Daliśmy czytelnikowi Scirocco R. Początkowo narzekał...

Każdy fan motoryzacji pamięta Golfa w wersji VR6, Corrado czy w końcu Scirocco. Mimo to samochody spod znaku Volkswagena nigdy nie kojarzyły mi się z pojazdami o mocno sportowym charakterze.

Może dlatego, że gdy były w okresie swojej świetności, ja mogłem je podziwiać co najwyżej na obrazkach z gum do żucia "Turbo".

Mimo że najnowsza historia przyniosła nam takie modele, jak Golf R32 czy R, to jednak nadal wyznawałem - wiem, że błędny - pogląd, iż wspomnianym samochodom bliżej do rodzinnych wielofunkcyjnych kompaktów niż hot-hatchów. Być może powodem tego odczucia była dość "grzeczna" bryła samochodu, brak wyraźnych sportowych akcentów oraz fakt, że po prostu nigdy nie miałem okazji poprowadzić mocnego, współczesnego Golfa. To postrzeganie skończyło się dokładnie w momencie, kiedy usiadłem za kierownicą Scirocco R.

Reklama

Od razu zwróciło moją uwagę wnętrze tego pojazdu - bardzo "dopasowane" do kierowcy. Efekt ten potęgują mocno wyprofilowane kubełkowe siedzenia. Wszystko jest w zasięgu ręki, choć w gruncie rzeczy mnie interesowały stacyjka i dźwignia zmiany biegów. Szczególnie dźwignia, bo egzemplarz, który miałem okazję testować, wyposażono w skrzynię DSG, czyli idealne rozwiązanie do miejskiego, mocnego kompaktu o typowo sportowym zacięciu.

Niestety, po przekręceniu kluczyka "szału nie było". Mimo że pod maską Scirocco R kryje się 265 KM, to zaraz po starcie samochodu tego nie słychać... No, co najwyżej delikatny pomruk. Z jednej strony odczułem lekki zawód, z drugiej wytłumaczyłem sobie, że jest to przecież auto do codziennej jazdy po mieście, więc dźwięk silnika nie może włączać alarmów w samochodach na całej ulicy.

Bez zbędnej zwłoki chciałem sprawdzić, jak R-ka sprawuje się w ruchu ulicznym - dźwignia biegów na "D" i jazda (tryb "S" i manetki przy kierownicy zostawiłem sobie na później). Pierwsze odczucie to dość niemrawa reakcja na pedał gazu, szczególnie przy takiej mocy. Chwilę później dotarło do mnie, że przecież poruszam się w trybie "miejskim", czyli takim, który gwarantuje komfort i niskie spalanie. Jedzie się wówczas na najwyższym możliwym biegu, co przekłada się zapewne na efektywne zużywanie zawartości baku. Dynamika jest wtedy niższa niż wynikałoby to z możliwości samochodu, choć gdy mocno wciśniemy pedał gazu, auto reaguje poprawnie (czytaj: redukuje bieg na znacznie niższy).

Zanim miałem okazję wypróbować tryb Sport, przejechałem całe miasto, bo dopiero na drodze szybkiego ruchu na jego obrzeżach był sens przełączania dźwigni biegów na "S". Niemniej przez pierwszą godzinę poruszania się po mieście R-ka spisywała się doskonale. Komfortowa jazda w korku, z dobrym wyciszeniem i wygodnym wnętrzem. Do tego rozbudowany system audio, umożliwiający słuchanie muzyki (poza płytami CD) z wbudowanego dysku twardego (na który oczywiście wcześniej trzeba wgrać MP3) oraz odtwarzanie jej z urządzeń Apple (iPod, iPhone, iPad; niestety, iPhone'a 5 nie podepniemy, ze względu na nowe złącze).

Pewne problemy sprawiała na początku kiepska widoczność - stosunkowo niewielkie szyby boczne, niskie nadwozie i dość ograniczone pole widzenia z tyłu były kilkakrotnie powodem stresu, czy aby za chwilę o coś nie zawadzę lub nie wjadę przy cofaniu. Na szczęście czujniki parkowania przód-tył spisywały się jak należy. Bardzo przypadły mi do gustu automatyczne światła, włączające się zależnie od pory dnia i ilości światła na zewnątrz - niby detal i pewnie obecny już w większości nowych aut, jednak przyjemnie ułatwiający życie.

Na pustej drodze z niecierpliwością zmieniłem tryb pracy skrzyni biegów na "S", przełączyłem zawieszenie na Sport i wcisnąłem pedał gazu w podłogę. Co ciekawe, pojawiły się problemy z trakcją, choć trzeba przyznać, że auto było na letnich oponach, natomiast asfalt był suchy, a temperatura oscylowała wokół zera. Sekundę później R-ka przyspieszała jak trzeba, nie tracąc zbyt dużo czasu na zmianę biegów i kręcąc silnik w rejony czerwonego pola.

W tym momencie muszę napisać kilka słów o skrzyni - generalnie DSG są bardzo przez wszystkich zachwalane, choć ja zawsze podchodzę sceptycznie do "ochów i achów" na temat różnych rozwiązań technicznych w samochodach. W tym wypadku jednak zmiana biegów zrobiła na mnie duże wrażenie, głównie ze względu na czas reakcji (dwusprzęgłowość), ale i ciągłość przyspieszenia (brak spowolnienia na wyższym biegu). Wszystkiemu towarzyszył przyjemny, rasowy dźwięk i fantastyczny odgłos w momencie zmiany biegu. To było to, na co czekałem.

Prawdziwy charakter tego samochodu objawił się w całej okazałości, mimo że nie było warunków ani do bardzo sportowej jazdy, ani do rozwijania dużych prędkości. Za każdym razem, gdy ruszałem, przyspieszenie robiło duże wrażenie, mimo że miałem okazję jeździć w swoim życiu znacznie mocniejszymi autami.

Niestety, prawie za każdym razem przy maksymalnym wciśnięciu pedału gazu zapalała się kontrolka utraty trakcji - zdecydowanie brakowało w tym aucie stałego napędu na 4 koła (lub po prostu 4motion, które montuje się w VW), co prawdopodobnie skutecznie wyeliminowałoby ten problem. Co ciekawe, podobnych objawów nie zauważyłem w Focusie RS, który przecież dysponuje znacznie większą mocą na przedniej osi, a mimo to doskonale radzi sobie z trakcją.

Po bardzo wielu przyjemnych minutach spędzonych na przyspieszaniu, hamowaniu i kręceniu kierownicą, czas na wrażenia estetyczne, czyli wygląd samochodu.

Scirocco samo w sobie jest bardzo udane, świetnie prezentuje się nawet po kilku latach od premiery, a wersja R wygląda naprawdę zadziornie. 19-calowe felgi, ledy pod reflektorami, emblematy R z przodu i z tyłu, do tego dwa wydechy, każdy po jednej stronie samochodu (choć tu akurat moim zdaniem lepiej wyglądają te z Golfa R, umieszczone centralnie). Środek, jak już pisałem, to świetnie wykonany "kokpit samolotu", dobrze trzymające kubełkowe fotele, wszystko wykonane na bardzo wysokim poziomie z dobrych materiałów. Jakieś minusy? Może mógłbym się przyczepić do ręcznego sterowania fotelami w każdej płaszczyźnie. I to wszystko.

Podsumowując: Scirocco R nie spełniło moich oczekiwań - nieco je przerosło. Uważam je za najlepsze obecnie auto kompaktowe dla osoby, która lubi dynamiczną jazdę, a zarazem ceni sobie atrakcyjny wygląd auta. Wszystko to przy zachowaniu pełnej funkcjonalności, jaką dają hot-hatche (choć akurat z czwórki: Civic Type-R, Leon Cupra R czy Astra OPC to właśnie Scirocco R ma najmniejsze wnętrze). Cena, w zależności od konfiguracji, jest nieco wyższa od cen konkurencji, ale też auto oferuje więcej. Jednym słowem: w mojej opinii jest to na tę chwilę najgorętszy kompakt na rynku i zdecydowanie to właśnie na niego oddałbym mój głos.

Autorem tekstu jest nasz czytelnik Marcin, który na klika dni otrzymał naszą testówkę. Jeżeli i ty chcesz poznać samochody, którymi dysponujemy, opisz swoje auto. Chodzi nam o wrażenia z jazdy, co i kiedy się zepsuło, jakie są koszty jego eksploatacji itd. Z autorami najciekawszych prac skontaktujemy się w celu umówenia na jazdy. Nasz adres znajdziesz TUTAJ. Prosimy o podanie imienia i nazwiska, wraz z oświadczeniem, że jest się autorem tekstu. Teksty już wcześniej gdzieś publikowane nie wchodzą w grę!

Zapraszamy na film z prezentacji Scirocco R

A tutaj Scirocco w normalnej wersji

Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy