Fiat Tipo. Tani i dobry?
Tani i dobry… Mimo powszechnych oczekiwań to pojęcia, które niechętnie chodzą w parze. Fiat postanowił jednak stworzyć model, w którym obie te cnoty doskonale by się ze sobą dogadywały – nowy kompakt, o znanej już jednak nazwie, Tipo. Na ile udany wyszedł z tego związek, sprawdziliśmy, jeżdżąc tym modelem z podstawowym, a zarazem i najchętniej wybieranym (w przedsprzedaży) przez klientów benzynowym silnikiem o pojemności 1,4 l.
Fiat od wielu lat kojarzony jest przede wszystkim z małymi samochodami - Panda, Punto czy 500 to główne filary jego sprzedaży, modele za które marka jest chwalona i ceniona. Gdy wypuszcza coś większego - klienci reagują z dużą nieufnością i powściągliwością.
Z segmentu kompaktów włoski koncern wyszedł w roku 2014, wraz z zakończeniem produkcji Fiata Bravo. Po drodze przydarzyła się wprawdzie jeszcze Linea - samochód od nowego Tipo dłuższy, jednak o znacznie krótszym rozstawie osi, ale jego obecność nie wywołała wielkiego entuzjazmu.
Co innego z odważnie wkraczającym na rynek zupełnie nowym kompaktem Fiata, czyli właśnie modelem Tipo. Warto od razu zaznaczyć, że auto to można zamawiać od 2 grudnia i zdecydowało się na to już ponad 1200 osób (roczna planowana sprzedaż to 1500)! A Tipo nawet nie zdążyło jeszcze fizycznie pojawić się w salonach dealerskich.... Tak wielka skala zainteresowania nowym modelem robi naprawdę duże wrażenie. Co takiego jest w Tipo, że przyciąga aż tylu klientów?
Kupuje się także oczami...
Mały sedan to zwykle wyjątkowo twardy orzech do zgryzienia dla stylistów. Takie auta wyglądają dobrze, powiedzmy - od klasy średniej w górę. W mniejszej rozmiarówce pojawia się zwykle problem z proporcjami.
Sytuację utrudnia również fakt, że w klasach miejskiej i kompaktowej sedany to swego rodzaju produkt wtórny, bo najpierw powstaje zwykle hatchback, do którego dopiero potem "doklejany" jest bagażnik. A to najprostsza droga do stylistycznego morderstwa dokonanego na sylwetce auta.
W przypadku Tipo projektowanie całej gamy (uzupełnią ją jeszcze hatchback i kombi) zaczęło się właśnie od sedana - i to widać. Auto ma harmonijną, płyną linię boczną, a tworzenie projektu od zera dało stylistom szansę nawet na odrobinę szaleństwa w postaci oryginalnego rysunku tylnych świateł. Pozwoliło także przy całkiem kształtnych liniach wygospodarować wyjątkowo przestronne wnętrze.
Władca przestrzeni
Niezależnie od tego, czy siada się za kierownicą, na fotelu pasażera czy nawet na kanapie (i to przy znacznie odsuniętych do tyłu przednich siedzeniach) na usta aż sama się ciśnie pełna szczerego zaskoczenia refleksja: "ile tu miejsca!". Bo faktycznie, usadowić się tutaj można naprawdę wygodnie - mając wokół siebie dużo miejsca, zwłaszcza na nogi.
Co szczególnie ważne, przestronna kabina idzie w parze z równie imponującym bagażnikiem o pojemności 520 l. Tu nikt nie bawił się w kompromisy w stylu "coś za coś", czyli: chcesz mieć dużo miejsca we wnętrzu, zapomnij o pakownym bagażniku. I odwrotnie. W Tipo można i mieć, i zjeść ciastko.
Pozytywnych wrażeń ciąg dalszy
Zarówno rzut oka na deskę rozdzielczą, jak i bezpośredni z nią kontakt nie psują pierwszego dobrego wrażenia. To, co kierowca i pasażerowie mają przed oczami jest bowiem nie tylko ładnie (w końcu design to domena Włochów), ale i funkcjonalnie zaprojektowane oraz solidnie spasowane - nic nie trzeszczy ani nie skrzypi.
Zmysł estetyki cieszą dodatkowo dbałość o szczegóły i ciekawe "designerskie" detale, których raczej nie oczekuje się w tańszych, budżetowych modelach. Także w tej kwestii Tipo miło zaskakuje. Wiele elementów kokpitu nawiązuje do kształtem do nawiasów czy swego rodzaju klamr - motywu, który powtarza się w całym aucie (także w zewnętrznych detalach karoserii). Nie przeszkodziło to jednak w utrzymaniu na wysokim poziomie ergonomii i wygody obsługi: zegary są czytelne, pokrętła i przyciski - duże, poręczne i umieszczone tam, gdzie się ich spodziewamy.
Przydałaby się jednak możliwość zamówienia systemu multimedialnego z większym wyświetlaczem. Ten widoczny na zdjęciach ma przekątną 5 cali i dla części użytkowników może się jednak okazać za mały. Drugie zastrzeżenie dotyczy jakości niektórych użytych do wykończenia wnętrza tworzyw. Te, które ma się "przed nosem", i które pierwsze rzucają się w oczy i podchodzą pod ręce są naprawdę bardzo przyzwoite. Gorzej jest jednak w miejscach mniej widocznych, po bokach - tam króluje twardy, a w schowkach na drzwiach nawet niemile ostro wykończony na rantach plastik. Ale tego typu mniej lub bardziej widoczne "wpadki" można znaleźć w wielu samochodach, także znacznie od Tipo droższych i bardziej prestiżowych, więc nie ma sensu specjalnie się o takie rzeczy awanturować. A skoro już o schowkach mówimy, to jest ich w Tipo w sumie 6 (o łącznej pojemności 12 litrów).
Jak w dobrej restauracji
Naprawdę dobre restauracje często charakteryzują się tym, że mają tzw. krótką kartę - menu w którym jest zaledwie kilka pozycji, ale za to przemyślanych i dopracowanych. Podobnie wygląda sprawa z paletą silników mogących napędzać nowy kompakt Fiata oraz z liczbą dostępnych wersji wyposażeniowych. I jednych, i drugich jest po cztery. Pod maską można mieć jeden z dwóch silników benzynowych - 1.4 (95 KM) z 6-biegową skrzynią manualną lub 1.6 E-Torq (110 KM) oferowany z 6-stopniową przekładnią automatyczną. Alternatywą są turbodiesle - 1.3 Multijet (95 KM) z manualną skrzynią 5-biegową lub 1.6 Multijet - także z przekładnią manualną, tyle że 6-biegową.
Do tego dostępne są 4 wersje wyposażeniowe: Tipo, Pop, Easy i Lounge. Z okazji premiery auta wzbogacone tymczasowo o dwie dodatkowe odmiany: Opening Edition i Opening Edition Puls (dostępne dla silników benzynowych).
Na bogato
Warto zaznaczyć, że już bazowa odmiana Tipo, czyli... Tipo, wyposażona jest m.in. w klimatyzację, radio z wejściami USB i AUX, elektrycznie sterowane boczne szyby przednie, centralny zamek obsługiwany pilotem w kluczyku, światła do jazdy dziennej oraz wspomaganie kierownicy Dualdrive z dodatkową funkcją City. A wszystko to, wraz z silnikiem 1.4, w "powitalnej" cenie... 42 600 zł! Ale i ta standardowa jest bardzo atrakcyjna - 45 tys. zł. 110-konna wersja 1.6 z "automatem" kosztuje teraz 49 600 zł, a najtańszy diesel 1.3 - 52 600. Dużo?
Najtańsza Skoda Rapid z silnikiem 1.4 TDI (90 KM) wymaga wyciągnięcia z kieszeni kwoty o prawie 11 tys. zł wyższej... Inna sprawa, że Rapid startuje w cennikach z zestawem sześciu poduszek powietrznych, a Tipo zaledwie z dwiema. Tu się Fiat nie popisał.
1.4? W zupełności wystarczy!
Do pierwszych jazd udostępniono nam auta z tą właśnie bazową jednostką. To, że jest "bazową" nie oznacza jednak, że czegokolwiek jej brakuje. Silnik rozwija 95 KM przy 6 tys. obr./min oraz 127 Nm przy 4500 obr./min. Nie są to może jakieś specjalnie oszałamiające parametry, ale... tu Fiat wyciąga dodatkowego asa z rękawa. Tipo jest bardzo lekkim autem - masa tego modelu ze wspomnianą jednostką pod maską to zaledwie 1150 kilogramów. Porównywalne wersje Opla Astry, Forda Focusa czy Renault Fluence ważą znacznie więcej - nawet o prawie 170 kg (Astra).
Między innymi właśnie dzięki piórkowej wadze pojazdu, który ma za zadanie napędzać, silnik 1.4 całkiem sprawnie sobie radzi z Tipo. Wg deklarowanych przez producenta danych auto przyspiesza do 100 km/h w 11,5 s i rozwija maksymalnie 185 km/h. Ale od danych zapisanych w katalogach znacznie bardziej liczą się wrażenia za kierownicą.
Nie, absolutnie nie jest to dynamit na kołach, ale nie tego się oczekuje od tego typu konstrukcji. Wystarczy, że samochód raźnie rusza spod świateł i - kiedy trzeba - już rozpędzony potrafi jeszcze w miarę dziarsko przyspieszać. Tipo spełnia oba te warunki. Aby dynamicznie wyprzedzić niezbędna będzie jednak redukcja biegu.
A skoro o biegach mowa... Dużym plusem tej wersji jest na pewno to, że wyposażono ją w przekładnię 6-stopniową. Małym minusem zaś nie do końca płynne prowadzenie drążka. Przełożenia mogłyby wchodzić nieco bardziej gładko. To szóste poprawia za to zdecydowanie jakość, a przy tym i ekonomikę podróżowania prędkościami "przelotowymi". W trasie spokojnie można sobie pozwolić na rozwinięcie 100-120 km/h, zachowując przy tym akceptowalny komfort akustyczny we wnętrzu. Średnie zużycie paliwa podczas jazd testowych - trochę po mieście, częściowo w trasie - zamknęło się w 7,8 l/100 km. Da się wytrzymać.
W kwestii zawieszenia Fiat postawił na proste, sprawdzone rozwiązania. Z przodu zastosowano kolumny McPhersona, z tyłu - belkę skrętną. Całość pozwala autu godnie znosić nawet większe nierówności, a kierowcy - czuć się pewnie i stabilnie także w nieco dynamiczniej pokonywanych zakrętach. Niczego więcej w takim aucie nie potrzeba.
Całkiem udana kombinacja
Jednym z założeń producenta było stworzenie auta większego niż średnia w jego segmencie, ale oferowanego za cenę modeli z segmentu mniejszego. Karkołomny plan, który... najwyraźniej wypalił. Przy okazji rzeczywiście udało się połączyć ogień z wodą - jest i tanio, i dobrze.
Karolina Lewandowska