Audi A7 Sportback. Cyfrowy zawrót głowy
Czy słyszeliście kiedykolwiek o przełęczy Sir Lowry? A o górach Hottentots-Holland? No cóż, pewnie bardziej znajomo brzmią słowa Cape Town, czyli Kapsztad, nazwa czteromilionowego miasta na krańcach Republiki Południowej Afryki, które od trzech lat zmaga się z gigantyczną suszą. Jego władze apelują do mieszkańców, by ograniczyli korzystanie z toalet, a ich codzienny prysznic nie trwał dłużej niż 90 sekund. To właśnie w tych jakże egzotycznych dla przybysza z Europy okolicach Audi zorganizowało dziennikarską prezentację najnowszego A7 Sportback.
Audi A7 to pojazd, zaliczany do kategorii Gran Turismo, czyli czterodrzwiowych limuzyn, nawiązujących swoimi kształtami do linii coupe. Pierwsza generacja tego modelu stanowiła pewnego rodzaju przełom w wizerunku marki z Ingolstadt. W przypadku drugiej mamy do czynienia bardziej z ewolucją niż rewolucją.
Nie odmówimy sobie przewrotnej satysfakcji i zacytujemy malutki fragment opisu stylistyki wspomnianego auta z firmowych materiałów prasowych. "Proporcje nowego Audi A7 Sportback to optymalna baza dla tworzenia nowego języka stylistycznego w klasie luksusowych limuzyn. Również wnętrze pojazdu przejęło stawiający na redukcję jako środek stylistyczny język formalny pojazdów studyjnych prologue. Stylistyka emanuje w równym stopniu sportowym duchem, co progresywnością."
Jeżeli ochłonęliście już z emanacji, to spójrzcie na zdjęcia. Zwróćcie uwagę na duże koła z efektownymi alufelgami. Na duże płaszczyzny blach nadwozia z ostrymi przetłoczeniami, zapewniającymi ciekawą grę światła i cienia. Na stromo opadającą ku tyłowi linię dachu. A7 to kawał naprawdę ładnego samochodu.
Audi lubi podkreślać, że jest liderem w zakresie techniki i stylistyki oświetlenia. Rzeczywiście nowe A7 Sportback może pod tym względem zaimponować. Jego reflektory są dostępne w trzech wariantach. Nazwy dwóch najwyższych, HD Matrix, doskonale pasują do zastosowanych w nich rozwiązań. To matrix. Światła do jazdy dziennej składają się z 12 pionowo ustawionych segmentów. Pasma świateł drogowych z 32 diod. Pojedynczo sterowanych, dzięki czemu optymalnie oświetlają drogę jednocześnie nie oślepiając innych uczestników ruchu.
W topowej wersji ledowy strumień świetlny jest uzupełniany przez wiązkę niebieskiego światła laserowego, która uaktywnia się przy prędkości 70 km/h i podwaja zasięg świateł drogowych. Również efektowne światła tylne stanowią techniczny majstersztyk. I tylko aż strach pomyśleć o finansowych konsekwencjach byle stłuczki...
Wnętrze nowego A7 Sportback jest dokładnie takie, jak sobie wyobrażaliśmy. Bardzo dobrze rozplanowane i wykonane z bardzo dobrych materiałów, a przede wszystkim godne epoki cyfrowej. Tu wszystko jest "high-tech" i "advanced". Symbolem nowoczesności są dwa duże, dotykowe ekrany, za pomocą których steruje się większością funkcji samochodu. Górny, większy (10,1 cala), obsługuje nawigację oraz pokładową informację (nie trzeba dodawać, że auto z założenia doskonale współpracuje z Internetem) i rozrywkę, dolny, mniejszy (8,6 cala), m.in. klimatyzację. Oba, wyłączone, tworzą idealnie czarne płaszczyzny jakby wtopione w kokpit.
A propos kokpitu. Klient może domówić zastępujący klasyczny zestaw zegarów tzw. virtual cockpit z ekranem full hd. Wspomnijmy o opcjonalnym wyświetlaczu HUD, zaawansowanej obsłudze głosowej, radarach, skanerze laserowym, kamerach, całym zastępie ultradźwiękowych czujników, dedykowanych aplikacjach... Jak się w tym wszystkim połapać? Audi twierdzi, że nie jest to wcale trudne, jednocześnie jakby nigdy nic informując o dostępności nawet 39 systemów wsparcia kierowcy, możliwości spersonalizowania prawie 400 funkcji samochodu i zapisania siedmiu profili użytkowników.
Cyfrowy zawrót głowy. Jakże prozaicznie brzmią w tym kontekście uwagi o przestronności kabiny - Audi A7 Sportback nieco urosło, mierzy prawie pięć metrów długości (bez 3,1 cm) i ma niemal trzymetrowy rozstaw osi (dokładnie 292,6 cm). Jak podaje producent, wnętrze auta jest teraz o 21 mm dłuższe niż poprzednio, co odczują zwłaszcza kolana pasażerów na tylnych siedzeniach. W pewnym stopniu zrekompensuje im to brak przestrzeni nad głowami. Wygodne, przyjemnie twarde przednie fotele mogą być wyposażone w funkcję masażu. Ustawny bagażnik ma pojemność 535 litrów, maksymalnie, po złożeniu oparć kanapy - 1390 l.
Teraz najtrudniejsza, w przypadku takich pojazdów jak A7, część recenzji, czyli wrażenia z jazdy. Dynamika, osiągi? Nowe A7 w momencie debiutu będzie dostępne do wyboru z dwoma silnikami: benzynowym 3.0 TFSI 340 KM (maksymalny moment obrotowy 500 Nm) i wysokoprężnym 3.0 TDI 286 KM (620 Nm). Tak wyposażone samochody rozpędzają się od od 0 do 100 km w czasie poniżej 6 sekund, a ich prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/godz. Czego można chcieć więcej? W późniejszym terminie w ofercie pojawią się kolejne jednostki napędowe, zarówno cztero- jak i sześciocylindrowe, z automatycznymi skrzyniami biegów, w różnych konfiguracjach.
Prowadzenie? Za sterowanie systemami podwozia nowego Audi odpowiada skomplikowana elektronika. Na życzenie można zamówić auto z zawieszeniem sportowym lub pneumatycznym, z adaptacyjnym systemem kontroli tłumienia. Do tego słynne quattro i układ czterech kół skrętnych. Przy mniejszych prędkościach tylne koła skręcają się w odwrotnym kierunku niż przednie, co sprawia, że samochód staje się zwinniejszy, na przykład w ruchu miejskim. Gdy na wyświetlaczu pojawia się liczba 60, koła na obu osiach skręcają w tym samym kierunku, dzięki czemu pojazd jest jeszcze stabilniejszy i posłuszny woli kierowcy. Czy przy tak wyrafinowanej technice można na cokolwiek narzekać? Oczywiście trudno to wykluczyć, ale na ruchliwych i niezbyt krętych drogach na południu RPA trudno było nam doszukać się jakichkolwiek mankamentów.
Nowe A7, godny 'krewniak" flagowego A8.
Zobacz jak steruje się temperaturą w A7