Ford Focus ST. Sportowiec w cywilnych szatach mieszczucha
Choć w linii Focusa wersje ST stanowią ledwie promil sprzedaży, Ford mocno przyłożył się do modernizacji najmocniejszej odmiany najpopularniejszego kompaktu nad Wisłą i w Europie.
Stylistycznie model ST upodobnił się do całej linii Focusa, a zarazem do Fiesty i Mondeo. Mechanicznie to dalej pozostał dobrze znany sportowiec w cywilnych szatach mieszczucha, którym - w razie potrzeby - na torze zawstydzimy niejednego posiadacza supersportowej bryki.
Ford mocno podkreśla fakt, że w nowej odmianie Focus ST napędzany może być również silnikiem... wysokoprężnym. Ba, w swoich prognozach spece od marketingu przewidują sprzedaż wersji dieslowskich na poziomie 45 procent ogółu zapotrzebowania na ten sportowy model. Szczerze mówiąc nie jestem przekonany do takiego rozwiązania, mając w pamięci Sierry Cosworth, Escorty Cosworth, a także liczne Focusy RS. W nich zawsze było czuć zapach dobrze spalonej benzyny bezołowiowej i fanom marki ciężko będzie się przyzwyczaić do dźwięku silników z zapłonem samoczynnym. Sytuację ratuje odpowiednio zestrojony układ wydechowy, ale o tym później.
Jak najłatwiej poznać nowego STka? Bardzo proste - nie ma on charakterystycznego przetłoczenia nad znaczkiem Ford na pasie przednim. Poza tym przeprojektowano otwór, którym powietrze wpada na wielką chłodnicę, inaczej poprowadzono dolne wzmocnienia w zderzaku, a także zmieniono kształt halogenów przeciwmgłowych. Zwężone przednie reflektory mogą zawierać LEDowe światła do jazdy dziennej.
W tylnej części dominuje podwójna końcówka układu wydechowego, umieszczona dokładnie w środku zderzaka. Do tego dochodzą inaczej ukształtowane światła, a także nowy w kształcie spojler nad tylną szybą. Teraz podobno bardziej efektywny.
Wraz z nowym Focusem ST w palecie barw pojawiły się dodatkowe, dostępne wyłącznie w tym modelu, kolory lakieru. Ciemnoszary nazwany stealth znakomicie komponuje się z czarnymi felgami. Ciemnoniebieski (Deep Impact Blue) ze srebrnymi kołami, które opcjonalnie występują również w 19-calowym rozmiarze. Wydaje się jednak, że największym powodzeniem cieszyć się będzie unikalny w gamie Focusa kolor Electric Orange, z racji swoich energetyzujących właściwości. Ta barwa potrafi podnieść ciśnienie krwi, zanim jeszcze usłyszymy dźwięk silnika. O możliwościach samochodu dyskretnie informują również malowane na czerwono zaciski hamulcowe.
Rozbudowany w poprzedniej wersji segment radiowy, zastąpiony został solidnym 8-calowym wyświetlaczem, a z deski rozdzielczej zniknęło bardzo dużo przycisków. Wiele funkcji sterowanych jest teraz z poziomu dotykowego panelu, stąd centralna część wydaje się po prostu uporządkowana. Czteroramienną kierownicę zastąpiła trójramienna, ze spłaszczonym u dołu wieńcem. Na wyposażeniu znalazły się gniazda USB, lącze bluetooth pozwala przesyłać strumieniowo muzykę, a pokładowe WiFi umożliwia dostęp do internetu dla wszystkich podróżujących.
Elementem charakterystycznym, podkreślającym sportowy charakter pojazdu, jest zestaw trzech dodatkowych wskaźników umieszczonych na podszybiu. Informują one o temperaturze i ciśnieniu panującym w układzie olejowym, a także o tym z jak wielkim ciśnieniem turbina doładowuje silnik. Wnikliwi obserwatorzy znajdą w tym ostatnim wskaźniku dowód na to, że inżynierowie Forda grzebali również w silniku: maksymalne ciśnienie doładowania w poprzedniej wersji wynosiło 1,8 bara, w nowej podniesiono je do 2 barów.
Amatorzy sportowych wrażeń docenią także znakomicie profilowane siedzenia sygnowane przez uznaną i wielce doświadczoną w rywalizacji firmę Recaro. W podstawowej odmianie ST mogą mieć one kolorowe wstawki, nawiązujące do barwy nadwozia. W konfiguracji ST2 standardowo obszyto je skórą.
Dobre trzymanie boczne przyda się na szybko pokonywanych zakrętach. Jazdy testowe odbywały się krętych drogach wokół Barcelony, tam gdzie rokrocznie rozgrywany jest Rajd Katalonii, stanowiący rundę Mistrzostw Świata. Czy to szybko pokonywane łuki, czy też krótkie, ostre zakręty Focus ST zapewnia rewelacyjny wręcz kontakt z podłożem. Z jednej strony to zasługa zawieszenia, z drugiej zaś specjalnie opracowanych opon, które dostarcza Michelin.
Najmocniejszy obecnie Focus posiada nowe sprężyny w przednim zawieszeniu, a także komplet zestrojonych na nowo amortyzatorów. Wszystko to, w połączeniu z układem kierowniczym o bardzo krótkim - prawie sportowym - przełożeniu, dało efekt w postaci szybkiej reakcji auta na warunki drogowe i zachcianki kierowcy.
Z racji wysokich momentów obrotowych, zarówno w odmianach benzynowych, jak i w diesle, w nowej generacji STka przeprogramowano komputer zarządzający elektronicznymi systemami wspomagającymi kierowcę. Dla przykładu układ stabilizujący pojazd (ESC) może pracować w trzech trybach: standardowym z w pełni aktywną kontrolą trakcji, sportowym z częściowo zmienionym zakresem ingerencji elektroniki w kontrolę auta oraz z trybem Off, gdzie większość systemów jest po prostu wyłączona. Ten ostatni tryb z pewnością przyda się podczas szaleństw na torze.
Aby zapewnić dobry kontakt z podłożem zdecydowano się użyć elektronicznej "szpery". System Torque Vectoring korzysta z czujników ABSu i na bieżąco steruje rozkładem momentu napędowego na poszczególne koła przedniej osi. Wydaje się jednak, że wzorem konkurencji, za dopłatą powinna być możliwość zamówienia mechanicznej blokady mechanizmu różnicowego. To propozycja dla miłośników ekstremalnych wrażeń.
Kolejny brak w katalogu - automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia. Najnowsze odmiany Focusa ST wyposażone są wyłącznie w ręcznie sterowane, sześciobiegowe skrzynie, co dla jednych będzie zaletą, dla innych wadą. Podobnie rzecz ma się z hamulcem ręcznym, który - jak wskazuje nazwa - włączany jest... ręcznie. To akurat ogromna zaleta.
Z dwóch dostępnych obecnie silników serce wskazuje na benzynówkę, rozum na diesla. Obie jednostki mają dwa litry pojemności. Obie wspomagane są wysokowydajnym turbodoładowaniem. Obie również znakomicie reagują na pedał gazu, są niesamowicie elastyczne. I tu podobieństwa się kończą.
Na papierze obu silnikom nie można niczego zarzucić, jednak bezpośredni kontakt rozwiewa wszelkie wątpliwości. Ja wiem, że z dieslem jest taniej i po prostu oszczędniej, przyjemniej dla portfela, ale... Są takie auta, w których jednostek wysokoprężnych nie powinno po prostu się montować i Focus ST do tej grupy się zalicza.
Dwulitrowa benzynówka z rodziny EcoBoost produkuje 250 koni mechanicznych, dostarcza 360 Nm momentu obrotowego i wielu niesamowitych wrażeń. Reakcja na wciśnięcie pedału gazu - rewelacyjna, elastyczność - po prostu znakomita. Dźwięk? Niczym najpiękniejsze nuty wydobywane przez filharmoników wiedeńskich, wspomagany specjalną membraną w układzie wydechowym. Sprint do setki 6,5 sekundy. Prędkość maksymalna - 248 km/h. Średnie zużycie paliwa - 7,3 l/100 km. To bez wątpienia mój wybór.
Silnik wysokoprężny to jednostka znana z Focusa. W odmianie ST jej moc podniesiono ze 150 do 183 koni mechanicznych. Choć nieco wolniejszy (przyspieszenie 8,1 sekundy, prędkość 217 km/h), jest oszczędniejszy - średnie zapotrzebowanie na olej napędowy to ledwie 4,2 l/100 km. Przy wyższych obrotach dźwięk silnika jest znośny, ale na niskich - to dalej ropniak, ze wszystkimi typowymi cechami dla takich jednostek.
Podstawowa konfiguracja Focus ST kosztować będzie niecałe 116 tysięcy złotych. A jak się ma to do konkurencji? Volkswagen Golf GTi katalogowo jest nieco tańszy (ok. 100 tys. zł), lecz po uwzględnieniu poziomu wyposażenia ceny wyrównują się. W tym starciu atutem Forda jest z pewnością bardziej charakterny wygląd, zwłaszcza w żółtym kolorze. Ale to tylko kwestia gustu.
MW