508 i alpejskie jeziora
Jesień nie jest zazwyczaj dobrą porą na dłuższe wyjazdy, ale tegoroczna okazała się na tyle łaskawa, że postanowiliśmy to wykorzystać i odwiedzić malownicze okolice stolicy Bawarii.
Monachium oddalone jest od Krakowa o niemal 1000 km, co stanowi niemały dystans i każe rozglądnąć się za szybkim i wygodnym środkiem transportu. Na szczęście w naszej redakcji gości samochód idealny do tego zadania - peugeot 508 GT. Chwaliliśmy już jego komfort, dynamikę, przestronność i ekonomiczność - przymioty niezbędne w aucie na długie podróże. Żadna jednak z dotychczasowych nie była tak długa i wymagająca, zarówno dla samochodu, jak i kierowcy. Jak spisze się podczas niej największa limuzyna Peugeota?
Podróż zaczynamy o północy, jako że puste drogi powinny zapewnić spokojny i szybki przejazd. 508 od razu gotów jest do podróży dzięki opcjonalnemu ogrzewaniu postojowemu (4300 zł), które odpowiada za optymalną temperaturę kabiny i silnika. Przydatna funkcja w naszym klimacie. Skoro już o wnętrzu mowa, to najlepiej podróżuje się w nim w cztery osoby - środkowe miejsce na tylnej kanapie zostało, jak zwykle, potraktowane trochę po macoszemu. Spory bagażnik, mający 515 l, pozwala nie ograniczać się przy pakowaniu walizek. Jeśli jednak dla kogoś to za mało, może wybrać odmianę kombi z 560-litrowym kufrem.
Ruszamy i odkrywamy kolejne zalety naszego samochodu. Skrętne biksenonowe reflektory zapewniają na ciemnych odcinkach dróg widoczność niemal jak w dzień, a fabryczna nawigacja z mapami Europy sprawnie prowadzi do celu. Oba te elementy są seryjne w wersji GT, podobnie jak wyświetlacz Head Up przed kierowcą. Do tej pory krytykowaliśmy go, ponieważ zamiast na przedniej szybie, jak we wszystkich innych tego typu rozwiązaniach, obraz pojawia się na małym lusterku wyłaniającym się z podszybia - Peugeot chyba poszedł tu na łatwiznę. Obecność tego gadżetu doceniliśmy jednak podczas opisywanej wyprawy, ponieważ poza aktualną prędkością i ustawieniami tempomatu, pokazuje on również wskazania z nawigacji. Dzięki niemu o wiele trudniej przegapić na przykład, zjazd z autostrady, jeśli nie lubimy podróżować z włączonymi komendami głosowymi. Na plus zaliczamy także 4-strefową automatyczną klimatyzację (dopłata 2200 zł), przydatną podczas wypraw w kilka osób, podobnie jak żaluzje na szybę tylną i boczne, które dostajemy w pakiecie.
Wadą jest natomiast brak możliwości zamówienia aktywnego tempomatu - opcji niezwykle przydatnej i wygodnej na dłuższych trasach. Dziwny wydaje się też brak innych systemów wpływających na bezpieczeństwo czynne, takich jak system ostrzegający przed kolizją (jego nieobecność tłumaczymy brakiem aktywnego tempomatu, a tym samym niezbędnego radaru), niezamierzonym zjechaniem z pasa ruchu, monitorujący martwe pole za samochodem, rozpoznający znaki drogowe oraz zmęczenie kierowcy. Na co dzień wydawać mogą się one zbędnymi zabawkami, ale bywają bardzo przydatne podczas dłuższych wyjazdów. Wspominamy też o tym dlatego, że wszystkie powyższe opcje dostępne są już w niektórych kompaktach, więc ich brak w topowej limuzynie koncernu uważamy za niedopatrzenie.
Podczas tej długiej trasy doceniliśmy również gładko pracujący automat, świetne wyciszenie (przy 200 km/h słychać jedynie szum powietrza opływającego nadwozie), a także bardzo wygodne fotele.
Aby oddać honor stolicy Bawarii, trzeba poświęcić kilka dni na zwiedzanie. Najlepiej jednak robić to pieszo, ponieważ o miejsca parkingowe jest bardzo trudno, zaś opłaty w parkometrach bywają bardzo wysokie. Dlatego też postanowiliśmy potraktować Monachium jako bazę wypadową w Alpy, które przy korzystnej pogodzie są stamtąd dobrze widoczne.
Pierwszym przystankiem naszej wycieczki było oddalone o 90 km od Monachium Garmisch-Partenkirchen, kurort, w którym rozgrywany jest jeden z konkursów Turnieju Czterech Skoczni. Sama miejscowość, poza skocznią narciarską, nie oferuje zbyt wiele atrakcji. Zauważyliśmy za to pewną ciekawostkę motoryzacyjną. Pomimo, że Ga-Pa nie ma statusu miasta, a liczba mieszkańców nie przekracza 26 tys., jest tam istne zatrzęsienie salonów samochodowych. Podczas przejazdu w stronę skoczni minęliśmy salony Volkswagena, Skody, Suzuki, Opla, Mercedesa, Porsche i Audi.
Poruszając się górskimi, często bardzo krętymi drogami, po raz kolejny doceniliśmy świetne zawieszenie naszej 508-ki. Konstrukcja wielowahaczowa z tyłu i dwuwahaczowe zawieszenie z przodu (zarezerwowane dla wersji GT) zapewniają spore pokłady przyczepności i bardzo przewidywalne zachowanie samochodu. Świetne na równe, alpejskie drogi, okazało się również ogumienie w rozmiarze 235/40 osadzone na bardzo efektownych, 19-calowych alufelgach. Podczas codziennej eksploatacji po krakowskich drogach chętnie zamienilibyśmy je na nieco mniejsze, ale na dynamiczną jazdę po górskich serpentynach było idealne.
Jesień w górach zachwyca kolorami, ale jednocześnie bywa mroźna i nieprzewidywalna. Nas jednak Alpy przywitały bezchmurnym niebem, ciepłym słońcem i przepięknymi widokami. Podobnie jest z 508 GT - wiele samochodów nie męczy nawet po przejechaniu 1000 km, wiele też jest oszczędnych lub dynamicznych. Topowa limuzyna Peugeota łączy jednak w sobie wszystkie te cechy. Pozwala na szybką, ale oszczędną i zrelaksowaną jazdę na autostradzie, jednocześnie zapewniając sporą frajdę z pokonywania górskich serpentyn. 508 dał się poznać zatem jako auto uniwersalne, które docenią zarówno kierowcy lubiący komfort, jak i pewne prowadzenie, dynamikę i oszczędność. Tak zgrane połączenie tych często sprzecznych cech sprawia, że trudno znaleźć lepszego towarzysza długich podróży w tym przedziale cenowym. 134 tys. zł jakie przyjdzie nam zapłacić za topową odmianę GT, to niedużo, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że seryjnie otrzymamy skrzynię automatyczną, nawigację, ksenony i elektrycznie sterowane fotele.
Monachium to wyjątkowe miejsce dla każdego fana motoryzacji - roi się w nim od drogich i luksusowych samochodów. Nowe modele marek takich, jak Audi, BMW i Mercedes spotkać można na każdej ulicy i to najczęściej po kilka sztuk. Popularne są też Porsche - na nowe cayenne, panamery i 911 można się natknąć co kilka minut. Dużym powodzeniem cieszą się również kabriolety, co może dziwić, zważywszy, że klimat tamtejszy nie różni się od polskiego. Wśród tych wspaniałych samochodów spotkaliśmy nawet takie perełki, jak mercedes SLS, audi R8, trzy bentleye continental GT, najnowsze porsche 911 oraz ferrari 458 italia. Ani razu jednak nie widzieliśmy... peugeota 508. Wynika to naturalnie z zamiłowania Niemców do rodzimych marek, ale nie zmienia faktu, że jazda samochodem rzadszym w Monachium od kultowej 911-stki, tylko spotęgowało nasze przekonanie o jego wyjątkowości. Michał Domański