochód? Ceny FX37 zaczynają się od 228 400. Testowane FX50 S to koszt 293 200. Niemało. Ale i tak zauważalnie mniej (niespełna 20 tysięcy) niż kosztuje konkurencyjne BMW X5 4.8 V8, które w dodatku jest wyraźnie wolniejsze (6.5 s do 100 km/h), ale za to niemieckie...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody | obraz | jazda | auto | USA | silnik | Infiniti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy