Hyundai equus. Tym autem jeździł po Polsce Platini
Equus to sztandarowa limuzyna marki Hyundai. Opracowano ją z myślą o rynkach azjatyckich. Oferowana jest także w USA.
Aby podkreślić wyjątkowy charakter modelu, auto ma specjalne logo oraz własną oprawę marketingową, włącznie z indywidualnie opracowaną stroną internetową.
W Polsce na razie nie jest oferowany. I w najbliższej przyszłości nie będzie. Testowany egzemplarz trafił do nas gościnnie. Pretekstem były ostatnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej i fakt, że jednym z głównych sponsorów tej imprezy był koreański producent samochodów. Limuzyna była udostępniona dla potrzeb Michaela Platiniego - obecnego prezydenta UEFA. Po zakończeniu Euro 2012 z autem mogli zapoznać się bliżej dziennikarze.
Wnętrze Equusa zostało skonstruowane z myślą o jednej osobie - tej, która usiądzie na prawym tylnym fotelu. To zaszczytne miejsce za pomocą elektrycznych silniczków można zamienić w leżankę. VIP ma do dyspozycji własne centrum sterowania. Po lewej stronie, w podłokietniku zabudowano panel z przełącznikami i pokrętłami do obsługi klimatyzacji, multimediów i dwóch foteli: prawego tylnego oraz prawego przedniego, który można odsunąć i złożyć, tak, aby wygospodarować więcej miejsca na nogi.
W podłokietniku wygospodarowano także miejsce na kilka schowków i niewielką lodówkę. Zmieścił się tam jeszcze jeden gadżet - pilot do programowania głowic masujących zabudowanych w fotelu VIP-a.
Ciekawostka: Equus z pewnością nie jest najbardziej przestronnym autem w swoim segmencie. Dobrze zbudowany pasażer o wzroście 195 z tyłu może dotykać włosami podsufitki. Za kierownicą siedzi prawie "na styk" i dotyka prawym łokciem monitora dla VIP-a.
Kierownica i fotel mają pamięć - po wyłączeniu silnika odsuwają się automatycznie, aby ułatwić wysiadanie. Po włączeniu silnika - wszystko wraca do wcześniej wyregulowanych pozycji. Regulacja fotela i kierownicy realizowana jest elektrycznie.
W segmencie AGD Koreańczycy przyzwyczaili nas no tego, że oferują najnowsze rozwiązania techniczne. Deskę rozdzielczą Equusa opracowano jednak w starym stylu. Jedynym przejawem ekstrawagancji jest podświetlenie zegarów - przy wyłączonym silniku są prawie niewidoczne. Mają jednak tradycyjny kształt. Niczym nie zaskakuje system wyświetlaczy, multimediów i funkcjonalność komputera pokładowego. Oferuje to, czym dysponują samochody współczesnej klasy średniej.
Equus prowadzi się łagodnie jak baranek. Praca silnika została doskonale wygłuszona, a do pasażerów dociera jedynie jej efekt, w postaci natychmiastowej reakcji auta na zmianę położenia pedału gazu. Pod maską pracuje ośmiocylindrowa, widlasta jednostka o mocy 385 KM. Nie pobija rekordów w uzyskiwaniu mocy z litra, ale do napędu ważącej 2035 kg limuzyny w zupełności wystarcza. I co najważniejsze - doskonale współpracuje z 6-biegowym automatem.
Auto idealnie nadaje się do pokonywania autostrad. Nie protestuje także pełznąc w korkach. Nieco gorzej czuje się na drogach krętych, ale nie przesadzajmy - producentowi zależało na tym by auto prowadziło się nieco lepiej niż typowe amerykańskie limuzyny i zamierzony cel został osiągnięty.
Bardzo dużą zaletą auta jest pneumatyczne zawieszenie. Nie tylko umożliwia zmianę charakterystyki pracy (komfort/sport), ale także gwarantuje niezmienność prześwitu niezależnie od obciążenia. Co więcej - w razie konieczności pokonania trudnego odcinka na drodze lub przed wjazdem na krawężnik można zwiększyć prześwit o kilka centymetrów.
Wspomaganie układu kierowniczego pracuje bardzo wydajnie. Niektórym kierowcom wydaje się to irytujące. Jeśli ktoś jednak spędza większą część dnia wożąc VIP-a po zatłoczonym mieście - będzie zadowolony. Manewry wykonuje się jednym palcem.
Podczas jazd próbnych ujawniła się jedna niedogodność. Chodzi o zewnętrzne lusterko wsteczne od strony kierowcy. Jesteśmy przyzwyczajeni do lusterek, które oddalają i pomniejszają obraz. To z Equusa odbija go w skali jeden do jeden, co wydaje się nienaturalne. Co ciekawe - lusterko po stronie pasażera działa już w naturalny sposób.
Niespodzianką - ale tym razem pozytywną - jest system kasowania luzu pasów bezpieczeństwa. Po rozpoczęciu jazdy Equus dociąga je automatycznie. Osoby, które pierwszy raz jadą autem nie ukrywają zaskoczenia.
Bardzo trudno oceniać i pozycjonować Equusa. Jest bez wątpienia autem luksusowym, ale gra w niższej lidze niż Audi, BMW, Lexus czy Mercedes. I nie chodzi o znaczek na masce, ale o nowatorstwo rozwiązań konstrukcyjnych. Equus ma dwie kamery (widok do przodu, widok do tyłu), rywale oferują już systemy radarowe i kamery przystosowane do pracy w nocy. Zegary Equusa przypominają te z poprzedniej generacji i30, rywale proponują zaawansowane systemy wyświetlaczy. Equus stawia na klasyczny układ napędowy z mocnym, ale jednocześnie paliwożernym V8 pod maską, rywale proponują znacznie bardziej oszczędne hybrydy.
Takich przykładów można wymienić wiele. Z drugiej jednak strony koreański pojazd zapewnia wszystko, co jest niezbędne do szybkiej i komfortowej podróży. 385 KM, aksamitna charakterystyka rozwijania mocy, świetna automatyczna skrzynia biegów, i niezłe pneumatyczne zawieszenie.
Mniejsza ilość elektroniki pokładowej to mniejsze ryzyko niespodziewanych awarii. A wyższe niż w przypadku modeli hybrydowych zużycie paliwa? Chyba w tej klasie nie jest istotne. Bardziej niepokoi niewielki, bo tylko 77-litrowy zbiornik, co przekłada się na skromny zasięg ok. 550 km.
Tekst i zdjęcia: Jacek Ambrozik
Hyundai Equus VS 460
W Polsce auto nie jest oferowane. W USA kosztuje ok. 65 tys. dolarów.
Silnik: benzynowy, czterocylindrowy, ośmiocylindrowy w układzie V, pojemność 4627 ccm
Osiągi:
0-100 km/h: 6,5 s
V max: 250 km/h
Spalanie w teście: 16-18 l/100 km
Moc max. 385 KM
Max mom.obr.: 452 Nm