Znana marka znika z Polski. Co ją zastąpi?

Z Polski znikają stacje benzynowe marki Lukoil. To efekt zawartej jeszcze w 2016 roku umowy z nowym właścicielem – austriacką firmą Amic Energy. Część ze 115, byłych już stacji Lukoila, otrzymała już nowe logo.

Rebrandign wszystkich należących obecnie do Amic Energy obiektów zakończyć ma się w pierwszej połowie bieżącego roku. Stacje nowej marki poznamy po biało-zielonych barwach i charakterystycznym, trójkolorowym logo w kształcie koła.

Amic Energy jest austriackim funduszem inwestycyjnym z siedzibą w Wiedniu. W 2016 roku marka przejęła od Rosjan obiekty Lukoila na Litwie Łotwie i w Polsce. W branży paliwowej nowy właściciel powszechnie kojarzony jest z Lukoilem. Cześć ekspertów sugeruje, że mówić tu można o nowej marce rosyjskiego potentata stworzonej po to, by klienci z Europy Środkowej i Wschodniej nie kojarzyli jej z rosyjskim kapitałem. Negatywne nastawienie konsumentów przysporzyło Lukoilowi wielu problemów chociażby na Ukrainie, gdzie kierowcy masowo bojkotowali rosyjskie stacje. To właśnie u naszych wschodnich sąsiadów - już w 2016 roku - w miejsce stacji Lukoila pojawiły się obiekty z logiem Amic Energy.

Reklama

Obecnie w całej Polsce działa około 7,6 tys. stacji benzynowych. Liderem polskiego rynku pozostaje Orlen. Na koniec III kwartału 2018 roku koncern mógł się pochwalić aż 1774 obiektami tego typu. Drugie miejsce zajmuje obecnie BP, które ma w Polsce 542 stacje paliw. Ostatni stopień podium, z wynikiem 488 obiektów (w tym 198 pod marką Optima), zajmuje Lotos.

115 stacji Amic Energy daje firmie ósme miejsce w zestawieniu największych dystrybutorów paliw płynnych w Polsce. Przed Austriakami plasują się jeszcze: 4. Shell (420 stacji), 5. Cirkle K (348 stacji, dawniej Statoil), 6. Anwim (206 stacji pod marką Moya) i 7. Huzar (128 stacji).

Niestety, z informacji UOKiK wynika, że w ubiegłym roku jakość paliw na polskich stacjach uległa pogorszeniu. Z danych za pierwsze trzy kwartały 2018 roku (pełne statystyki za 2018 rok nie zostały jeszcze opublikowane) wynika, że problem "chrzczonego" paliwa dotyczył 3,6 proc. skontrolowanych próbek. Zjawiska nie sposób jeszcze określić mianem plagi, ale w całym 2017 roku paliwo złej jakości wykryto jedynie w 2,5 proc. skontrolowanych próbek.

Najgorsza sytuacja panowała w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie po pierwszych trzech kwartałach ubiegłego roku paliwo złej jakości wykryto w blisko 15 proc. (!) próbek. Wiele nieprawidłowości twierdzono również w: lubuskim (norm nie spełniało 6,8 proc. próbek), pomorskim (5,5 proc. próbek), śląskim (4,9 proc. próbek) i lubelskim (4,8 proc. próbek).

Co ciekawe, przez pierwsze trzy kwartały 2018 roku kontrolerzy Inspekcji Handlowej nie wykazali żadnych nieprawidłowości dotyczących jakości paliw w województwach: podkarpackim, łódzkim i warmińsko-mazurskim.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy